Centrum Zdrowia Małego Smutasa

MGN 02/2004

publikacja 27.03.2012 13:58

Centrum Zdrowia Małego Smutasa

– Wiesz, że Sylwester w tym roku wypada w piątek? – mówi blondynka do blondynki.
– Jejku, żeby tylko nie trzynastego! – odpowiada druga.

Trzech oprychów uzbrojonych w noże zaczepia przechodnia. Żądają pieniędzy. Napadnięty mówi:
– Lepiej spływajcie. Znam judo, karate, kung-fu…
Gdy napastnicy uciekli, dodaje:
– I jeszcze parę innych japońskich słów.

Na wycieczkę rowerową wyruszyło dwóch kolegów. Nagle jeden zatrzymuje się i spuszcza powietrze z kół.
– Co ty robisz?
– Siodełko miałem za wysoko – odpowiada rowerzysta.
Na to kolega zamienia miejscami kierownicę z siodełkiem.
– A ty co wyprawiasz?
– Zawracam. Z takim idiotą jak Ty, nie jadę dalej.

 – Jakie kwiaty lubisz najbardziej? – pyta nauczycielka.
– Róże
– Proszę napisać to słowo na tablicy.
– To ja jednak wolę maki – poprawia się uczeń.

– Jasiu, dlaczego się spóźniłeś? – pyta nauczyciel
– Bo na przystanku jakaś staruszka zgubiła 100 złotych.
– Rozumiem, że pomagałeś jej szukać?
– Nie! Stałem na stówce.

 – Mamo, jak będę duży, to ożenię się z Kasią!
– Synku, ale na ślub muszą się zgodzić dwie osoby!
– Fajnie, to ożenię się jeszcze z Anią!

 Żona wraca z kursu prawa jazdy i pyta się męża: – Chcesz się dowiedzieć, jak mi poszło czy wolisz przeczytać w jutrzejszych gazetach?

Dyrektor zwraca uwagę pracownikowi:
– Dlaczego spóźnił się pan do pracy?
– Bo tej nocy żona urodziła mi syna
– No dobrze. Ale żeby mi to było ostatni raz!

 Zebra skarży się pandzie:
– Wszystkie zwierzęta mają kolorowe zdjęcia, tylko my czarno-białe!

– Panie doktorze, potrzebne mi nowe okulary!
– Rzeczywiście, bo to nie okulista tylko księgarnia.

– Pasażer wprzedziale czyta książkę ico chwila wykrzykuje:
– Coś takiego! Nieprawdopodobne! Nigdy bym nie przypuszczał!
Siedzący obok chłopak pyta zaciekawiony:
– Czyta pan książkę fantastyczną?
– Nie, słownik ortograficzny.

Dwaj koledzy rozmawiają w kawiarni:
– Dasz mi 2 tysiące na kawę?
– 2 tysiące?! A czemu tak dużo?
– Na bilet do Brazylii. Lubię świeżo paloną.

– Jasiu! – woła nauczycielka. – Nie możesz spaç na lekcji!
Na to Jasio:
– Pewnie, że nie mogę! Za głośno pani mówi.

Mama do Jasia:
– Wstawaj wreszcie, bo spóźnisz się do szkoły!
– Spokojna głowa. Szkoła jest otwarta do wieczora.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.