Centrum Zdrowia Małego Smutasa

MGN 12/2004

publikacja 02.04.2012 22:20

Centrum Zdrowia Małego Smutasa

– Zajączku, dlaczego masz takie krótkie uszy?
– Bo jestem romantyczny.
– Nie rozumiem?
– Wczoraj siedziałem na łące i słuchałem śpiewu słowika. Tak się zasłuchałem, że nie usłyszałem kosiarki.

Do policjanta podbiegają dwaj zdyszani chłopcy.
– Panie władzo! Szybko, szybko tam za rogiem!
– Co się stało? – pyta policjant.
– Nasz nauczyciel!
– Miał wypadek?
– Nie! Źle zaparkował.

Dwie blondynki czytają poranną gazetę:
– Wiesz, w Nowym Jorku co trzy minuty jest potrącana jedna kobieta.
– Biedaczka, ale się na nią uwzięli!

W przedszkolu pani pyta:
– Ile jest 2+1?
– Trzy! – krzyczy Jaś.
– Doskonale Jasiu – chwali pani – w nagrodę dostaniesz 3 cukierki.
– Szkoda, że nie powiedziałem pięć – wzdycha Jaś.

Jaś rozmawia z ojcem.
– Tatusiu, chyba muszę iść do okulisty.
– Dlaczego?
– Bo od dawna nie widziałem kieszonkowego.

Wchodzi krowa na drzewo. Przechodzi zajączek i pyta:
– Krowo, co ty robisz?!
– Chcę pojeść sobie śliwek.
– Ależ krowo, to sosna!
– Śliwki mam w torbie.

Kura do kury:
– Gdzie twój mąż?
– Grzebie gdzieś przy aucie.

Żona do męża:
– Patrz, kochanie, reklama nie kłamie. Po wypraniu koszula jest rzeczywiście śnieżnobiała!
– Wolałem, kiedy była w kratkę! – odpowiada mąż.
– Słyszałam, że mąż złamał nogę?
Jak to się stało?
– Bardzo głupio! Wysłałam go do piwnicy po ziemniaki, a on oczywiście zapomniał latarki. Poślizgnął się na schodach i stoczył się na dół!
– Ojej i co pani zrobiła?
– Makaron!

Niedźwiedź postanowił zrobić sobie listę zwierząt, które zje. Podchodzi jeleń i pyta
– Niedźwiedź, jestem na liście?
– Jesteś – odpowiada niedźwiedź.
– To daj mi 15 minut, żebym się pożegnał z rodziną.
Minęło 15 minut i niedźwiedź zjadł jelenia. Po chwili przychodzi lis i pyta niedźwiedzia:
– Niedźwiedź, jestem na liście?
– Jesteś.
– To daj mi 15 minut, żebym mógł się pożegnać z rodziną.
Minęło 15 minut i niedźwiedź zjadł lisa. W końcu przychodzi zając i pyta niedźwiedzia:
– Niedźwiedź, jestem na liście?
– Jesteś.
– A możesz mnie wypisać?
– Pewnie! Czemu nie?!

– Panie kierowniku, chciałbym z panem porozmawiać w trzy oczy.
– Chyba w cztery oczy?
– W trzy oczy, bo na to, co zaproponuję, trzeba jedno oko przymknąć.

Dyrektor do sekretarki:
– Podaję się do dymisji, pani Ewo.
– Mój Boże! A kto ma przyjść na pana miejsce?
– Kto? Z pewnością jakiś bałwan – odpowiada dyrektor z gniewem.
– O mój Boże – załamuje ręce sekretarka.
– Znowu!

Spotykają się dwa zające.
– Jestem zaproszony na kolację! – chwali się jeden
– Jako gość, czy jako pasztet? – pyta drugi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.