Dzieciom to dobrze

Gabi Szulik

|

MGN 02/2005

publikacja 19.03.2012 14:47

Dzieciom to dobrze. Już widzę, jak się krzywicie: To przecież dorośli mają się dobrze! A ja wiem co mówię. Dzieckiem przestałam być dość dawno. I trochę mi szkoda, że to już za mną.

Gabi Szulik Gabi Szulik

Dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam swój portret. Wprawdzie warkocze tak mi nie sterczały i zawsze zawiązywała je mama kolorowymi kokardami, a nie frotkami, ale frotki też mogą być – są całkiem ładne. No i te machające beztrosko nogi. To mi się najbardziej spodobało. Dlaczego?

Bo zbyt szybko urosłam i nawet nie zauważyłam, kiedy nogi sięgnęły mi do podłogi. I skończyło się machanie, bo wszystkie krzesła mają podobną wysokość. Pamiętam, że czasem zazdrościłam innym dzieciom, które rosły wolniej i mogły sobie jeszcze pomachać nogami, a ja już nie. A teraz, uwaga, powiem coś więcej. Dzieciom to dobrze, bo mogą słuchać dorosłych. Mało tego, dzieci muszą słuchać dorosłych. Już tłumaczę. Dzieci muszą słuchać dorosłych dlatego, że oni są po prostu mądrzejsi. Gdyby ludzie poprzestali na tym, co wiedzieli Adam i Ewa, to lepiej nie myśleć, gdzie bylibyśmy dzisiaj. Od tego czasu minęły tysiące lat i widzimy, że każde pokolenie nauczyło się czegoś od swoich mądrych rodziców, i dzięki temu jest mądrzejsze.

Dzieciom to dobrze   Kasia, Angelika, Franek i Ania na następnych stronach „Małego Gościa” opowiadają, że czasem są nieposłuszni i buntują się przeciw zakazom rodziców. Ale kiedy trochę pomyślą, przyznają rację mamie albo tacie. Czasem po cichu, ale przyznają. Nie inaczej było z innymi dorosłymi. Nawet Pan Jezus, kiedy miał dwanaście lat, też zrobił po swojemu. Został w Jerozolimie i nie powiedział o tym rodzicom. Maryja i Józef znaleźli Go dopiero po trzech dniach! Co się okazało? Jezus siedział w świątyni, słuchał nauczycieli i zadawał im pytania. Nie rozumiał, dlaczego mama i tata Go szukają, dlaczego się martwią. Od tego czasu jednak Jezus był posłuszny rodzicom (Łk 2, 42-51). Ja też nie byłam wyjątkiem. Buntowałam się, ale czułam, że mama i tata chcą dobrze.

Pamiętam, jak nie mogłam oglądać filmów po dwudziestej. I to mnie czasem denerwowało, szczególnie gdy potem w szkole koleżanki opowiadały, co widziały w telewizji. Pod koniec szkoły podstawowej (chodziłam osiem lat do podstawówki) myślałam, że straszna krzywda mnie spotyka, gdy rodzice nie pozwalali mi iść na Sylwestra do koleżanki, której nie znali, albo do dyskoteki na drugi koniec miasta. Teraz wiem, że to oni mieli rację, a nie ja. Też bym tam swojego dziecka nie puściła. Dlaczego dorośli nie pozwalają na wszystko? Dlaczego zakazują tego, przed czym kiedyś się buntowali? Dlatego, że więcej wiedzą.

Bo przysłowiowe dorosłe woły wcale nie zapomniały, że kiedyś były cielętami i pamiętają, że gdy próbowały się buntować, przeważnie źle na tym wychodziły. Bo po prostu boją się o swoje dziecko. Nie chcą, żeby popełniło ten sam błąd. I dlatego dzieci mają się dobrze, bo mają dorosłych, których mogą słuchać. „Mały Gość” też ma się dobrze, bo ma dorosłego „Gościa”, którego posłuchał i postanowił trochę się zmienić. Pozdrawia Was Gabi Szulik, która wcale nie zapomniała, że cielęciem była.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.