Adopcja działa

MGN 11/2004

publikacja 02.04.2012 18:18

W Pucku i Wierzbicy

W Wierzbicy

– Zostaliśmy rodzicami adopcyjnymi Marie Grace Kaburanga z Rwandy – napisała pani Jolanta Seroka, wychowawczyni III klasy gimnazjum w Wierzbicy. – Na jednej z godzin wychowawczych zastanawialiśmy się, co zrobić, żeby świat był lepszy, a ludzie darzyli się miłością? I znaleźliśmy odpowiedź: Adopcja Serca.

Usłyszeliśmy o niej po raz pierwszy w telewizyjnym programie „Ziarno”. Z pomocą wychowawczyni uczniowie napisali do Pallotyńskiego Sekretariatu Misyjnego i poprosili, by wpisano ich na listę oczekujących rodziców. – Byliśmy dumni z tego słowa – pisze wychowawczyni.

– W oczekiwaniu na odpowiedź, ustaliliśmy miesięczną składkę. Nie jest to duża kwota, bo rozłożyliśmy ją na 20 osób. Oprócz tego gimnazjaliści starają się jeszcze inaczej zdobywać pieniądze. Organizują dyskoteki czy sprzedają ciastka. – Od marca tego roku – pisze wychowawczyni – mamy jeszcze jedno dziecko w naszej klasowej rodzinie, Marie.

Jest to piętnastoletnia dziewczynka. Jej rodzice zginęli w masakrze, gdy miała 5 lat. Na co dzień opiekuje się nią starsza siostra. Obiecaliśmy pomagać jej przez trzy lata. Marie już nie jest sama. Przybyło jej dziewiętnaścioro rodzeństwa i mama.

 

W Pucku

– Z „Małego Gościa Niedzielnego” wiemy, że są w Polsce grupy dzieci i młodzieży, które zaadoptowały osierocone dziecko z Afryki. W naszej szkole też działa Adopcja Serca – napisali uczniowie Publicznego Gimnazjum w Pucku. Trzy lata temu siostra katechetka opowiedziała na religii o dzieciach z sierocińca w Montero, w Boliwii.

Uczniowie najpierw modlili się w intencji dzieci z sierocińca i sióstr, które tam pracują, a potem zaczęli regularnie zbierać ofiarę dla nich. Na koniec roku szkolnego 2002/2003, gdy do Polski przyjechała siostra Rosario Huanca, Boliwijka, mogli przekazać jej sporą kwotę pieniędzy. – Od tamtego czasu – piszą – otrzymaliśmy pod opiekę maleńką Biankę.

Dziewczynka ma 3 lata. Była bardzo chora i przez długi czas musiała być leczona w szpitalu, ale wraca do zdrowia i, jak pisze siostra Rosario, jej opiekunka, dobrze się rozwija i coraz częściej uśmiecha. Uczniowie gimnazjum w Pucku są dumni, bo ich nauczyciele też przyjęli pod opiekę jedno dziecko.

Jest nią szesnastoletnia Laura Flores, uczennica szkoły średniej. – Laura napisała nam pozdrowienia – piszą. – Musimy nauczyć się hiszpańskiego, wtedy sami będziemy mogli do niej pisać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.