Z klatką na słońce

Kamil Szczurski

|

MGN 10/2005

publikacja 24.03.2012 20:54

Pod koniec czerwca zapadła decyzja. ITER stanie we Francji. Prawie pół świata, kosztem 10 mld euro, buduje reaktor termojądrowy. Urządzenie, które ma zapewnić nieograniczoną ilość taniej energii elektrycznej.

Z klatką na słońce Tak będzie wyglądać wnętrze ITER.

ITER, czyli International Thermonuclear Experimental Reactor, to urządzenie, w którym można przeprowadzić kontrolowaną reakcję termojądrową. O ile zbudowanie bomby termojądrowej nie stanowi już specjalnego problemu, o tyle kontrolowanie reakcji, jaka zachodzi wewnątrz takiego ładunku, to już zupełnie inna sprawa. Kontrolowanie takiej reakcji to próba kontrolowania tego, co się dzieje na słońcu, bo świeci ono właśnie dzięki nieustannym wybuchom termojądrowym, które zachodzą w jego wnętrzu. Rozpocząć reakcję potrafimy. Gorzej z hamowaniem na życzenie, a przede wszystkim z zamknięciem w jakiejś klatce rozgrzanej plazmy. A to prawdziwe piekło. Temperatura sięga tam wielu milionów stopni. Nie ma na Ziemi materiału, który by się nie stopił.

Dętka magnetyczna
Jak się nie da zrobić klatki z jakiejś materii, to może zrobić niematerialną? Na przykład z pola magnetycznego. To był dobry pomysł. Pierwsi wpadli na niego radzieccy naukowcy. Jednak ich urządzenie potrafiło kontrolować tylko kilkusekundową reakcję. ITER ma pozwolić na ciągłą, kontrolowaną reakcję. Będzie się to działo wewnątrz pola magnetycznego, które powstanie w środku specjalnej, toroidalnej (o kształcie dętki) cewki magnetycznej. Wpuszczona tam zostanie mieszanina gazów wodoru – jego izotopów deuteru i trytu. Teraz wystarczy tylko taką mieszankę podgrzać albo rozpędzić jej atomy w inny sposób do ogromnej prędkości. Jeżeli warunki będą odpowiednie, to w powstałej w ten sposób plazmie, ze zderzenia dwóch atomów wodoru wytworzy się atom helu, jeden wolny neutron i energia. Całkiem sporo energii – elektrownia ma wytwarzać 500 megawatów. 

Szczęśliwi naukowcy
Z pozoru projekt wygląda różowo, bo wszystko jest zaplanowane, role podzielone, a źródło energii będzie czyste i wydajne. Pesymiści jednak zwracają uwagę na ogromne koszty projektu, który w dodatku jest wielkim eksperymentem – nie wiadomo, czy ITER będzie działał. W dodatku, o ile deuter jest łatwo dostępny, o tyle tryt nie występuje w postaci naturalnej na Ziemi. Trzeba go dopiero produkować, a to bardzo drogi proces. Na efekty projektu trzeba będzie czekać 30 lat. Jeżeli wszystko się powiedzie – to możemy zapomnieć o kryzysie energetycznym. W dodatku przy okazji budowy i uruchamiania ITER powstanie zapewne wiele nowych rozwiązań technologicznych, które będą mogły być wykorzystane do innych zadań. A wiele takich, które dziś istnieją tylko w projektach, będą mogły być wypróbowane w praktyce. Rzadko zdarza się, by naukowcy dostali taki kredyt zaufania i pieniędzy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.