Centrum Zdrowia Małego Smutasa

MGN 02/2005

publikacja 19.03.2012 22:45

Centrum Zdrowia Małego Smutasa

Spotyka się dwóch Szkotów:
– Pożycz stówę – prosi jeden.
– Nie mam.
– A w domu?
– Dziękuję, wszyscy zdrowi.

– Która rzeka jest dłuższa,
Ren czy Missisipi? – pyta nauczyciel geografii.
– Missisipi, oczywiście.
– Doskonale, a wiesz, o ile dłuższa?
– O sześć liter.

Przychodzi zając do sklepu z artykułami metalowymi.
– Dzień dobry, czy są rogaliki?
– Nie ma. Tu jest sklep z artykułami metalowymi.
Na drugi dzień zając znowu przychodzi do sklepu.
– Czy są rogaliki?
– Mówiłem już. To nie ten sklep.
Trzeciego dnia zając znowu przychodzi.
– Przywieźli wreszcie te rogaliki?
– Słuchaj zając, jeżeli jeszcze raz przyjdziesz i spytasz o rogaliki, to ci uszy gwoździami do lady poprzybijam!
Czwartego dnia przychodzi zając i pyta:
– Dzień dobry, czy są gwoździe?
– Nie ma.
– A rogaliki?
– Sklep obuwniczy, słucham...
– Przepraszam pomyliłem numer...
– Nie szkodzi. Niech pan przyjdzie, wymienimy.

Spotykają się dwie pchły.
– Gdzie spędziłaś Sylwestra?
– Na krecie.

– Baco, czym zabiliście sąsiada?
– A synecką, Wysoki Sądzie.
– Wieprzową, czy wołową?
– Kolejową.

Rozmawiają dwie blondynki:
– W tym roku Sylwester wypada w piątek.
– Jejku, oby to nie był trzynasty.

Młody żółwik wchodzi na drzewo. Skacze z gałęzi, macha łapkami, macha, macha i... bum o ziemię. Ponownie wchodzi na drzewo, skacze, macha, macha, macha i... bum o ziemię. Obserwując to pan dzięcioł mówi do pana dzięcioła: – Może już najwyższy czas powiedzieć mu, że jest adoptowany?

Franek pyta kolegę:
– Jak odróżniasz swoje córki bliźniaczki?
– To bardzo proste. Każę im liczyć. Jedna umie liczyć do dwustu dziewięćdziesięciu dziewięciu, a druga do trzystu.

Nauczyciel w szkole opowiada dzieciom, że ludzie pochodzą od Adama i Ewy.
– To nieprawda! – mówi Jaś.
– Jak to? – dziwi się nauczyciel.
– Bo mój tata mówi, że pochodzimy od małpy.
– Zapamiętaj sobie – mówi nauczyciel – wasze rodzinne sprawy mnie nie interesują.

W muzeum Lenina.
– Co to za dwa szkielety? – pyta turysta.
– Ten wielki – tłumaczy przewodnik
– to szkielet Lenina.
– A ten mały?
– Ten mały to szkielet Lenina w dzieciństwie.

Mama tłumaczy Jasiowi: – Trzeba być grzecznym, żeby pójść do nieba.
– A co trzeba zrobić, żeby pójść do kina?

Pani na lekcji biologii pyta: – Jasiu, co wiesz o jaskółkach?
– To bardzo mądre ptaki – odpowiada Jaś.
– A to dlaczego?
– Bo gdy się zbliża rok szkolny, odlatują do ciepłych krajów!
– Wczoraj złapałem takiego pstrąga jak moja ręka! – chwali się Jaś koleżance.
– To niemożliwe! Nie ma takich brudnych pstrągów!

Przychodzi blondynka do fryzjera. – Proszę mnie ostrzyc, ale proszę nie ściągać walkmana, bo umrę. Fryzjer strzyże i w pewnym momencie strąca słuchawki. Blondynka umiera. Fryzjer podnosi słuchawki i słyszy: „Wdech, wydech, wdech, wydech”.

Hrabia każe zabić na swoje urodziny świnię.
– Nie możemy jej zabić, bo się prosi – mówi służący.
– Choćby prosiła na kolanach, zabijcie.

– Jasiu, jak ci się podobał pierwszy dzień w szkole?
– Lipa, mamo. Na drzwiach pisało „1 Klasa”, a w środku same drewniane ławki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.