Jak to jest z postem?

MGN 03/2003

publikacja 06.04.2012 23:16

Jak to jest z postem, czy trzeba się umartwiać? - na takie i podobne pytania odpowiada o. Jacek Salij, dominikanin

Jak to jest z postem? o. Jacek Salij

– Z tym Wielkim Postem to ja czegoś nie rozumiem. Gdyby to był naprawdę wielki post, to byśmy pościli codziennie, i to porządnie.
– Nazwa wzięła się stąd, że jest to okres pokuty najdłuższy w roku kościelnym. Trwa aż czterdzieści dni. Jest to czas wielkiego pojednania z Bogiem.

– Z tym się zgadzam. W czasie Wielkiego Postu we wszystkich kościołach są prowadzone rekolekcje i ludzie bardzo licznie przystępują do spowiedzi. Jednak pości się wtedy niewiele.
– W czasach mojego dzieciństwa niektóre dzieci podejmowały w tym okresie post od cukierków i od wszelkich słodyczy.

– W zeszłym roku katechetka podpowiadała nam ponadto post od telewizji i od kina. Nawet próbowałem umartwiać się w ten sposób, ale udało mi się to tylko trochę.
– Użyłeś słowa „umartwiać się”. Czy wiesz, co to słowo znaczy?

– Według mnie, „umartwiać się” to znaczy odmawiać sobie czegoś, na co ma się ochotę, a bez czego można się obejść.
– Świetnie. Jednak znaczenie tego słowa jest o wiele głębsze. Ale najpierw powiedz mi, który post jest najważniejszy – ważniejszy niż ograniczanie sobie pokarmu i post od mięsa, ważniejszy niż post od słodyczy czy od telewizji?

– Post od lenistwa?
– Ciepło... ciepło...

– Poddaję się... Nie zgadnę...
– Najważniejszy jest post od grzechów. Ten post obowiązuje nas przez wszystkie 365 dni w roku. Wszystkie inne posty przypominają nam tylko o tym, że tego najważniejszego postu chcemy pilnować przede wszystkim.

– To teraz proszę mi wyjaśnić tamto inne znaczenie słowa „umartwiać się”.
– „Umartwiać” to mniej więcej to samo, co uśmiercać. Apostoł Paweł kilka razy nam przypomina, żebyśmy uśmiercali w sobie dawnego człowieka i żebyśmy starali się o to, by rósł w nas człowiek Boży. Kiedy się umartwiamy, przypominamy sobie w ten sposób, że chcemy uśmiercać w sobie różne złe chętki i chcemy rozwijać w sobie różne dobre pragnienia.

– A ja już miałem zapytać, czy Panu Bogu sprawia przyjemność to, że ludzie sami się dręczą różnymi postami i umartwieniami. Ale bym się wygłupił!
– Posty są trochę podobne do trenowania. Jeśli sportowiec chce dobrze wypaść podczas zawodów, musi trenować. Czasem musi wycisnąć z siebie ostatnie poty.

– Ale też musi uważać, żeby w trenowaniu nie przesadzić.
– Z postem to jest teraz chyba odwrotnie. Raczej trzeba zachęcać ludzi do tego, żeby w ogóle jakiś post praktykowali, niż ostrzegać przed przesadą w postach. Choć muszę Ci powiedzieć, że coraz więcej moich znajomych znów przekonuje się do tego, żeby pościć.

– Ale kiedy byłem w Niemczech, widziałem, że tam katolikom nawet mięso wolno jeść w piątki.
– Za to w kościołach niemieckich bardzo przypomina się o tym, że kto nie pości w piątek, powinien złożyć większą ofiarę na ubogich. Ponadto zachęca się wiernych do tego, żeby jednak podejmowali jakieś posty, mimo że nie są do tego zobowiązani.

– Jak to? W tym samym Kościele katolickim są inne przepisy co do postu?
– Przypomina mi się święty Ambroży, który ponad 1600 lat temu był biskupem Mediolanu. Kiedyś zapytano go, dlaczego w Rzymie obowiązują inne posty, niż w Mediolanie. On na to odpowiedział, że nie w postach leży jedność naszej wiary. A kiedy go zapytano, jak ma pościć mediolańczyk, kiedy znajdzie się w Rzymie, odpowiedział: „Kiedy jestem w Mediolanie, poszczę tak, jak się pości w Mediolanie, a kiedy jestem w Rzymie – tak jak pości się w Rzymie”.

– Ciekawi mnie jeszcze, dlaczego akurat piątek jest w Kościele dniem postu?
– Nie mów mi, że tego nie wiesz...

– To mi się czasem zdarza, że zapytam, zanim pomyślę. Teraz już wiem: piątek dlatego jest dniem pokuty, że w tym dniu umarł za nas Pan Jezus.
– Zatem piątek, dzień śmierci Pana Jezusa, szczególnie nadaje się do podejmowania umartwień, czyli takich praktyk, które przypominają nam, że powinniśmy uśmiercać w sobie to wszystko, co Panu Jezusowi w nas się nie podoba.

– Tyle jeszcze innych pytań miałem na temat postu...
– Wiesz co! To, co teraz powiem, wydaje mi się szczególnie warte zapamiętania. Starożytni chrześcijanie lubili powtarzać, że w naszych praktykach religijnych są takie trzy siostry nierozłączki: post, modlitwa i miłosierdzie wobec ubogich. Jeśli chcesz, żeby twój post był miły Bogu, to niech mu towarzyszy modlitwa i miłosierdzie wobec ubogich. A jeśli chcesz, żeby twoja modlitwa była naprawdę miła Bogu – mówili – to niech jej towarzyszy post i miłosierdzie wobec ubogich.

– Czyli trochę jednak pościć trzeba!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.