Wielki Czwartek, 5 kwietnia, 2012

publikacja 05.04.2012 11:01

Hau, Przyjaciele!
Zaczyna się już ten dziwny świąteczny czas. Podoba mi się, że dzieci zostały w domu. Lubię towarzystwo. Pogoda nie sprzyja spacerom, więc byłam zachwycona, gdy Paulina dokładnie według wskazań Pani i w nieustannym z nią kontakcie telefonicznym robiła pasztet. Podobno bardzo jej w tym przeszkadzałam. Nieprawda. Jako pies mam wyczucie i intuicję, czy coś jest dobre, więc skamlałam, by mi rzucała różne próbki- mięso wołowe, wieprzowe, drobiowe, no a wątróbki wprost mnie rozwaliły. Pychota. Nie dawałabym żadnych warzyw, ale, niestety, nikt mnie o zdanie nie pyta. Gdy już prawie kończyłyśmy, to wpadł Kuba i oświadczył, że kuchnia jest cała zabrudzona, jakby nikt jej wcale w tym roku nie sprzątał. Była ostra wymiana zdań między  rodzeństwem, nawet łzy wściekłości i żalu popłynęły. Zaczęłam wtedy strasznie szczekac i jakoś przerwali kłótnie, a Kuba nawet wybąkał dwa słowa: „sorry, siostra”- podobno to znaczy przepraszam. Potem pilnowałam domu, bo Paulina pobiegła na próbę scholi, Kuba na szkolenie ministrantów przed dzisiejszymi uroczystościami. Bo już dzisiaj wieczorem jest jakieś bardzo ważne święto. Dziewczyny przygotowują wystrzałową pizzę, bo chcą wspólnie zjeść kolację. Ale najpierw będą bardzo długo w kościele. Ja to rozumiem. Ludzie nie są Bożym prawom posłuszni tak jak zwierzęta, to potem biegają do kościoła i przepraszają Pana Boga. My nie musimy, my Go wielbimy nieustannie, a bunt nie przychodzi nam do głowy. Cześć.,Astra