Szkoda, że się skończyła

MGN 11/2004

publikacja 02.04.2012 21:04

Jerzy Zelnik * Violetta Brzezińska * Jan Pospieszalski

Jerzy Zelnik   Jerzy Zelnik
fot. AGENCJA GAZETA
Jerzy Zelnik

aktor

Niezapomniane Msze święte odprawiał ksiądz Bronisław Bozowski. Przez dziewięć lat zawsze żałowałem, kiedy się kończyły. Jego kazania były niepowtarzalne. Z jednej strony najdłuższe, a z drugiej najkrótsze.

Najdłuższe, ponieważ rzeczy wiście zawsze bardzo długo mówił, a najkrótsze dlatego, że szybko mijały i chciało się, żeby trwały bez końca.

Niech obrażą się na mnie przyjaciele księża, których bardzo cenię, ale nieżyjący już ksiądz Bozowski miał niezwykłą siłę przyciągania i angażowania wiernych w życie Kościoła. Eucharystie, które odprawiał, miały szczególny klimat, którego nigdy nie zapomnę.

Po każdej Mszy biegłem do zakrystii, żeby jeszcze posłuchać o Bogu z ust księdza Bozowskiego. Mogę powiedzieć, że dzięki temu człowiekowi zapragnąłem codziennie przychodzić do kościoła. On zbliżył mnie do Boga i pokazał.

Jan Pospieszalski
muzyk, publicysta

Mam taki zwyczaj, że częściej bywam na porannej Mszy świętej, niż na wieczornej. Tak w ogóle staram się być każdego dnia. Lubię rozpoczynać dzień właśnie z Panem Bogiem. Jan Pospieszalski   Jan Pospieszalski
fot. PAT
Nieraz żałuję, że Msza św. dobiega końca. Chciałbym jak najdłużej zostać w kościele, i to z kilku powodów. To jest taki specjalny czas i miejsce skupienia. Wiem, że przede mną przecież cały dzień, jak góra, którą trzeba pokonać.

Nieraz jest tak, że opóźniam wyjście z kościoła, jakby odkładając tę chwilę, kiedy trzeba będzie wejść w świat zewnętrzny, pójść do codziennych, żmudnych zajęć. Wierzę mocno, że ten poranny czas spędzony na Mszy daje mi siłę, że mi w tym pomaga. Mam w sercu wspomnienia takich liturgii, kiedy chciałem, żeby trwały wiecznie.

Każdego roku, na przykład, wyjeżdżamy z chórem młodzieży od świętego Tomasza z warszawskiego Imielina na Białoruś, do Iwieńca. Prowadzimy tam warsztaty śpiewacze dla młodych katolików na Białorusi. Na spotkania przyjeżdża 100, 140 osób. Robimy wtedy jeden wielki chór i przygotowujemy wspólnie śpiewy na codzienną Eucharystię. Tak przez cały tydzień.

To niesamowite doświadczenie, kiedy z tłumu młodych ludzi, o różnych życiorysach, z różnych miejsc, przez modlitwę i śpiew tworzy się wspólnota. Łatwiej odczuwać wtedy działanie Ducha Świętego. Nie dziwię się tym którzy twierdzą, że nawrócili się właśnie na Mszy św.

Violetta Brzezińska   Violetta Brzezińska
fot. DAMIAN JASICA / MDM
Violetta Brzezińska

piosenkarka

w jednym miejscu i modlących się do tego samego Boga. To umacnia moją wiarę. Tak samo podczas Mszy świętej czułam w Medjugorie. Chciałam, żeby tamte Msze trwały, trwały i nigdy się nie skończyły. Ale tak naprawdę, każda Msza święta jest dla mnie wyjątkowa. Czasem nie przepadam za księdzem, który ją odprawia, czy nie podoba mi się homilia, która zupełnie nie trafia do ludzi. Jednak wiem, że Jezus zawsze przychodzi i działa tak samo, niezależnie od tego, kto sprawuje Eucharystię.

Daje mi siebie pod postaciami chleba i wina. To prawdziwy cud. Jeżeli z takim nastawieniem przychodzę do kościoła, to wtedy każda codzienna Msza jest dla mnie cenna. Było wiele takich Eucharystii w moim życiu, kiedy czułam się źle, gdy się skończyły. Przypominam jedną wyjątkową Eucharystię, kiedy parę lat temu byłam na beatyfikacji ojca Pio, na Placu świętego Piotra w Rzymie. To było dla mnie niezwykłe przeżycie.

Ojciec Pio jest mi bardzo bliski. Poza tym świetnie czuję się, kiedy widzę ludzi z różnych kontynentów, mówiących różnymi językami, zebranych w jednym miejscu i modlących się do tego samego Boga. To umacnia moją wiarę. Tak samo podczas Mszy świętej czułam w Medjugorie. Chciałam, żeby tamte Msze trwały, trwały i nigdy się nie skończyły. Ale tak naprawdę, każda Msza święta jest dla mnie wyjątkowa.

Czasem nie przepadam za księdzem, który ją odprawia, czy nie podoba mi się homilia, która zupełnie nie trafia do ludzi. Jednak wiem, że Jezus zawsze przychodzi i działa tak samo, niezależnie od tego, kto sprawuje Eucharystię. Daje mi siebie pod postaciami chleba i wina. To prawdziwy cud. Jeżeli z takim nastawieniem przychodzę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.