Najjaśniejsza gwiazda

Jacek Brokuła

|

MGN 01/2005

publikacja 19.03.2012 13:43

Nic nie zapowiadało, że będzie gwiazdą na miarę europejskich mistrzów piłki nożnej. Kiedy w pierwszym meczu z Hiszpanią w kadrze Jerzego Engela podał piłkę Raulowi i ten strzelił gola, w Polsce wielu ludzi uznało, że Jacek Krzynówek jest do skreślenia. Obecnie to najlepszy polski piłkarz.

Najjaśniejsza gwiazda Na zdjęciu: podczas meczu z Realem Madryt fot. AGENCJA GAZETA

Stolarz piłkarzem Przygodę z piłką nożną zaczynał jako trzynastolatek w miejscowym klubie w Chrzanowicach koło Radomska. Jak każdy chłopak wtedy, chciał grać jak Diego Maradona i nosić numer 10 na koszulce. Bardziej niż lekcje w szkole lubił treningi, ale był posłuszny rodzicom i tylko dzięki temu nie miał problemów z nieobecnościami. – Tylko raz poszedł na wagary – opowiadała jego mama jednemu z dziennikarzy. – Dostał lanie i zapamiętał karę. Więcej opuszczania lekcji już nie było. Jacek skończył szkołę zawodową, potem próbował sił w technikum. Wszyscy myśleli, że będzie stolarzem.

Wygrała jednak piłka nożna. Wielka klasa Kiedy dziesięć lat temu razem z kolegami z radomskiego klubu zakwalifikowali się do drugiej ligi, radości w miasteczku nie było końca. Cztery lata później Jackiem Krzynówkiem zainteresował się między innymi Jerzy Engel. Ale niemal w tym samym czasie przyszła oferta z Niemiec. – Już wtedy wiedziałem – mówi ówczesny trener reprezentacji – że kiedyś będzie to piłkarz wielkiej klasy. Przepowiednia się sprawdziła. Chłopak z Chrzanowic stał się czołowym zawodnikiem FC Nurnberg. Po pięciu latach podpisał umowę z Bayerem Leverkusen.

Już po miesiącu okazało się, że jest najjaśniejszą gwiazdą zespołu, choć początkowo wydawało się, że będzie musiał walczyć o miejsce w nim. Niefarbowany Od jakiegoś czasu trudno wyobrazić sobie reprezentację Polski bez Jacka Krzynówka. Trener Paweł Janas od niego zaczyna ustalanie składu. Wie, że może na nim polegać. Gdy wyjeżdżał do Niemiec, nie był wybitnym zawodnikiem. Tylko ciężką pracą i systematycznością zdobył swoją pozycję. – Gdy było ciężko – opowiada piłkarz – zaciskałem zęby i pracowałem. Jeden z dziennikarzy sportowych pisze o nim tak: „Jacek Krzynówek nigdy nie miał wymyślnej fryzury, nigdy nie farbował włosów, nigdy nie grał w złotych, czerwonych lub białych butach, nigdy nie powiedział nic kontrowersyjnego. I jest wielki. Gdyby nasza kadra składała się z samych Krzynówków, bylibyśmy o wiele wyżej niż jesteśmy”.

Jacek Krzynówek
Urodził się w Kamieńsku między Piotrkowem a Radomskiem. Ma 28 lat. Mama pracowała w sklepie, a tata w hucie szkła. Ma siostrę i 20-letniego brata Łukasza. Kiedyś grał w polsportach kupionych przez ojca, teraz ma korki z wyszytym własnym nazwiskiem, którymi strzela niesamowite gole największym drużynom świata. Ostatnio kilka decydujących bramek strzelił w Bayerze Leverkusen i reprezentacji: z Realem Madryt na 1:0, z Austrią i z Romą na 2:1. Na zdjęciu: podczas meczu z Realem Madryt

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.