Stałe zameldowanie w niebie

Gabriela Szulik

|

MGN 07-08/2005

publikacja 23.03.2012 20:14

Rozmowa z ojcem Janem Górą OP

Stałe zameldowanie w niebie

- Czy marzył Ojciec kiedyś o dalekiej podróży?
- Tak, chciałem być kierowcą trucka.

– Dlaczego właśnie kierowcą trucka?
Bo myślałem, że będę jechał, jechał i jechał na krańce świata. I będzie to w Ameryce albo w Afryce.

– To marzenie chyba się nie spełniło?
Trochę się spełniło. Bo Pan Jezus dał mi Lednicę i duchowo idę do wszystkich ludzi, którzy tam przyjeżdżają. Wychodzę im naprzeciw i wyobrażam sobie, skąd oni jadą.

– Dlaczego, podobnie jak Ojca, ludzi ciągle gdzieś gna, ciągle chcą gdzieś daleko wyjechać?
Dlatego, że stałe zameldowanie mamy w niebie, w Domu Ojca, a tu jesteśmy tylko przechodniami. Tylko na jakiś czas. Na ziemi mamy meldunek tymczasowy. Podróżowanie, pielgrzymowanie wpisane jest w życie człowieka.

– Jak ktoś wróci z wymarzonej Krety, zaczyna marzyć o Grecji i tak dalej. Czy to znaczy, że na ziemi nigdy nie będziemy do końca zadowoleni z naszych podróży, choćby najpiękniejszych?
Oczywiście, że nie. Bo wszystkie ziemskie podróże są tylko namiastką najważniejszej podróży, podróży do nieba.

– Ale przecież Ojciec nie marzył o pielgrzymowaniu do świętych miejsc, ale o tym, by truckiem jechać na koniec świata?
Człowiek może mieć takie pokusy, marzenia, ale pod warunkiem że potrafi pomyśleć, zastanowić się, co tam zobaczył, kogo spotkał. Jeśli tego nie ma, to choćby cały świat zwiedził, nie będzie miał nic do powiedzenia. Znam ludzi, którzy dużo podróżują po świecie, wydają bardzo wielkie pieniądze na podróże i potrafią powiedzieć tylko, jak jest w restauracjach i jak wyglądają lotniska, które mniej więcej są takie same. Nic nie potrafią powiedzieć o ludziach, których spotkali i o miejscach, które zobaczyli.

– To znaczy, że w podróż na koniec świata nie trzeba lecieć samolotem?
Koniec świata jest w nas samych. Są nim ludzie, którzy żyją tuż obok nas. Kiedy wyjeżdżam na wieś, na Jamnę, mam tyle wrażeń, że mógłbym książkę napisać. Nawet dwie książki. Tylko trzeba mieć oczy i serce otwarte.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.