Poprawianie Boga

Mędrzec Dyżurny

|

MGN 06/2004

publikacja 01.04.2012 16:11

Drogi Mędrcze Dyżurny. Przeczytałam w pewnym czasopiśmie artykuł dotyczący końca świata. Były w nim zamieszczone różne przepowiednie, między innymi Nostradamusa. Czy takie przepowiednie mogą być prawdziwe? Gosia Drogi Mędrcze, czy wierzenie w przesądy to grzech? Dawid

Poprawianie Boga

Drodzy Gosiu i Dawidzie.
Górale z Zakopanego mawiają ponoć tak: „Jak Giewont widać, to bydzie loło, a jak go nie widać, to juz leje”. Genialne, nie? No, ale przepowiadanie pogody na podstawie widoku Giewontu, choć mało pożyteczne, jest sensowne, bo opiera się na obserwacji atmosfery. Gdyby taki góral obserwował szklaną kulę i na jej podstawie prognozował pogodę, to już co innego. To by znaczyło, że wierzy nie swojemu rozumowi, tylko jakimś siłom, które – jak sądzi – mówią do niego z tej kuli. I tu jest „sęk pogrzebany”. Posłużę się porównaniem. Powiedzmy, że słaby uczeń nagle zaczął świetnie zdawać wszystkie egzaminy i bezbłędnie odpowiadać przy tablicy. Ale przyczyną tego stanu nie byłby nagły przypływ pilności i zdolności wspomnianego ucznia, tylko supernowoczesne urządzenie w jego uchu. Za pomocą tegoż sprzętu jacyś fachowcy podpowiadaliby mu, co ma pisać lub gadać.

Załóżmy, że trwałoby to bardzo długo. On zostałby profesorem, zaangażowano by go w programy badań nad wykorzystaniem nowych odkryć naukowych w gospodarce. Aż tu któregoś dnia w jego uchu zabrzmi głos: „A teraz będziesz pracował dla nas. Zrobisz broń, która zmiecie ludzkość z powierzchni ziemi. Musisz odpracować to, cośmy w ciebie włożyli albo ujawnimy, skąd u ciebie te sukcesy. Zresztą wystarczy, że przestaniemy ci pomagać, a cały świat dowie się, jaki z ciebie matoł”. Otóż to. Ludzie, którzy posługują się różnymi wahadełkami, szklanymi kulami, horoskopami itp., są jak ten uczeń, który niczego się nie nauczył, choć robił wrażenie, że dużo wie. Pół biedy, gdyby tylko robił wrażenie, gorzej, gdyby rzeczywiście „ktoś” mu coś podpowiadał. Bo ten „ktoś” nigdy nie jest Bogiem ani Jego wysłannikiem, choć często takiego udaje. On zawsze się zgłosi po swoje. Nigdy niczego nie robi za darmo, a płacić mu trzeba słono, oj słono.

Co ważne, „wiedza”, którą można dzięki niemu uzyskać, nie daje żadnej mądrości. Człowiek posługujący się nią jest jak rura, w którą wlewa się raz to, raz tamto, ale wszystko przez nią przepływa i zostaje co najwyżej odór. O Nostradamusie trąbi się już od lat, a co te jego rzekome przepowiednie ludziom dały? Czy ktoś przez nie choć odrobinę zmądrzał? Inna rzecz, że wciąż dorabia się nowe kawałki do jego urojeń. Na przykład po zamachu na nowojorskie WTC okazało się, że „Nostradamus” napisał coś o dwóch bliźniakach, którym coś tam się stało. Oczywiście pasowało świetnie do zburzonych wież, tyle tylko, że nikt wcześniej nie znał tego fragmentu. Co to jest, że ten Nostradamus tak się zawsze spóźnia? Po fakcie to ja nie takie przepowiednie mógłbym napisać. Krótko mówiąc przepowiednie Nostradamusa to bzdura, a korzyść z nich mogą odnieść jedynie wydawcy zawierających je książek.

A przesądy? Wszystkie te czarne koty, guziki, deski do pukania, niewitanie się w progu i tak dalej to po prostu wstyd. Niby ludzie teraz tacy obeznani, tyle wiedzą, a tu taka kompromitacja. To pewnie dlatego, że choć większość ludzi wierzy w Boga, to znacznie mniej wierzy Bogu. Dlatego dodatkowo się zabezpieczają jakimiś amuletami i innymi głupotami na wypadek, „gdyby się Bóg nie sprawdził”. Tyle ci one pomogą, co smoczek w spadającym samolocie. Ale nawet nie o skuteczność chodzi. Gorzej, że człowiek przesądny jest podobny do kogoś, kto na spotkanie ze swoją matką wybrał się w hełmie i kamizelce kuloodpornej. Tak „na wszelki wypadek”. To by była obraza matki. A wiara w przesądy to obraza Boska.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.