Płynna przyjemność

Kamil Szczurski

|

MGN 10/2004

publikacja 02.04.2012 16:50

Półtorej tony rozpędzane do 100 km na godzinę w 6,5 sekundy. Ponad czteroipółmetrowe auto potrzebuje do tego 280 koni mechanicznych. I robi to płynnie.

Płynna przyjemność fot. RENAULT

Bez kantów
„Fluence” należało przetłumaczyć na polski jako „płynięcie”. Brzmi to trochę śmiesznie w odniesieniu do auta z trzyipółlitrowym silnikiem. Sześciostopniowa, automatyczna skrzynia biegów pozwala przenieść tabun mechanicznych koni na 22-calowe koła. Te wszystkie dane techniczne nie oddają jednak nawet małej części wrażenia, jakie sprawia wygląd nowego conceptcara renault. Wnętrze jest przytulne i pozbawione linii prostych. Koła, owale i linie faliste.

Fotele, oczywiście regulowane we wszystkich płaszczyznach, przypominają raczej strąki, dokładnie dopasowane do fasoli. Wrażenie potęguje jeszcze to, że przymocowane są do podłogi w prawie niewidoczny sposób. Nawet podłokietniki w drzwiach zmieniają swoją pozycję tak, by dopasować się do ustawień fotela. Deska rozdzielcza zawieszona przed siedzeniami sprawia wrażenie, jakby nie kryła w sobie żadnych mechanizmów, a była tylko ozdobą. A przecież to właśnie z niej wysuwa się (na zdjęciu) ekran pokazujący centrum dowodzenia samochodem. Za pomocą dżojstika można sterować wyświetlaczem i wybierać informacje: od klimatyzacji do nawigacji satelitarnej GPS.

Przyjemność przede wszystkim
Specjalnie dopracowany akustycznie układ wydechowy zapewnia rasowe, głębokie brzmienie. Aż się chce nacisnąć pedał gazu. Sześciostopniowa skrzynia biegów ma układ sekwencyjny - tak jak w samochodach Formuły 1. Mimo tego, że jest automatyczna, auto „zbiera się” od 0 do 100 w 6 i pół sekundy. I dzięki automatowi robi to niezwykle płynnie. Prędkości maksymalnej nigdzie nie podano. Nie podano też zużycia paliwa. Można się tylko domyślać, że 24- -zaworowy silnik (4 na każdy z 6 cylindrów) zjada go całkiem sporo. Jednak inżynierowie tworzący fluence nie chcieli stworzyć auta oszczędnego, tylko dostarczające przyjemności. I to im się udało.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.