To skandal nie kochać

MGN 01/2004

publikacja 26.03.2012 11:03

Na trudne pytania odpowiada o. Jacek Salij, dominikanin

o. Jacek Salij o. Jacek Salij

– Lekarze potrafią jeszcze przed urodzeniem dziecka stwierdzić, że ono jest ciężko chore. Czy nie lepiej wtedy, żeby się nie urodziło?
– Wyobraź sobie, że dziecko już przed urodzeniem można leczyć. Nawet chirurgicznie. Sam widziałem kiedyś wspaniały film dokumentalny na ten temat. Niestety, zdarza się też, że dziecko nie zdąży się urodzić, a już umrze. Nawet najlepsza medycyna bywa bezradna wobec śmierci.

– Mnie chodzi o przypadek, kiedy badania wykazały, że urodzi się dziecko upośledzone umysłowo.
– Chyba nie myślisz o aborcji?

– A gdyby jednak? Po co upośledzone dziecko ma się męczyć przez całe życie i jego rodzice razem z nim?
– To dziwne, ale akurat dzisiaj przeczytałem apel organizacji osób z zespołem Downa* do Parlamentu Europejskiego. Apel ma tytuł: „Nie zabijajcie nas!”. W delegacji, która zaniosła ten apel, była pani Andrea Halder, też mająca zespół Downa. Powiedziała ona słowa naprawdę wstrząsające: „Ile razy słyszę, że stwierdzenie u dziecka zespołu Downa jest podstawą do aborcji, tyle razy czuję się tak, jakbym była atakowana osobiście. To tak, jakby mówiono do mnie: »Również ciebie byśmy usunęli, tylko nie spostrzegliśmy się w porę, że masz zespół Downa«”.

– Mnie się wydawało, że dziecko umysłowo upośledzone jest nieszczęśliwe.
– Nieszczęśliwe są tylko takie dzieci, które nie są kochane. A kiedy dziecko jest naprawdę kochane, to nawet jego upośledzenie umysłowe się zmniejsza. Powiem Ci więcej: nieraz człowiek intelektualnie niepełnosprawny jest mądrzejszy od nas, którzy uważamy się za normalnie inteligentnych.

– Trudno mi w to uwierzyć.
– Opowiem Ci o wydarzeniu, jakie miało miejsce podczas zawodów sportowych dla dzieci intelektualnie niepełnosprawnych. Michał był już bezdyskusyjnie pierwszy, kiedy usłyszał z tyłu, że jego główny przeciwnik się przewrócił. Natychmiast do niego podbiegł, pomógł mu się pozbierać i wspólnie z nim dobiegł do mety. Zajęli ostatnie i przedostatnie miejsce.

– Ale dla Michała było to większe zwycięstwo, niż gdyby zajął pierwsze miejsce.
– Oczywiście, że tak. Przez jakiś czas przychodziła do mojego klasztoru na próby teatralne cała grupa dzieci, które przeszły porażenie mózgu albo urodziły się z Downem. Na przywitanie zawsze biegły do mnie z taką radością, że nawet rodzone moje siostrzenice tak by nie potrafiły. Wystawione przez nich jasełka bardzo się udały.

– Zgadzam się, że dziecko umysłowo upośledzone może być szczęśliwe. Ale jeżeli nie będzie kochane, to będzie nieszczęśliwe. Myślałem sobie, że może dziecko z Downem lepiej, żeby się nie urodziło niż żeby miało być nieszczęśliwe.
– Lekarze stwierdzają chorobę po to, żeby z niej leczyć, a jeżeli choroba jest nieuleczalna – żeby przynajmniej otoczyć chorego opieką. Kiedy lekarz usuwa chorobę poprzez usunięcie chorego – przepraszam bardzo, ale powiem jasno, co o tym myślę: zabijanie nie ma nic wspólnego z prawdziwą medycyną.

– Chciałbym zostać lekarzem.
– Serdecznie Ci życzę, żeby Ci się to udało. Będziesz mógł dawać ludziom bardzo wiele dobra. To piękny zawód. Chociaż trudny.

– A teraz jeszcze jedno pytanie. Może łatwiejsze, ale nie umiem na nie odpowiedzieć.
– Słucham.

– Jeżeli ktoś będzie bronił aborcji dziecka upośledzonego, odpowiem mu, że jest zwolennikiem usuwania choroby poprzez zabicie chorego. A zupełnie nie wiedziałem, co odpowiedzieć, kiedy niedawno jeden z kolegów powiedział, że lepsza jest aborcja niż gdyby dziecko miało być niechciane i niekochane.
– Zacząłbym od zwrócenia uwagi na to, w czym poglądy Twoje i kolegi są wspólne. Mianowicie obaj zgadzacie się co do tego, że to skandal, żeby jakieś dziecko było niechciane i niekochane.

– To oczywiste!
– Podobnie jak wielkim skandalem jest to, że miliony dzieci we współczesnym świecie głoduje.

– Chyba wiem: trzeba głośno krzyczeć, że to jest skandal dzisiejszego świata, że niektóre dzieci są niechciane, podobnie jak to, że tak wiele dzieci głoduje. No dobrze, a jeżeli jakieś dziecko jest niechciane i niekochane, zanim się urodzi...
– Każde dziecko ma prawo do tego, żeby się urodzić. Kiedy zostaniesz lekarzem, to sam się przekonasz, jak wiele można rodzicom pomóc, żeby swoje dziecko, którego początkowo nie chcieli, pokochali całym sercem. Nieraz takie dziecko jest przez rodziców kochane najszczególniej.

– Aż mi dziwnie, że w tej rozmowie w ogóle nie wspomnieliśmy o Panu Bogu.
– Wobec tego przeczytam Ci modlitwę, jaka się znajduje w Psalmie 139. Albo wiesz co: przeczytaj ją sam. Ty, Boże, utworzyłeś moje nerki, Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę, nie tajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu powstawałem, utkany wgłębi ziemi.

To skandal nie kochać   Profesor Jerome Lejeune fot. BE&W * Zespół Downa to choroba genetyczna.Z czego się bierze? W każdej prawidłowej komórce ludzkiego ciała są 23 pary chromosomów, czyli mikroskopijnych ciałek w kształcie pałeczki. W nich znajdują się geny, które przekazują komórce cechy dziedziczne, czyli jakby instrukcję o wzroście i rozwoju organizmu. Jeśli porównać ciało ludzkie do komputera, to geny są oprogramowaniem ciała. Jeden składnik pary podarowany jest przez tatę, drugi przez mamę. W sumie w każdej komórce jest 46 chromosomów.

Osoby z zespołem Downa w 21. parze mają dodatkowy, trzeci chromosom.Ten dodatkowy chromosom od samego początku,zanim jeszcze dziecko się urodzi, zakłóca jego prawidłowy rozwój. Rodzice nie mają na to żadnego wpływu. Dzieci z zespołem Downa później zaczynają siadać i chodzić. Mają skośnie uniesione do góry oczy, mały, siodełkowaty nos i często wadę serca. Rozwijają się wolniej, ale przy dobrej opiece mogą stać się samodzielne i wyjątkowe, bo każde dziecko z zespołem Downa ma swój charakter, swoje uzdolnienia i swoje myśli

Tragedia odkrywcy
Przyczynę zespołu Downa odkrył wielki francuski profesor Jerome Lejeune (czytaj: Żerom Leżen). – Znalazłem, znalazłem – wołał do żony w samochodzie, wioząc rodzinę na wakacje. – Gdy dojechaliśmy na miejsce – wspominała żona – wywołał zdjęcia, które zrobił tuż przed wyjazdem. Przy 21. parze chromosomów widać było jeszcze jeden, trzeci. Dzięki temu odkryciu profesor stał się sławny na całym świecie. Ale niedługo potem rozpoczęła się jego wielka tragedia.

Niektórzy lekarze wykorzystali jego odkrycie do zabijania dzieci nienarodzonych. Badali dziecko jeszcze przed urodzeniem i jeżeli stwierdzili, że jest chore na zespół Downa, namawiali mamę, by je zabiła. Pewnego dnia przyszedł do profesora mały chory chłopiec i powiedział: – Oni chcą nas zabić, musisz nas chronić, my jesteśmy za słabi, nie potrafimy się bronić.

Poprzedniego wieczora chłopiec oglądał w telewizji program, w którym mówiono, że chore dzieci można zabijać przed urodzeniem. Profesor stał się wielkim obrońcą nienarodzonych dzieci. On i jego rodzina wiele z tego powodu wycierpieli. Nazywano go mordercą, podczas spotkań obrzucano go pomidorami i surowym mięsem. Nie przestraszył się. Do końca życia bronił nienarodzonych dzieci.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.