Dzieci z klasą

Katarzyna Migdoł-Rogóż

|

MGN 01/2005

publikacja 19.03.2012 12:45

Otylia Jędrzejczak, tegoroczna mistrzyni olimpijska z Aten, postanowiła od-dać swój złoty medal dzieciom chorym na białaczkę*. – Ten złoty medal nie jest dla mnie – powiedziała mistrzyni – jest dla dzieci, które dały mi siłę, żebym mogła płynąć.

Dzieci z klasą Pani Basia pomaga Pawłowi rozwiązać krzyżówkę z polskiego, a Wiktoria w tym czasie poznaje alfabet. fot. HENRYK PRZONDZIONO

Natalia, Wiktoria i Paweł – trójka z tysięcy dzieci chorych na białaczkę. Łączy ich nie tylko choroba, ale także przyjaźń i wspólne zainteresowania. Uwielbiają się uczyć. Gdyby mogli, przesiadywaliby w szkole całymi dniami. Nie ma tu dzwonków na przerwę, nikt nie wagaruje i nie marudzi. Jest tylko jedna sala lekcyjna. To wyjątkowa szkoła. W tym roku szpitalna szkoła w Górnośląskim Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Katowicach otrzymała tytuł „szkoły z klasą”.

– Prawie cały czas się śmiejemy, robimy sobie nawzajem różne żarty – śmieje się Paweł. Nie myślą o chorobie, nie mają na to czasu. Nie przeszkadzają im kroplówki i pompy, do których są podłączeni. – Jest tyle ważniejszych rzeczy – opowiada Natalia. – A to trudne zadanie z matematyki, ciekawa historia z dziejów Polski, to znowu dyktando. I do wszystkiego trzeba się przygotować. Nauczyciele nie odpuszczają. – Dzieci bardzo lubią się uczyć. Wtedy zapominają, że są w szpitalu – mówi pani Basia, która uczy polskiego i historii.

Chwali Wiktorię. – Zawsze pierwsza biegnie na zajęcia i czeka na wszystkich, choć to na razie zerówka – śmieje się nauczycielka. Oprócz nauki dzieci lubią popołudniowe zajęcia w świetlicy. Wtedy w ruch idzie papier kolorowy i nożyczki. Bajkowy świat ożywa. Do tego puzzle, klocki, gry i przeróżne zabawy. Mali pacjenci przebywają w szpitalu najkrócej trzy miesiące. – Nie wyobrażam sobie tego czasu bez szkoły – mówi Paweł – zanudziłbym się tu chyba na amen. Większość dzieci chorych na białaczkę wygrywa z chorobą i wraca do zdrowia, do normalnego życia. Każda wygrana walka jest jak zdobycie złotego medalu.

Wiktoria   Wiktoria
fot. HENRYK PRZONDZIONO
* Białaczka – choroba nowotworowa krwi. W szpiku kostnym powstaje bardzo dużo podobnych do siebie, nieprawidłowych komórek, które przedostają się do krwi, a razem z nią między innymi do wątroby i nerek. Leczenie białaczki trwa bardzo długo i jest bardzo kosztowne. Im szybciej dziecko trafi do specjalisty, tym ma większe szanse na wyzdrowienie.

Wiktoria
Ma sześć lat i chodzi do zerówki. Uwielbia zwierzęta. Jej najlepszy przyjaciel, piesek, nazywa się Asan. Najbardziej lubi się z nim bawić w chowanego.

Walczy z białaczką już 3 lata i trzy miesiące. Ale jest nadzieja. Dzisiaj wraca do domu. Szpital stał się jej drugim domem, świetnie się tutaj czuje.

Wiki – tak ją nazywają – to urodzona aktorka. Lubi się fotografować. Kiedy dorośnie, zostanie jednak sprzątaczką. – Uwielbiam sprzątać – mówi. – Codziennie robiłabym gruntowne sprzątanie.

– Kiedy wrócę do domu, nareszcie wszystko będzie błyszczało – dodaje.

 

 


Paweł   Paweł
fot. HENRYK PRZONDZIONO
Paweł

Marzy o tym, by zostać bramka rzem lub leka rzem. Uwielbia Radosława Majdana, bramkarza Wisły Kraków.

Chciałby też leczyć chore dzieci, tak jak jego ulubiona doktor Kasia Musioł.

Koledzy nie mogą nas odwiedzać – żali się Paweł. Ma dziewięć lat i bardzo tęskni za swoją klasą.

Dostał od nich laurkę i dwa misie. Jest ciekawy świata, wszystko go interesuje. Nie wyobraża sobie życia bez piłki nożnej.

– To byłoby straszne – uśmiecha się. Już widzi się w bramce najlepszej drużyny Polski. Wierzy, że spełnią się wszystkie jego marzenia

 

 



Natalia   Natalia
fot. HENRYK PRZONDZIONO
Natalia

Chciałaby zostać milionerką. Najpierw kupiłaby sobie auto i dom, a resztę pieniędzy oddałaby na dom dziecka.

Jeszcze nie wie, na który. – Najlepiej, gdybym wygrała te pieniądze w Totolotka – śmieje się dziewięcioletnia Natalia.

Gdyby wygrała dużo pieniędzy, na pewno obdarowałaby wszystkie niekochane dzieci. – Mam szczęście, bo ze mną w szpitalu zawsze jest ktoś z rodziny.

Bardzo lubi małe dzieci, chętnie się z nimi bawi. W szpitalu jest od dwóch tygodni.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.