Arek w niebiańskiej drużynie

Joanna Brożek

|

MGN 11/2005

publikacja 25.03.2012 00:18

Austria, okolice Klagenfurtu, blisko granicy włoskiej. Około siódmej rano srebrna Toyota Avensis nagle skręca w prawo. Pisk opon, krzyk. Rozpędzony samochód uderza w metalową barierkę, wpada na betonową ścianę do tłumienia hałasu. Artur ginie na miejscu. Agnieszka doznaje wstrząsu mózgu. Nie pamięta jak doszło do wypadku.

Arek w niebiańskiej drużynie PAP / EPA / SASA STANKOVIC

Arkadiusz Gołaś jechał z żoną do Włoch. Byli ponad miesiąc po ślubie. Na Półwyspie Apenińskim siatkarz miał grać w jednym z klubów. – Włosi wiązali z nim ogromne nadzieje – powiedział Sebastian Świderski, grający w RPA Perugia. – Liczyli na niego.

Objawienie
Na oficjalnej stronie słynnego klubu włoskiej Serie A Lube Banca Macerata Arkadiusz Gołaś jest nadal wymieniany wśród zawodników. Za nazwiskiem otwiera się jego zdjęcie, a nad nim zdanie: „Sempre con noi”, to znaczy: „Zawsze z nami”. Bardzo skoczny, skuteczny w ataku, trochę słabszy w akcji, tak o mistrzu olimpijskim mówi trener Ireneusz Mazur. Był uparty. Ale miał prawdziwy talent. Okrzyknięty największym objawieniem ostatnich lat w polskiej siatkówce. Komentatorzy sportowi często doceniali jego ponadprzeciętne umiejętności. Olimpiada w Atenach w 2004 tylko to potwierdziła. Niestety, była to jego ostatnia olimpiada. – Bóg tworzy w niebie drużynę marzeń i potrzebował Arka – napisali wielbiciele Gołasia.

Upór i przebój
Arkadiusz Gołaś rozegrał w reprezentacji Polski ponad osiemdziesiąt meczów. Przygodę z siatkówką rozpoczął w rodzinnej Ostrołęce jako dziesięciolatek. Siedem lat później w drużynie kadetów wywalczył srebrny medal Mistrzostw Polski. Początkowo nic nie wskazywało na to, że Arek znajdzie się wśród podstawowych graczy. Jednak dzięki uporowi trzykrotnie wywalczył tytuł wicemistrza Polski, a w 2004 roku zdobył brązowy medal podczas Mistrzostw Polski. Wszędzie wdzierał się przebojem. Znakomita gra polskiego środkowego zwróciła uwagę włoskich szkoleniowców. Najpierw podpisał kontrakt z liczącym się klubem włoskiej ekstraklasy Edibasso Padova.

Świetlana przyszłość
– Propozycja z Padwy była dla mnie spełnieniem marzeń – mówił Gołaś w jednym z wywiadów. Przed sezonem 2005/2006 kibiców siatkówki zelektryzowała wiadomość: „Środkowy zawodnik reprezentacji siatkarzy Arkadiusz Gołaś podpisał trzyletni kontrakt z czołowym zespołem włoskiej Serie A Lube Banca Macerata.” – Dawno polski siatkarz nie grał w tak renomowanym klubie – mówił Ryszard Bosek, mistrz świata. Arkadiusz Gołaś zginął w drodze do świetlanej przyszłości 16 września 2005 roku. Jedna z fanek napisała tak: „Spoczywaj w pokoju, do bram nieba biegnij z uśmiechem na twarzy. Mamy Cię w sercach i nadal kochamy. Ty też nas nie zostawiaj, nie opuszczaj siatkarzy. Kiedyś się spotkamy, podamy sobie ręce. Arku, nigdy Ciebie nie zapomnimy. O spoczynek Twój się modlimy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.