Co zmienia Komunia

MGN 11/2004

publikacja 02.04.2012 18:48

Na trudne pytania bliźniaków Marty i Jurka odpowiada ojciec prof. Jacek Salij, dominikanin

Co zmienia Komunia

Jurek: Zastanawialiśmy się z Martą, po co przystępujemy do komunii świętej. Czy po to, żeby być lepszym?

O. Jacek: Żeby być lepszym, wystarczy zostać harcerzem, złożyć harcerskie przyrzeczenie i porządnie się z niego wywiązywać.

Marta: Ja przystępuję do komunii świętej, żeby powiedzieć Panu Jezusowi, że Go kocham.

O. Jacek: Ty, Jurku, też powiedziałeś coś bardzo ważnego i przepraszam, że zgasiłem Cię tymi harcerzami. Zresztą dobrze wiesz, że sam jestem entuzjastą harcerstwa.

Jurek: Bo to jest mój problem. Przystępuję do komunii i wcale nie jestem lepszy.

Marta: A pamiętasz, jak śmiesznie nam katechetka mówiła o tym marynarzu? „Tata, byłeś dzisiaj u komunii, a tak się złościsz!” – mówi synek. A tata na to: „Gdybym nie był u komunii, to bym was chyba pozabijał!”.

O. Jacek: Owszem, dowcipna historyjka, ale jak na mój gust, trochę za mocna. A mówiąc poważnie, to nie jest w porządku, jeżeli ktoś zachowuje się tak, jakby nie pamiętał, że był u komunii.

Marta: Czyli Jurek miał rację? Przystępujemy do komunii, żeby się zmieniać na lepsze?

O. Jacek: I Jurek miał rację, i Ty masz rację, kiedy mówisz, że komunia święta to sakrament miłości. A może pamiętacie, jak Pan Jezus wyjaśniał, po co nam dał tak wielki dar?

Jurek: Proszę nam podpowiedzieć, w której Ewangelii jest to napisane?

O. Jacek: Te słowa Pana Jezusa znajdują się w Ewangelii świętego Jana, w rozdziale szóstym.

Jurek: Już, już... szukam, zaraz, zaraz... Chyba już mam! Myślę, że chodzi o to zdanie: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”.

O. Jacek: Słuchajcie! Komunia święta to taki niesamowity Dar, dzięki któremu dojdziemy kiedyś do życia wiecznego. Sam Pan Jezus wtedy daje nam się cały. Nawet słów brakuje, żeby opisać to zjednoczenie z Panem Jezusem, jakie się w nas dokonuje dzięki komunii świętej. „Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” – napisał kiedyś apostoł Paweł.

Marta: To mnie Ojciec zmartwił. Umawiamy się czasem z Jurkiem, żeby naszą komunię ofiarować za wujka, który nie chodzi do kościoła. A jeżeli komunia jest zjednoczeniem z Panem Jezusem, to w jaki sposób może to pomóc wujkowi?

O. Jacek: To świetny pomysł, żeby przyjmować czasem komunię świętą w intencji kogoś bliskiego. Kogoś, o kogo się martwimy, bo na przykład nie chodzi do kościoła. Już Apostoł Paweł napisał, że zbawiony będzie niewierzący mąż dzięki wierzącej żonie i zbawiona będzie niewierząca żona dzięki wierzącemu mężowi.

Jurek: Ale jak wujkowi pomaga komunia, którą ja przyjmuję, a nie on?

Marta: Pomyśl. Jeżeli ja dzięki tej komunii świętej staram się, żeby być naprawdę blisko Pana Jezusa i żeby być dobrą dla rodziców, zresztą również dla Ciebie, to tak jakby i wujek przyczyniał się trochę do tego dobra, jakie dzieje się we mnie.

Jurek: I to się liczy jako jego dobry uczynek?

O. Jacek: Kochane jesteście, Wy, prawie już dorosłe dzieciaki. Tak mądrze stawiacie pytania i szukacie odpowiedzi! Myślę, że my nawet nie musimy wszystkiego rozumieć. Najważniejsze, że Pan Jezus widzi, jak bardzo kochacie swojego wujka i pragniecie, żeby również on kiedyś znalazł się w niebie.

Marta: Dobrze, że mi się przypomniało! Mama zamówiła Mszę świętą w intencji swojej mamy, kiedy babcia szła na operację. Wydało mi się to jakieś dziwne. Cz y Mszę można sobie kupić?

O. Jacek : Myślę , że wtedy wszyscy poszliście na tę Mszę, chociaż był to dzień powszedni?

Marta: Oczywiście.

O. Jacek: I to było najważniejsze. Podczas tej Mszy świętej i ksiądz, i Wy wszyscy modliliście się za babcię. Natomiast przyjął się taki zwyczaj, że kiedy prosimy księdza o odprawienie Mszy świętej w ważnej dla nas intencji, składamy przy okazji jakąś ofiarę pieniężną. W ten wkład w utrzymanie księdza i parafii.

Jurek: A jak ktoś nie ma pieniędzy?

O. Jacek: Moja rodzona siostra, zresztą dużo ode mnie młodsza, jest za konnicą i ona nie ma pieniędzy, żeby prosić księdza o odprawienie Mszy świętej w ważnych dla niej intencjach. I wcale nie czuje się z tego powodu dyskryminowana. Po prostu swoje ważne sprawy powierza Panu Jezusowi bez zamawiania specjalnej intencji.

Jurek: Ja miałem na myśli zwyczajnych wiernych.

O. Jacek: Zdarza się niekiedy, że ktoś prosi mnie o odprawienie Mszy i albo zapomni złożyć ofiarę, albo może nawet nie wie o takim zwyczaju. Ja wtedy zawsze tę Mszę odprawiam. Znajomy proboszcz powiedział mi kiedyś coś bardzo mądrego: „Ja przyjmuję ofiarę nawet od ludzi naprawdę biednych. Gdybym nie przyjął, poczuliby się upokorzeni albo może pomyśleliby, że złożyli za mało. Potem staram się im pomóc na sumę wiele większą, ale ofiarę od nich zawsze przyjmuję”.

Marta: U nas w parafii są takie Msze „zbiorowe” za zmarłych. Ksiądz wyjaśniał, że duchowa moc Mszy świętej jest nieskończona i że dla naszych zmarłych taka Msza wcale nie jest czymś mniej, niż gdyby specjalnie za każdego Mszę odprawić.

O. Jacek: Pamiętasz, kiedy była pierwsza wojna światowa?

Marta: W latach 1914-1918, a o co chodzi?

O. Jacek: Wtedy właśnie w prowadzono zbiorowe Msze święte za zmarłych. Tylu ludzi ginęło na tej wojnie, że księża nie nadążyliby odprawić Mszy za każdego osobno. I wtedy sobie uświadomiono właśnie to, co Ty, Marto, mówisz: że wartość każdej Mszy świętej jest nieskończona i na pewno zmarli nie tracą na tym, kiedy podczas jednej Mszy modlimy się za wielu zmarłych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.