Michał Żebrowski, aktor

MGN 03/2005

publikacja 20.03.2012 13:24

Byłem bardzo zadowolony z siebie, kiedy za ciężką pracę i dobrą rolę dostawałem różne nagrody czy tytuły.

Michał Żebrowski Michał Żebrowski
fot. GRAŻYNA JAWORSKA / AGENCJA GAZETA

Byłem dumny, że to mnie się udało, że to ja jestem taki wspaniały. Tym bardziej, że wiele osób nie wierzyło w mój talent aktorski. Za każdym razem więc, kiedy mnie doceniano, pokazywałem tym ludziom, że się pomylili. Miałem z tego wielką satysfakcję.

Na pewno świadomie wtedy grzeszyłem pychą. Aktorstwo to zawód, w którym z pychą można sobie poradzić na dwa sposoby. Po pierwsze, kiedy zaczynałem zachowywać się jak pyszałek, od razu dostawałem „po głowie” i tak byłem sprowadzany na ziemię.

A po drugie, pomyślałem, że nie warto udowadniać zazdrosnym ludziom, jakim jest się człowiekiem. Po prostu dorosłem. Poukładałem sobie w głowie pewne rzeczy i doszedłem do wniosku, że nie muszę być zawsze na pierwszym planie, zawsze najważniejszy.

Przekonałem się, że pokora bardziej mnie mobilizuje do pracy niż pycha. Dlatego staram się pielęgnować tę cnotę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.