Czy Kościół może upaść?

MGN 12/2004

publikacja 02.04.2012 23:27

Na trudne pytania bliźniaków Marty i Jurka odpowiada ojciec prof. Jacek Salij, dominikanin

Czy Kościół może upaść?

Jurek: W niektórych krajach kościoły są zamykane i sprzedawane. Tych, co chodzą na niedzielną mszę jest za mało, żeby swój kościół utrzymać.

Marta: Nasz tata był niedawno w Niemczech i na własne oczy widział taki kościół przeznaczony do zamknięcia. Tata był bardzo smutny, kiedy o tym opowiadał.

O. Jacek: Już w czasach Starego Testamentu wiele razy tak się zdarzało, że większość ludzi odchodziła od Pana Boga do różnych bożków.

Marta: Ale potem przyszedł Pan Jezus, Zbawiciel całej ludzkości.

O. Jacek: Pana Jezusa uczniowie też porzucali. I to nie tylko w Wielki Piątek, kiedy mogli się bać prześladowania. Jeszcze żadne prześladowanie im nie groziło, a i tak doszło do sytuacji, kiedy  większość uczniów zraziło się do Pana Jezusa i od Niego odeszło.

Jurek: Tej sytuacji nie pamiętam.

O. Jacek: Jest ona opisana pod koniec szóstego rozdziału Ewangelii Jana. Pan Jezus obiecał swoim wyznawcom, że będzie ich karmił własnym Ciałem. Wielu uczniów oburzyło się na te słowa i postanowiło Pana Jezusa opuścić. Zresztą już znalazłem ten fragment, może któreś z Was przeczyta go prosto z Ewangelii.

Marta: „Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: Czyż i wy chcecie odejść? Odpowiedział Mu Szymon Piotr: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga” /J 6, 66-69/.

Jurek : Jednak po zmartwychwstaniu Chrystusa chrześcijaństwo rozrastało się coraz bardziej, aż ogarnęło ponad miliard wyznawców. A teraz liczba chrześcijan się zmniejsza.

O. Jacek: Jeszcze wrócę do słów, które przeczytała Marta. Zauważcie, że Pan Jezus nie zatrzymywał tych, którzy od Niego odchodzili. Ani nie zaczął się im przymilać. Nie zmieniał też swojej nauki, żeby im się bardziej  spodobała i żeby nie odchodzili.

Jurek: Czy to znaczy, że mamy się nie przejmować tym, że ludzie odchodzą od wiary i od praktyk religijnych?

O. Jacek: Gdybyśmy się tym nie przejmowali, znaczyłoby to, że ani Pana Jezusa nie kochamy, ani nie ma w nas miłości bliźniego. Chodzi o to, że kiedy ludzie odchodzą od Pana Jezusa, to wtedy nie On przegrywa, tylko ci ludzie tracą to, co najważniejsze.

Marta: Ale Panu Jezusowi na pewno jest z tego powodu smutno.

O. Jacek: Kiedy Pan Jezus dźwigał swój krzyż, grupa litościwych kobiet płakała nad Jego losem. On im wtedy powiedział: „Nie płaczcie nade Mną, ale nad samymi sobą i nad swoimi dziećmi”. Tak samo, kiedy ktoś odchodzi od wiary, to przede wszystkim on sam na tym traci, a nie Pan Jezus czy Kościół.

Jurek: Jednak gdyby wszyscy odeszli od Pana Jezusa, to Kościół przestałby istnieć.

Marta: A gdyby ciocia miała wąsy, to byłaby wujkiem. Przecież bramy piekielne nie przemogą Kościoła. Kościół będzie istniał aż do końca świata.

O. Jacek: Jest w Ewangelii scena, która świetnie oddaje to, o czym mówi Jurek. Była burza na morzu i apostołom już wydawało się, że lada chwila łódź razem z nimi utonie. A Pan Jezus spał sobie wtedy w najlepsze. Apostołowie przerażeni budzą Go: „Panie, ratuj nas, giniemy!” Jak pamiętacie, Pan Jezus wtedy jednym słowem uciszył całą tę nawałnicę.

Marta: Czyli im bardziej Kościół czuje się zagrożony, tym więcej powinniśmy wołać: „Panie, ratuj nas, giniemy!”

Jurek: Tylko dlaczego akurat w naszych czasach Kościół przeżywa takie trudności?

O. Jacek: Nieraz już Kościół doświadczał trudności o wiele większych. Wyobraź sobie, co musieli czuć katolicy francuscy, kiedy 10 listopada 1793 roku bezbożnicy zagarnęli paryską katedrę Notre-Dame i urządzili w niej bluźniercze nabożeństwo. Tysiące księży, ale też ludzi świeckich, zamordowano wtedy tylko za to, że wierzyli w Chrystusa.

Marta: Podobnie było w Rosji po roku 1917, kiedy rządzili tam bolszewicy.

Jurek: Prześladowania – to co innego. Dzisiaj wielu ludzi odchodzi, chociaż nikt Kościoła nie prześladuje.

Marta: Jurek, ja wiem, że Ci to nie grozi, ale gdybyś wlazł w pornografię, jak niektórzy z naszych kolegów, też przestałbyś chodzić do kościoła. Albo byś chodził pod przymusem, dlatego że rodzice Ci kazali.

O. Jacek: Uwaga! Tutaj bądźmy ostrożni i nikogo nie osądzajmy z powodu jego niewiary. Pan Jezus powie - dział: Jest w Ewangelii scena, która świetnie oddaje to, o czym mówi Jurek. Była burza na morzu i apostołom już wydawało się, że lada chwila łódź razem z nimi utonie. A Pan budzą Go: „Panie, ratuj nas, giniemy!” Jak pamiętacie, Pan Jezus wtedy jednym słowem uciszył całą tę na- Czyli im bardziej Kościół czuje się zagrożony, tym więcej powinniśmy wołać: „Panie, ratuj nas, ginie- Tylko dlaczego akurat w naszych czasach Kościół przeżywa takie trud- Nieraz już Kościół doświadczał trudności o wiele większych. Wyobraź sobie, co musieli czuć katolicy francuscy, kiedy 10 li-

Marta: Jurek, ja wiem, że Ci to nie grozi, ale gdybyś wlazł w pornografię, jak niektórzy z naszych kolegów, też przestałbyś chodzić do kościoła. Albo byś chodził pod przymusem, dlatego że rodzice Ci kazali.

O. Jacek: Uwaga! Tutaj bądźmy ostrożni i nikogo nie osądzajmy z powodu jego niewiary. Pan Jezus powie - dział: „Nie osądzajcie, abyście nie byli osądzeni”. Tylko samemu zainteresowanemu wolno powiedzieć: „Niestety, do niewiary popchnął mnie mój grzech”.

Jurek: Jednak wydaje mi się, że w ciągu wieków liczba chrześcijan rosła i rosła, i dopiero w naszych czasach się zmniejsza.

O. Jacek: Mylisz się. W ciągu całych dziejów Kościoła nie było chyba nawet jednego pokolenia, żeby chrześcijanie nie przeżywali gdzieś swojej drogi krzyżowej. Dość przypomnieć, że w wyniku podboju przez muzułmanów Azji Mniejszej i Afryki Północnej chrześcijańska ludność tych krajów w większości przeszła na islam. Stało się to w VII wieku. Dla chrześcijaństwa była to prawdziwa katastrofa. Kościół utracił wtedy mniej więcej jedną trzecią ogółu wiernych.

Jurek: Dlaczego Pan Bóg tak dopuszcza?

O. Jacek: Gdyby chrześcijaństwo  zawsze i wszędzie zwyciężało,  to może wielu ludzi trzymałoby się go tylko dlatego, że tak by im było wygodniej. Tymczasem Panu Jezusowi zależy na tym, żebyśmy Go kochali dla Niego samego. Również wtedy, kiedy przynależność do Kościoła nie jest w modzie. Również wtedy, kiedy z powodu wiary w Pana Jezusa spotykają nas jakieś przykrości.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.