Co za szczęście to nieszczęście

Franciszek Kucharczak

|

MGN 09/2004

publikacja 02.04.2012 10:08

Była piąta rano 20 września 1870 roku, gdy za murami Rzymu zagrzmiało 60 dział armii włoskiej. Odpowiedziało im kilka armat wojska papieskiego, ale nie była to prawdziwa obrona. Sam Pius IX dzień wcześniej zarządził, że opór ma być tylko symbolicznym protestem przeciw agresorowi. „Skoro więc tylko działa wyłom wybiją, powinny się rozpocząć negocjacje o poddanie miasta” – napisał do swojego ministra wojny generała Kanzlera.

Co za szczęście to nieszczęście   Błogosławiony papież Pius IX uważał, że poniósł klęskę, bo za jego czasów upadło Państwo Kościelne. Po latach okazało się, że Kościół już takiego państwa nie potrzebował Upalne wrześniowe słońce stało wysoko, gdy nad rozbitym rzymskim murem załopotała biała flaga. Poddawał się ostatni skrawek Państwa Kościelnego. Przez wyłom w starożytnych murach aureliańskich wlewała się włoska piechota. Za nimi widać było paszcze armat, które po sześciu godzinach kanonady otwarły przejście do centrum Rzymu. Nie było to zbyt trudne, bo z rozkazu papieża opór był nikły. Teraz Pius IX siedział zrezygnowany w Watykanie, czekając na rozwój wypadków. Nie schronił się w Zamku Anioła, dokąd wielokrotnie uciekali zagrożeni papieże. Z okien pałacu widział, jak mury tej potężnej twierdzy opuszcza załoga. – Co teraz będzie z Kościołem? – kołatało mu się po umęczonej głowie.

Nie umiał sobie wyobrazić, jak Kościół ma istnieć bez własnego państwa. Trudno było to sobie wyobrazić. Kościół miał swoje państwo ze stolicą w Rzymie ponad tysiąc lat. Przez ten czas każdy papież był nie tylko głową Kościoła, ale również zupełnie ziemskim władcą. Państwo Kościelne miało licznych poddanych, armię, ministerstwa, policję, podatki, więzienia – po prostu wszystko, co potrzebne do utrzymania porządku w każdym zwykłym kraju. Dzięki temu średniowieczni władcy musieli się z papieżem liczyć i – choć próbowali – nie mogli go sobie całkiem podporządkować. Ale mieszkańcy półwyspu Apenińskiego od pewnego czasu chcieli się zjednoczyć i z kilku państw stworzyć jedno. W ten sposób powstawało królestwo Włoch.

Na przeszkodzie do pełnego zjednoczenia stało już tylko Państwo Kościelne. Włosi nie wyobrażali sobie, żeby w ich państwie zabrakło największej perły – Rzymu. Armia papieża była zbyt słaba, żeby się obronić. Kiedy wspierające ją w ostatnich latach wojska francuskie odeszły, do Rzymu podeszła pięćdziesięciotysięczna armia Włoch. Wojska papieskie na ich widok złożyły broń. Pozostał już tylko garnizon Rzymu, ale Pius IX wiedział, że opór jest daremny. Kazał więc tylko na znak protestu zamknąć bramy miasta i bronić się do momentu, gdy przeciwnik sforsuje mury. Stało się tak przed południem 20 września 1870 roku. Wtedy Państwo Kościelne skapitulowało. Papież zamknął się w Watykanie i choć żył jeszcze osiem lat, nigdy nie wyszedł na zewnątrz. Ogłosił się „więźniem Watykanu”, żeby pokazać światu, że nie zgadza się z tym, co się stało. Ale najdziwniejsze było to, że właściwie nic złego się nie stało.

O Co za szczęście to nieszczęście   Na tym dziewiętnastowiecznym zdjęciu widać wyłom w starożytnym murze rzymskim. Kiedy mur padł, wojsko papieża poddało się. Taki był koniec Państwa Kościelnego. kazało się, że papiestwo, zamiast przestać się liczyć w świecie, właśnie od tamtego czasu zaczęło się cieszyć większym szacunkiem. Papieże nie byli już obciążeni sprawami, którymi zajmowali się królowie, a przez to ich głos w sprawach wiary zaczął brzmieć donośniej. 60 lat po upadku Państwa Kościelnego Włochy uznały, że Watykan jest suwerennym państwem. Dzięki temu papież jest niezależny od władzy świeckiej, a do spraw państwowych nie potrzebuje zbyt wielu ludzi. A to dlatego, że Watykan jest najmniejszym państwem świata. Jego powierzchnia wynosi 0,44 km kw., a zamieszkuje je ledwo tysiąc ludzi. Mimo to znaczenie tego państwa jest ogromne. Józef Stalin, przywódca Związku Radzieckiego, wyraził się kiedyś lekceważąco o głowie Kościoła. – A ile dywizji ma papież? – zapytał z szyderstwem w głosie. Myślał, że tylko liczba żołnierzy daje siłę. Stalin nie wiedział, że kilkadziesiąt lat później słowa bezbronnego papieża przyczynią się do rozwalenia zbrodniczego imperium, które zbudował. Gdyby Państwo Kościelne nie upadło, papież pewnie byłby słabszy. Nigdy nie wiadomo, co naprawdę jest nieszczęściem.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
  • Zobacz więcej w bibliotece
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.