Kolega gnojownik

Mędrzec Dyżurny

|

MGN 09/2003

publikacja 10.04.2012 00:45

Od dawna męczy mnie pytanie, jak mam uchronić się przed otaczającym mnie alkoholem? Jestem teraz w gimnazjum i zauważam, że wiele osób na dyskotece albo na innej imprezie pije alkohol lub pali papierosy.

Kolega gnojownik

Chcę mieć dużo kolegów, lecz zauważam, że jeśli nie am w ręce piwa, nikt nie chce ze mną rozmawiać, wszyscy się odsuwają. Nie wiem, co mam zrobić, gdy pójdę do wyższej szkoły. iż mój kolega powiedział tak: „Albo będziesz pił, albo będziesz łojony". Nie wiem, co mam robić, gdyż chcę mleć dużo kolegów i nie chcę, żeby dosięgnął mnie żaden nałóg. Łukasz

Drogi Łukaszu.
Jest taka historyjka o Cyganie, który dla towarzystwa dał się powiesić. Tak mu niby zależało na kumplach -złodziejach. To oczywiście bzdura, ale załóżmy, że tak było naprawdę. No i wtedy taki Cygan, czekając pod szubienicą, musiałby sobie zdać sprawę z tego, że ci jego kumple kolejno przestają być tacy fajni, jak dotąd. Sztywniaki jakieś takie, zimne to, ponure i za nic nie pogadasz. Więc czy warto takim dotrzymywać towarzystwa?
Łukaszu, zastanów się, co Ty właściwie chcesz kupić i czym za to zapłacić.

Sama myśl, że może trzeba by strzelić piwko dla zachowania szacunku kolegów-szpanerów oznacza, że ich opinia i przyjaźń mogą być dla Ciebie ważniejsze niż... życie. Przesadzam? Nie za bardzo. Mało to widzisz nieszczęśników kompletnie zniszczonych przez alkohol albo inne nałogi? Co oni innego tracą, jeśli nie życie? Jeśli gadanie z kolegami zależy od piwa, to znaczy, że ich towarzystwo nie jest warte więcej niż to piwo. Mogę też sobie wyobrazić, jak inteligentne rozmowy toczą się w takim gronie. Gdyby to poszło w radiu, to by musieli prawie cały ten bełkot „wypiszczeć". Nie tylko nic nie stracisz, jeśli gwizdniesz na takich kolegów, ale wręcz zyskasz: czas, pieniądze (choćby za to piwo), a nade wszystko nie stracisz szansy na spotkanie świetnych przyjaciół. Podkreślam słowo „spotkanie", bo Ty myślisz, że przyjaciół trzeba jakoś pozyskać, np. łamaniem swoich zasad i żałosnym udawaniem twardziela. To nie tak.

Jeśli będziesz sobą, jeśli będziesz umiał dochować wierności zobowiązaniom (zdaje się, że składałeś jakieś przyrzeczenie w dniu pierwszej komunii?), dostrzegą Cię prawdziwi przyjaciele. Nie będziesz musiał się o nich dobijać - sami przyjdą, bo poczują w Tobie właściwego człowieka. W innym wypadku poczują tylko piwo, usłyszą durny rechot i gadanie na poziomie Neandertalczyka. I odejdą z obrzydzeniem. Stara prawda: „Z jakim przestajesz, takim się stajesz" jest ciągle świeża. Piszesz, że nie nie wiesz, co masz robić, gdy pójdziesz do szkoły średniej. A niby co byś miał robić? Dalej to samo - rzucaj się w życie, a nie w picie. Gwarantuję, że będziesz miał świetnych kolegów, tylko rób swoje i nie wyszukuj ich na siłę.
Na koniec przypomnę słowa Twojego rozmówcy: „Albo będziesz pił, albo będziesz gnojony". Słusznie, bo gnoić może tylko ten, kto sam w gnoju siedzi. Przyzwoici ludzie nikogo nie gnoją. Nie kręć się więc tam, gdzie śmierdzi. Jeśli jednak jakiś piwosz - gnojownik obrzuci Cię swoją ulubioną substancją, to się po prostu w te pędy umyj.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.