Lepiej zyć z Bogiem

Katarzyna Migdoł-Rogóż

|

MGN 01/2005

publikacja 19.03.2012 12:25

O świętach i o domu pachnącym jedzeniem rozmowa z aktorką Małgorzatą Ostrowską-Królikowską

Lepiej zyć z Bogiem Pani Małgorzata z Julią, która razem z mamą gra w serialu „Klan” fot. GRAŻYNA GUDEJKO

– Jak przygotowujecie się do Świąt Bożego Narodzenia w Waszej rodzinie?
– Kiedyś ogarniało nas po prostu szaleństwo przygotowań, kupowania i wydawania pieniędzy. Ciągle byliśmy zabiegani. Najważniejsza była otoczka. I zginęło coś, co najważniejsze w tych świętach. Siedziałam potem w czasie świąt i myślałam: „Boże, po co to wszystko? Przecież to nic nie jest warte. W tym tylko człowiek się gubi”. Teraz staram się, żeby przede wszystkim było spokojnie, żeby było tylko to, co najbardziej potrzebne.

– To jakie są u Was święta?
– Nie robimy niczego na pokaz. Po prostu przeżywamy święta po Bożemu. To znaczy w spokoju i w miłości. Oczywiście idziemy do kościoła, adorujemy żłóbek. Bardzo ważne dla nas są również rozmowy z dziećmi o tajemnicy narodzin, o tym, co najważniejsze podczas tych świąt. Staram się pielęgnować tradycję, a w dzieciach budzić nadzieję, że tajemnica narodzenia Jezusa spełnia się w nas każdego dnia. Chciałabym, żeby przeniosły to wszystko w dorosłe życie. Boże Narodzenie staramy się spędzać rodzinnie. Chcemy naprawdę być razem.

– Czy po świętach też jesteście razem?
– Być razem – to znaczy rozmawiać, wypełniać swoje obowiązki, nie zaniedbywać niczego. Zauważyłam, że nawet zwykłe robienie śniadania dzieciom jest bardzo ważne. One mają wtedy normalny świat, w którym wszystko jest poukładane, wszystko ma swoje miejsce. W takim świecie łatwiej się odnaleźć, kiedy na przykład dzieje się coś dramatycznego. Żyć po Bożemu i w prawdzie – to jest najważniejsze.

– Co to znaczy żyć po Bożemu?
– Mojemu mężowi i mnie bardzo zależy, aby nasze dzieci były wychowywane w wierze. Chcemy im pokazać, że dobrze jest żyć z Bogiem. Wiem, że dzieci mają prawo wybierać, ale wcześniej trzeba je czymś nakarmić. Wiara jest siłą, a w niej jest nadzieja. Nawet jeśli czasem się zagubimy, a mamy w sobie wiarę i nadzieję, to wiadomo, w którą stronę iść. Przy okazji zapalamy też światło innym ludziom.

– Tak żyje się łatwiej?
– Wiemy, że trzeba dążyć do dobra. To droga do zbawienia. Żyjąc z innymi ludźmi, jakoś prowadzimy ich i siebie do zbawienia. Jesteśmy odpowiedzialni za drugiego człowieka. Nie wyobrażam sobie życia bez męża i dzieci. Bardzo się kochamy. Rodzina jest dla mnie najważniejsza.

– Czy aktorka zawsze ma czas dla czwórki dzieci?
– Nie można tylko biegać do pracy i od święta spotykać się z dziećmi. Codzienność jest bardzo ważna. Wykorzystuję wszystkie sytuacje, żeby być z dziećmi. Przede wszystkim trzeba je dobrze znać. Kiedy nie jestem na planie dbam o to, żeby w do- mu pachniało jedzeniem, żeby było domowo. Dzielimy się z mężem obowiązkami tak, że albo jedno, albo drugie jest z nimi. Nigdy nie są zostawione same sobie.

– Jakie są Wasze dzieci?
– Mam w domu cztery wielkie osobowości. Julka ma pięć lat. Wszystko ją ciekawi, świat, ludzie. Trzeba z nią rozmawiać i strasznie dużo jej czytać. 2,5-letnia Marcelinka zawsze jest uśmiechnięta. Tatuś i mamusia to dla niej najważniejsze osoby na świecie. Trzynastoletni Jasio ma bardzo poukładany świat. Wszystko przeżywa w środku. To taki ścisły, matematyczno-informatyczny umysł. Antek z kolei to zapalony filmowiec. Ma piętnaście lat. Ogląda wszystkie filmy, które się pojawiają w kinach. Ostatnio nawet sam zrobił film. Podobnie jak ja, lubi poezję. Mamy też wspólnie przeczytane książki, które mu czasem podrzucam.

– Jakie prawa mają dzieci w Waszym domu?
– Staramy się, żeby dzieci szanowały nas i siebie nawzajem. Bez przesady z tymi prawami. Każdy powinien znać swoją rolę i zadanie. My jesteśmy rodzicami, oni są dziećmi. Ale bardzo wiele uczę się od moich dzieci.

– Czego się Pani uczy od swoich dzieci?
– Prawdy, szczerości i czystości. Dzieci mają to po prostu w sobie. To my obrastamy w nawyki przebywając w świecie dorosłych. Mówimy to, co wypada albo należy powiedzieć w danej chwili. Dzieci widzą rzeczywistość taką, jaka jest. Ich nie da się oszukać. Dzieci są szczere, nie ma w nich ani zła, ani zawiści, ani głupoty tego świata. I to jest wartościowe

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.