Potwory

Kamil Szczurski

|

MGN 01/2005

publikacja 19.03.2012 13:55

Kiedy ruszają, ziemia w pobliżu drży. Zwykle jadą stadami, więc obserwator nie słyszy własnych myśli. Grzmot silników, chrzęst miażdżonego skalnego rumoszu zagłusza wszystko.

Potwory fot. CATERPILLAR

Nie spotkacie ich na drogach. Żadna, nawet najnowocześniejsza autostrada nie udźwignie takiego pojazdu. Dlatego nie wolno im po nich jeździć. Kiedy któregoś olbrzyma trzeba przewieźć, podróżują w kawałkach jednocześnie na dwóch TIR-ach jadących obok siebie. Taki transport zajmuje całą szerokość drogi. Trasa nie może przebiegać pod większością wiaduktów, bo są zbyt niskie. Przez mosty też nie wolno im raczej przejeżdżać, bo ciężar jest tak ogromny, że most mógłby się zawalić.

Koło jak słoń
Nazywają je różnie: off highway truck, dump truck, mining truck. Superciężarówki, bo o nich mowa, pracują przy wielkich robotach ziemnych. Przeważnie w kopalniach diamentów, złota, czy odkrywkowych. Są wielkie. Bardzo wielkie.  Zdjęcia, które widzicie, to nie fotomontaż. Puste pojazdy mają więcej niż 7 metrów wysokości, a kiedy podniosą wywrotkę, jej górna krawędź sięga 15 metrów, czyli do 5. piętra! Średnica koła ma ponad 4 metry, więc nawet bardzo wysoki człowiek nie dosięgnie górnej krawędzi opony. Żeby ją zmienić, do ruszenia koła potrzebny jest dźwig. Natomiast do podniesienia samochodu potrzeba kilku dźwigów, dlatego też nikt tego nie robi.

Niech się dinozaur schowa
Jeżeli, gdzieś spod ziemi, wyszedłby brontozaur i stanął na drodze takiego trucka, zostałby najzwyczajniej w świecie przejechany. Nawet płetwal błękitny, największa istota żyjąca na Ziemi, nie miałby szans w spotkaniu z takim pojazdem. Słoń miałby problemy z sięgnięciem do szoferki, nawet gdyby stanął na tylnych nogach. Pojazd waży ponad 600 ton, z czego prawie 400 to ładunek. Gdyby wykorzystać go jako autobus, mógłby zabrać ponad 5000 pasażerów. Takie ciężary wymagają specjalnych rozwiązań technicznych. Samo zatrzymanie ogromnej masy trucka nie jest łatwym zadaniem.

Tabun na kołach
Zanim jednak o zatrzymywaniu, to jeszcze coś o rozpędzaniu. Truck rozpędza się bardzo powoli, za pomocą silnika o mocy sięgającej 3550 koni mechanicznych. Prędkość maksymalna to niecałe 70 km na godzinę. O zużyciu paliwa nikt nawet nie wspomina, jednak pojemność baku (prawie 7000 litrów) daje do myślenia. Wszystkie tego typu pojazdy wyposażone są w układy pozwalające na automatyczne utrzymywanie zadanej prędkości. To jest ważne zwłaszcza tam, gdzie pracuje więcej trucków. Jadą wtedy jeden za drugim i muszą utrzymywać taką samą prędkość. Wyprzedzanie takich potworów nie wchodzi w rachubę.

Ster prawo na burtę
Hamowanie to skomplikowany proces. Żaden klasyczny hamulec nie dałby rady. Pojazd jest zatrzymywany przez komputer. Kiedy kierowca naciska pedał, najpierw silnik maksymalnie zwalnia prędkość trucka (przynajmniej w pojazdach firmy Liebherr). Szczęki na tarczach hamulców zaciskają się dopiero wtedy, gdy szybkość spadnie niemal do kilometra na godzinę. Wszystko sterowane jest elektronicznie. Najnowsze modele są całkowicie skomputeryzowane. Nawet w szoferce kierowca ma tylko monitor komputera, który pokazuje wszystkie ważne informacje. Kierowanie truckiem przypomina bardziej poruszanie się okrętem, niż kierowanie samochodem. Superciężarówek w Polsce raczej nie znajdziecie. Nie tylko dlatego, że są drogie (kosztują miliony dolarów). Po prostu nie ma takiej potrzeby. Chyba że ktoś znajdzie w naszym kraju złoża diamentów albo złota.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.