Jesteście jak ołówki

Kamil Szczurski

|

MGN 03/2004

publikacja 27.03.2012 20:22

Węgiel jest prawie wszędzie. I w człowieku, i w ołówku. Macie być jak ołówki. Za sprawą węgla już jesteście do nich podobni .

Jesteście jak ołówki

 Król pierwiastków
Z punktu widzenia człowieka węgiel jest najważniejszy. Wchodzi w skład wszystkich żywych organizmów: od bakterii począwszy, przez rośliny, na zwierzętach skończywszy. Nawet człowiek zbudowany jest w sporej części z węgla. Jednak nie tylko w środku mamy węgiel. Również na zewnątrz ma rozliczne zastosowania. Służy: do ozdoby – najdroższe kamienie świata, brylanty, to węgiel; do pisania – węgiel jest składnikiem atramentu, a przede wszystkim z niego tworzy się wkłady do ołówków, tzw. grafity; do ogrzewania – używa się węgla kamiennego albo brunatnego; do ubierania – ogromna ilość tworzyw sztucznych zawiera węgiel; do jedzenia i picia – zjadamy bardzo dużo węgla, na przykład w węglowodanach, czyli cukrach a pijemy wodę sodową; do określania wieku zabytków tzw. metodą radiowęglową; do napędzania samochodów – nie, nie parowych, tylko zwykłych, benzyna to też węgiel; w kosmetyce – niedawno została odkryta postać węgla mająca kształt kulek pustych w środku, wyglądających prawie tak jak piłka nożna. To tak zwane fullereny, używane do transportu innych środków chemicznych.

Niestały izotop
Najsłynniejszą, oprócz diamentów, postacią węgla jest węgiel znany jako 14C. To odmiana pierwiastka, czyli izotop, która ma 14 elektronów (w przeciwieństwie do „zwykłego” węgla, który ma ich 12). Znany jest z tego, że nie istnieje długo. Nowy 14C wraz z upływem czasu zmienia się w zwykły węgiel. Po upływie 5730 lat zostaje tylko połowa. Wiedząc o tym naukowcy potrafią obliczyć, jak stare jest na przykład drewno. Izotop 14C wchłaniany jest z atmosfery przez każdy żywy organizm. W momencie, kiedy drzewo zostało ścięte – przestaje go przybywać. Ponieważ jego ilość w przyrodzie jest stała, jeżeli w znalezionej desce jest go o połowę mniej niż być powinno, to znaczy, że deska ma 5730 lat. W ten sposób określa się wiek wszystkich zabytków mających jakikolwiek element organiczny: czy to skórę, czy drewno, czy tkaninę. Swego czasu archeolodzy zbadali w ten sposób miód, który znaleziono koło jednej z piramid i określili, że ma ponad 3 tysiące lat. Potem zbadali go w inny sposób i stwierdzili, że jest całkiem smaczny… Ta bardzo często wykorzystywana metoda ma dwie wady. Po pierwsze nie jest zbyt dokładna, a po drugie sięga tylko tych kilku tysięcy lat. Starsze rzeczy trzeba datować inaczej.

Nie ma nic twardszego na świecie
Kiedy atomy węgla poukładane są porządnie w ten sposób, że każdy łączy się z czterema sąsiednimi, wtedy powstają kryształy, zwane diamentami. To najtwardsza naturalna substancja na Ziemi. Diament można zarysować tylko diamentem, taki jest twardy. Od tysięcy lat jest poszukiwany, sprzedawany, kradziony, zdobywany. Każdy chce go mieć. Z dwóch powodów. Po pierwsze jest piękny. Niektórzy mówią, że najpiękniejszy. A po drugie – bo jest rzadki, a dzięki temu bardzo drogi. Bardzo, bardzo drogi. Kiedy w kopalni firmy De Beers znaleziono jeden z największych diamentów świata, prawie sześciusetkaratowy Centenary, nikt nie chciał powiedzieć jaką ma wartość. Dopiero po oszlifowaniu fachowcy ocenili jego wartośc na 100 milionów dolarów.

CCCC
Największy diament, jaki kiedykolwiek znaleziono ważył 3106 karatów, czyli ponad pół kilograma! Dla porównania: duży diament to taki, który waży kilka karatów. Zobaczcie zresztą w ramce niżej. Nie tylko jednak wielkość jest ważna. Waga, mierzona w karatach (carat), to pierwsze C. Są jeszcze trzy inne „C”. Clarity, czyli czystość – idealnie czysty diament, oglądany nawet po dziesięciokrotnym powiększeniem, nie posiada widocznych wewnątrz zabrudzeń. Trzecie „C” to color – diamenty są bezbarwne, jednak bardzo rzadko zdarzają się kolorowe. To takie, które zawierają minimalne domieszki innych pierwiastków. Mogą być niebieskie, czarne, zielone czy żółte. Jeżeli są przy tym idealnie przejrzyste, są jeszcze droższe od bezbarwnych. Ostatnie „C” oznacza cut, czyli sposób szlifowania. To właśnie dzięki odpowiedniemu przycięciu i wypolerowaniu tak pięknie błyszczą.

Góra światła
Kiedy Nadir Szach oglądał zdobyty właśnie diament, zatkało go. A potem wyrwało mu się: koh-i-noor – góra światła. Mówi się, że diamenty mają ogień wewnątrz. Światło, wpadając w odpowiednio oszlifowany kamień rozszczepia się na wszystkie barwy tęczy. Stąd szlif jest bardzo ważny. Są rozmaite jego rodzaje, a najpopularniejszy jest brylantowy. Dlatego oszlifowane diamenty nazywa się brylantami. W brylantowo oszlifowanym diamencie prawie całe światło, które w niego wpada, wychodzi przez powierzchnię skierowaną na oglądającego. Dzięki temu kamień jakby bardziej „świeci”. To tak ważne, że podczas szlifowania kamień traci nieraz trzy czwarte swej wagi. Efekt jednak jest tego warty.

Wypalanie diamentów
Najstarsze diamenty pochodzą z Indii. Oprócz tego wydobywa się je między innymi w Afryce i Australii, a także w Rosji i Ameryce. Pierwsi Europejczycy, którzy dotarli w podgórskie okolice Chin zaobserwowali ciekawą rzecz. Oto krajowcy po deszczu chodzili brzegiem rzeki w ogromnych słomianych sandałach. Pod koniec dnia uroczyście palili je w ognisku. A później bardzo starannie przeszukiwali popiół. Po bliższych oględzinach okazało się, że rzeka niesie ze sobą diamenty. Ludzie chodząc w kapciach wbijali je sobie w podeszwy. Po spaleniu usuwali popiół, a czyste diamenty zbierali do worka i sprzedawali. Diamenty płoną dopiero w wysokiej temperaturze – 3500°C. Dzięki temu możliwa była taka technologia. Dziś używa się koparek. Wydobywają one ziemię, która zawiera cenne kamienie. Następnie, za pomocą specjalnych rentegenowskich wykrywaczy, wyszukuje się w niej przyszłe klejnoty.

Piękny nośnik pecha
W dawnych czasach, a i często jeszcze dziś ludzie wierzą, że diamenty przynoszą szczęście. Ale tylko zdobyte w uczciwy sposób. Jeden z najpiękniejszych i najdroższych kamieni świata, szafirowoniebieski Hope, spowodował śmierć kolejnych 126 posiadaczy. Teraz, od prawie 50 lat, spoczywa sobie spokojnie w muzeum. Pech posiadaczy brał się zapewne stąd, że usiłowali zdobyć kamień niezbyt uczciwymi metodami. Tym bardziej że do XV wieku brylanty mogli nosić tylko królowie. Dziś już tak nie jest i u każdego jubilera znajdziecie brylantowe pierścionki. Tylko ta cena...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.