Monster truck

Kamil Szczurski

|

MGN 03/2004

publikacja 27.03.2012 19:58

Zgrzyt dartej blachy. Ryk silników na wysokich obrotach. Huk niszczonych nadwozi. Smród spalin. Co chwila z areny zwlekają kolejne szczątki samochodu. To monster trucks – potworne ciężarówki.

Monster truck

Im większy silnik – tym lepiej. Koła takie, że trzeba specjalnego podnośnika, by je zmienić. Wartość takiego pojazdu sięga dziesiątek tysięcy dolarów. I wielu godzin pracy. Są niepowtarzalne. Pomalowane w jaskrawe kolory, prezentują nadwozia o bardzo swobodnym kształcie. Właściwie nie służą do normalnej jazdy, choć spokojnie mogły by to robić; wjadą wszędzie – choć może nie wszędzie się zmieszczą. Istnieją po to, by się nimi chwalić, dbać o nie i doprowadzać do perfekcji.

Pokazywać coraz to nowsze elementy, zmieniać silniki na jeszcze mocniejsze i wspanialej ryczące. Buduje się je z dowolnego nadwozia: im dziwniejszego, tym lepiej, silnika z ciężarówki i podwozia, będącego skrzyżowaniem traktora, ciężarówki i łazika. Dla miłośników tych pojazdów organizowane są specjalne imprezy – na których mogą pojeździć po bezdrożach, pościgać się z innymi. Nie ma żadnej przeszkody, której nie dało by się pokonać.

Samochody można przeskoczyć. Jeżeli przy tym rozjedzie się kilka – tak jak na zdjęciach po lewej – tym lepiej. Im więcej hałasu, tym zabawa lepsza. Wygrywa ten, który pierwszy pokona wszystkie przeszkody. I nie rozleci się przy tym. Choć dla takiego samochodu nawet spychacz nie jest godnym przeciwnikiem, to jednak nawet on ma granice wytrzymałości. A kiedy skończy się zabawa, można zabrać się za reperowanie uszkodzeń, kolejne rasowanie silnika, czy polerowanie karoserii. I opowiadanie wszystkim naokoło o tym, że mój samochód jest naj...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.