Kara za dobre serce

Franciszek Kucharczak

|

MGN 10/2005

publikacja 24.03.2012 19:55

– Joshua Heldreth skazany na 25 godzin pracy społecznej. Zobowiązuje się go także do przedłożenia sądowi pisemnego przeproszenia za swój czyn – powiedział sędzia. To zdarzyło się przed miesiącem. Skazany mieszka w Stanach Zjednoczonych. Ma… dziesięć lat

Kara za dobre serce AP PHOTO / CHRIS O’MEARA

Joshua (czyt. dżoszua) pół roku temu zrobił straszną rzecz – próbował przynieść wodę umierającej z pragnienia kobiecie. A nie wolno było tego robić, bo sąd wydał zakaz zbliżania się do jej łóżka. Miała umrzeć z braku napoju i pożywienia, bo sędzia uznał, że jej życie nie ma wartości. Terri Schiavo (bo tak się nazywała ta kobieta) od piętnastu lat była w stanie śpiączki, ale jej organizm żył. Trzeba było tylko karmić ją za pomocą rurki. I tego właśnie zakazał sąd. Nie pomogły protesty wielu ludzi, a nawet samego prezydenta USA, George Busha. Gdy minął ósmy dzień po odłączeniu rurki, pod szpitalem w Pinellas Park na Florydzie zjawiło się kilkoro dzieci, a wśród nich chłopiec w czarnej koszulce z napisem: „Jezus Chrystus, moc bez ciemnej strony”.

Uciekaj stąd!
Joshua Heldreth przyjechał tu z daleka, bo uważał, że Jezus tego chce. Akurat był Wielki Piątek. Z kubkiem w ręce zbliżył się do strażnika. – Zabieraj się stąd mały! – usłyszał warknięcie policjanta. – Chcę tej pani dać się napić, ona umiera! – upierał się chłopak. Ponieważ nie dawał się przegonić, policjanci chwycili go za ramiona i założyli mu na ręce kajdanki. Potem wpakowali do więziennej ciężarówki i zawieźli na posterunek.

Przeproś za dobro
Sąd Florydy uznał, że Joshua powinien odpoweidzieć za swój czyn. Rozprawa odbyła się pod koniec sierpnia. Sąd orzekł, że dziesięcioletni chłopak ma przepracować społecznie 25 godzin. Nakazał mu też napisanie przeprosin. Joshua napisał. Dwie kartki zapełnione nieporadnym dziecięcym pismem błyskawicznie znalazły się w Internecie. Ale tak naprawdę to nie są żadne przeprosiny. „Musiałem wejść na wasz teren, bo Jezus zrobiłby tak samo. Było mi przykro, że ona była taka spragniona i przykro było też Jezusowi” – napisał chłopiec. „Wiedziałem, że ona umrze bez wody i że Jezus powołał mnie, żebym bronił bezbronnych” – pisał dalej. I na końcu: „Jestem smutny, że wam się to nie podobało i że zabroniliście mi pomóc ocalić jej życie i kiedyś będziecie musieli powiedzieć Bogu, dlaczego to zrobiliście. Ja nie będę mógł wam wtedy pomóc, tak jak próbowałem pomóc jej. Codziennie będę się za was modlił”.

Świetny chłopak 
Ojciec chłopca, Scott Heldreth, jest bardzo dumny ze swojego syna. Prawie płakał z radości, gdy zobaczył, że dla Joshuy najważniejsza jest wola Jezusa. – Mój syn przez cały ten czas mnie zdumiewał – opowiadał. – On błagał nas, żeby mógł tam pójść. Ostrzegaliśmy: „Policja nie pozwoli ci pomóc, zostaniesz aresztowany, ale on poszedł mimo tego” – powiedział dziennikarzom. Terri Schiavo nie udało się uratować. Zmarła po trzynastu dobach, w dniu, gdy gwałtownie pogorszyło się zdrowie Jana Pawła II. Odszedł do nieba dwa dni później. Papież wcześniej modlił się za Terri – tak jak i wielu innych chrześcijan na świecie. Niestety, ludzie nie okazali miłosierdzia umierającej i zabronili tego innym. Joshua został ukarany za to, że jest człowiekiem sumienia i słuchał głosu Boga. Taka kara nic nie znaczy, świadczy tylko o tych, którzy ją wydali. Dziękujemy ci, Joshua. Jesteś bohaterem

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.