Pocztówka w kosmos

Kamil Szczurski

|

MGN 01/2005

publikacja 19.03.2012 13:40

13 bilionów kilometrów od Ziemi, z prędkością 12 km na sekundę mknie w głęboką przestrzeń sonda Pioneer 10. Na jej pokładzie, oprócz urządzeń pomiarowych, list wysłany w Kosmos.

Pocztówka w kosmos fot. NASA Headquarters - Greatest Images of NASA

Gdyby z sondą nawiązać kontakt, każdy wysłany sygnał potrzebowałby 12 godzin na dotarcie do niej. Żeby dostać odpowiedź, trzeba kolejnych 12. Sonda nie jest wielka. Waży trochę ponad ćwierć tony, a średnica anteny wynosi 2,74 m. Kiedy startowała w 1972 roku, miała przeprowadzić szereg badań w dalszych częściach Układu Słonecznego. Dlatego na pokład zabrała 11 naukowych instrumentów, z których dane, dopóki to było możliwe, przekazywała drogą radiową na Ziemię.

Działa dzięki 2 generatorom energii wykorzystującym pluton-238. Umieszczono je na specjalnych 3-metrowych wysięgnikach, żeby nie zakłócały pracy bardzo czułych urządzeń pomiarowych. Po przeciwnej stronie sondy zamontowano te najczulsze, też na wysięgniku, tyle że 5-metrowym. Długodystansowiec Sonda Pioneer 10 to pierwszy zbudowany przez ludzi pojazd, który osiągnął prędkość pozwalającą na ucieczkę z naszego Układu Słonecznego. W tej chwili leci w kierunku Aldebarana, czerwonej gwiazdy w gwiazdozbiorze Byka. Dotrze tam za 2 miliony lat. Do rozpędzenia wykorzystała pola grawitacyjne mijanych planet i teraz, jeżeli nie zderzy się z żadnym obiektem w przestrzeni, może kontynuować misję aż do innych gwiazd.

Podobnie jak jej bliźniacza siostra, Pioneer 11. Oprócz wykonania szeregu pomiarów w przestrzeni ma jeszcze jedno zadanie. Obie sondy, poniżej anteny, mają zamontowane niewielkie płytki, na których wyryto wiadomość dla inteligentnych istot, które, być może, istnieją gdzieś we Wszechświecie. Wiadomość dla Obcego Sięgnięto po najstarszy sposób: pismo obrazkowe. Zamiast napisać, wiadomość narysowano. Oczywiście nie na kartce, a na aluminiowej płytce pokrytej warstwą złota. Obliczono, że taki materiał będzie najtrwalszy i najlżejszy. Kiedy plakietki były już gotowe, opublikowano je w prasie i natychmiast wielu ludzi stwierdziło, że zrobiliby to lepiej. Naukowcy byli jednak nieugięci. I rzeczywiście. Ilość informacji, jaką zawarli na kawałku blachy musi imponować. Co więcej, twierdzą, że każda rasa inteligentna, która przechwyci sondę, potrafi ją odczytać. Zobaczymy. Za miliony lat.

Dwaj wystrojeni kosmici oglądają wiadomość z Pioneera. – Patrz – mówi jeden – oni wyglądają tak jak my, tylko nie noszą ubrań! Taki rysunek ukazał się w prasie po opublikowaniu zdjęcia tabliczki. Na plakietce znalazły się jednak zupełnie inne informacje. W lewym górnym rogu widać rysunek wodoru. Poniżej pozycja naszego Słońca w odniesieniu do 14 pulsarów. Jeszcze niżej schemat Układu Słonecznego. Po prawej stronie wyryto sylwetkę sondy Pioneer, a na jej tle dwie postacie ludzi, mężczyznę i kobietę. Wszystkie rysunki na tabliczce opisano podając wymiary za pomocą systemu dwójkowego. Z tej niewielkiej plakietki Obcy mogą dowiedzieć się gdzie mieszkamy, jak wyglądamy i że nie mamy złych zamiarów. Ciekawostką jest to, że w pierwszej wersji rysunku postacie ludzkie trzymały się za ręce. Zmieniono to, bo nikt nie chciał, by kosmici myśleli, że mamy taki dziwny czworonożny i dwugłowy kształt. Dzięki temu, że są dwie postacie wiadomo, że pokazane są dwie istoty. W ogóle z ludźmi było – jak zwykle – najwięcej kłopotu. Czy mają być czarni, czy żółci? w jakiej pozycji mają stać? A może siedzieć? W końcu zdecydowano, że będą w ogóle bez ubrań, bo taka jest najbardziej naturalna postać człowieka (tak przychodzimy na świat). Zresztą jest tu i inne przesłanie. Człowiek nagi niczego nie ukrywa. Tak jak Adam i Ewa w raju – jest niewinny. Dlatego też postać męska podnosi w górę otwartą dłoń w najpopularniejszym na Ziemi pozdrowieniu, które równocześnie oznacza brak złych zamiarów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.