Niebieskie okno

Gabi Szulik

|

MGN 11/2005

publikacja 24.03.2012 21:31

O oknie w niebie usłyszał cały świat w dniu pogrzebu Jana Pawła II. Kardynał Ratzinger, obecny papież Benedykt XVI, powiedział wtedy tak: „Możemy być pewni, że nasz ukochany Ojciec Święty stoi teraz w oknie domu Ojca, patrzy na nas i nam błogosławi”.

Gabi Szulik Gabi Szulik

 Po tych słowach w sercach tysięcy smutnych ludzi po śmierci ukochanego Ojca Świętego, stojących na Placu św. Piotra w Rzymie, i milionów oglądających te chwile przed telewizorami, zamigotała iskierka pokoju i radości. Przecież wierzymy, że nie umarł. Choć nie usłyszymy już jego głosu, nie zobaczymy jego dobrych oczu, jego ręki wyciągniętej do błogosławienia nas, on żyje. Kiedy umarła moja mama, bardzo długo trudno było mi chodzić na cmentarz. Nie było jej przy mnie, ale nie było jej też na cmentarzu – nie mogłam myśleć, że mama jest w grobie.

Niebieskie okno   Teraz jest już inaczej. Wiele razy po jej śmierci czułam jej obecność. Opowiem tylko o jednym zdarzeniu. Któregoś majowego, późnego wieczoru wracałam samochodem do domu. Byłam bardzo zmęczona, chciało mi się spać. Na ułamki sekundy zasnęłam, ale to wystarczyło, by stracić panowanie nad samochodem. Kiedy się ocknęłam, moje auto tańczyło już na śliskiej po deszczu drodze. Zobaczyłam światła nadjeżdżającego z naprzeciwka tira, a w głowie miałam tylko jedną myśl: „Panie Jezu, przecież to nie może się tak fatalnie skończyć”.

Nagle samochód skręcił w lewo, tuż przed nadjeżdżającym tirem i... wpadł do rowu. Nie wiem, jak z niego wyszłam i jak znalazłam się na szosie. Podobno samochodu nie warto było remontować. A mnie udzielono pierwszej pomocy i odwieziono do domu. Rano, przy śniadaniu, tata – który raczej nie opowiadał o swoich uczuciach – powiedział mi tak: „Wiesz, dziś w nocy przyszła do mnie mama, dotknęła mojego ramienia, jak to zwykle robiła, i powiedziała, żebym wstał. Obudziłem się i wtedy ty weszłaś do domu”.

Drabina stoi pod niebieskim oknem nie tylko dla nas, żeby nam łatwiej było wchodzić do nieba. Ona stoi tam też po to, żeby nasi bliscy mogli schodzić do nas. I schodzą. Z pewnością jest tak, jak napisała mi po śmierci mamy znajoma siostra karmelitanka: „Wiele razy przekonasz się, że mama po śmierci będzie z Tobą bardziej niż wtedy, gdy żyła”. I przekonałam się. Pozdrawia Was Gabi Szulik przekonana, że ci, co są w niebie, są bardzo blisko nas.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.