publikacja 23.03.2012 11:25
Po mszy świętej w głowie Roberta pojawiła się myśl: „Trzeba nagrać płytę z tradycyjnymi pieśniami”. Trzy tygodnie później płyta była gotowa.
Arka Noego
Robert Friedrich, założyciel „Arki Noego”, ojciec siedmiorga dzieci, zauważył, że jego pociechy podczas mszy głośno i chętnie śpiewają tylko te pieśni, które znają. Nudzą się natomiast przy piosenkach nieznanych. Postanowili więc nagrać pieśni tradycyjne, przy okazji je poznać, a potem chętnie śpiewać.
Trudne nagrywanie
Z nagrywaniem tradycyjnych pieśni, znanych z kościoła, nie było wcale łatwo. – Kiedy nagrywaliśmy poprzednie płyty – opowiada Robert – dzieci wpadały do studia na piętnaście minut i wszystko było gotowe. Teraz potrzebowały więcej czasu. Musiały przebrnąć przez trudne, często niezrozumiałe dla nich, słowa. Na szczęście z refrenami szło dużo szybciej. – Dzieci pamiętały je z kościoła – dodaje tata Robert.
Niedzielna płyta
Nagrywanie „Pieśni z naszej parafii” wspominają jak wielkie święto. Można powiedzieć, że płyta powstawała w niedziele. Zaczęli nagrywać tuż przed śmiercią Papieża. Każdy chciał nagrać ją jak najlepiej. – Nie byłoby „Arki Noego” – zamyśla się Robert – gdyby nie Ojciec Święty Jan Paweł II. On przyniósł nowe życie naszej rodzinie. Te pieśni, dzięki niemu mają nowe tchnienie. Papież na pewno byłby zadowolony z takiego prezentu. Tym bardziej w Roku Eucharystii.
Pomysłowe pieśni
Każda piosenka na nowej płycie to jakby osobna historia opowiedziana przez „Arkę Noego”. Pierwsza pieśń, „Kiedy ranne wstają zorze”, to prawdziwa pobudka. – Na początku odzywa się kogut, a potem instrumenty smyczkowe przypominają jednocześnie melodię z „Czterech pór roku” i „Bolka i Lolka”. Aż się chce wstać, otworzyć okno, zacząć nowy dzień i chwalić Pana – cieszy się Robert. Piąta pieśń „Idzie mój Pan”, jest bardziej na żydowską nutę. – W końcu przecież Pan Jezus idzie do nas z Jerozolimy – wyjaśnia. – Na każdą mieliśmy jakiś pomysł.
Czwarta szczególna
Dzieci były zdziwione, że nudne „pieśni z kościoła” można tak zaśpiewać. Na płycie jest jeszcze jedna, szczególna piosenka. – Wymodlili ją karmelici bosi – opowiada Robert. – To piosenka o Małej Teresce od Dzieciątka Jezus. Pół roku temu zadzwonił do mnie ojciec Bartek z Krakowa, żebym napisał coś o Teresce. To było bardzo trudne zadanie. Bo ta święta mówiła prosto o wielkich sprawach. Dopiero w ostatnim momencie Pan Bóg mi pomógł. I napisałem: „Mała Tereska dziewczyna niebieska”. To czwarta piosenka na waszej płycie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.