Zepsute naprawić

MGN 04/2005

publikacja 21.03.2012 22:47

Agnieszka Wosińska   Agnieszka Wosińska
aktorka
fot. PAP / ANDRZEJ RYBCZYŃSKI
Agnieszka Wosińska
aktorka


Często zapominam o zadośćuczynieniu. Naprawienie krzywdy wiele mnie kosztuje.

Jeśli zrobię komuś coś złego, zastanawiam się raczej, czy potrafię go szczerze przeprosić. Kiedyś przez nieuwagę skrzywdziłabym bliską osobę.

Ona powierzyła mi swój sekret, a ja w pewnej chwili za dużo powiedziałam. Czułam się winna.

Przez głupotę zdradziłabym tajemnicę i straciłabym przyjaciela. Na szczęście w porę się opamiętałam.

Potem stawałam na głowie, żeby nic więcej się nie wydało.

A tej osobie starałam się wynagrodzić przede wszystkim swoim postępowaniem.

Dałam jej poczucie bezpieczeństwa i zapewniłam, że jednak może mi zaufać.

 

 

 

Jan Pietrzak   Jan Pietrzak
publicysta, satyryk
fot. PAT / LESZEK WROBLEWSKI
Jan Pietrzak
publicysta, satyryk


Kiedy miałem pięć albo sześć lat, ugryzłem mojego kolegę Mietka w ucho. Nawet nie wiem, dlaczego. Coś mi się nie spodobało i już. Wiedziałem, że zrobiłem źle i próbowałem za wszelką cenę to naprawić. Nie chciałem stracić najlepszego kumpla.

Aż trudno powiedzieć, ile razy go przepraszałem. Starałem się być dla niego przez cały czas dobry. Było mi tak bardzo przykro, że oddałem mu swoją ulubioną zabawkę. Miałem taki okręcik z dwunastoma marynarzykami, którym ciągle się bawiłem.

Wolałem jednak oddać go koledze, żeby tylko mi wybaczył. I udało się. Mietek przebaczył. Kiedy dorosłem, muszę przyznać, robiłem ludziom różne przykrości. Czasami nawet nie zdawałem sobie sprawy, że zraniłem kogoś tym, co powiedziałem.

Zawsze jednak, kiedy narozrabiam, próbuję się wytłumaczyć, a przede wszystkim przepraszam, nawet publicznie, tego, komu wyrządziłem zło.

Naprawdę żałuję złego zachowania. Przyznać się przed światem do błędu czy przewinienia nie jest wcale łatwo. Ale człowieka poznaje się po tym, czy ma odwagę powiedzieć, że zrobił komuś przykrość, że popełnił błąd.

 

Anna Pawłowska   Anna Pawłowska
dziennikarka i prezenterka telewizyjna
fot. PAT
Anna Pawłowska
dziennikarka i prezenterka telewizyjna


W szkole podstawowej miałam koleżankę Kasię. Zauważyłam, że rywalizuję z nią o pozycję w klasie, bo obie byłyśmy ważne dla naszych kolegów i koleżanek. Chciałam być lepsza i najważniejsza, więc zaczęłam źle o niej mówić.

Przy całej klasie załatwiałyśmy swoje porachunki. Najgorsze jednak było to, że któregoś dnia dołączyłam do grupy klasowych cwaniaków i przy wszystkich wyśmiałam słabości Kasi. Widziałam, jak bardzo było jej przykro. Wiedziałam, że ją skrzywdziłam i chciałam to naprawić.

Nie wystarczyły przeprosiny. Podarowałam Kasi najcenniejszą rzecz, jaką wtedy miałam – chińskie pióro wieczne, które dostałam w prezencie.

Cała klasa zazdrościła mi tego pióra. Oddałam je jednak bez żalu. Czułam, że jej się należało. Kasia była zaskoczona. Od tej chwili zostałyśmy przyjaciółkami, a ja miałam nauczkę na przyszłość

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.