Dzisiaj w Betlejem

MGN 12/2006

publikacja 18.03.2012 13:26

Sądy z sondy

Christian Ibrahim Giacaman   Christian Ibrahim Giacaman
mieszkaniec Betlejem właściciel warsztatu produkującego pamiątki
fot. JÓZEF WOLNY
Christian Ibrahim Giacaman
mieszkaniec Betlejem, właściciel warsztatu produkującego pamiątki

Z powodu wojny i ciągłych niepokojów jakoś brakuje nam już nadziei. Nawet nie mamy ochoty myśleć o świętach Bożego Narodzenia i o tym, żeby się do nich przygotowywać. To jest trudny czas dla nas i dla turystów, którzy chcą nas odwiedzić. Nie wiem, co będzie za kilka tygodni, czy za kilka miesięcy.

Obecnie nasze pamiątki prawie w ogóle się nie sprzedają. Sklep mamy otwarty, a niewiele osób jest nimi zainteresowanych. To wielki problem dla nas, mieszkańców Betlejem. Mieliśmy nadzieję że ten rok będzie inny, a wygląda na to, że znowu nie. Życie w Betlejem jest od kilku lat bardzo trudne.

Cały czas musimy przebywać w pobliżu miasta. Nie możemy pracować poza Betlejem. Nawet z dziećmi nie możemy wyjechać za miasto na mały piknik. Czujemy się tu jak w więzieniu. Tylko do naszej Bazyliki Bożego Narodzenia chodzimy niezależnie od tego, jakie mamy problemy.

 

Hanna Mitri   Hanna Mitri
właściciel sklepu z pamiątkami w Betlejem
fot. JÓZEF WOLNY
Hanna Mitri
właściciel sklepu z pamiątkami w Betlejem

Jestem wyznania prawosławnego, a moja żona (na zdjęciu po prawej) jest katoliczką. Boże Narodzenie świętujemy więc w obydwu obrządkach. Owszem, przygotowujemy się do Świąt.

W naszym domu i w sklepie stawiamy drzewko bożonarodzeniowe. Dekorujemy je i oprócz tego robimy jeszcze inne różnego rodzaju dekoracje. Ale na razie nikt o tym nie myśli, bo sytuacja nie jest najlepsza. Ostatnio w Strefie Gazy znowu zabito 15 osób. Tu, w Betlejem, jest raczej spokojnie.

Może jednak już niedługo zawiesimy dekoracje, lampki?... Przed świętami Bożego Narodzenia nie mam w sklepie większego ruchu niż zazwyczaj. Ruch zaczyna się wtedy, gdy do Betlejem przyjeżdża patriarcha albo prezydent Palestyny.

 

Rania Juha   Rania Juha
mieszkanka Betlejem
fot. FRANCISZEK KUCHARCZAK
Rania Juha
mieszkanka Betlejem

Cztery niedziele przed Bożym Narodzeniem stawiamy w naszym domu drzewko, a na nim wieszamy różne ozdoby i piękne światełka. Nasze dzieci są wtedy bardzo szczęśliwe. Widzą, że zaczyna się inny czas.

Kupiłam im już kalendarz adwentowy z czekoladkami. Każdego dnia będą otwierać kolejne okienko i zjadać jedną małą czekoladkę.

Podobno tak samo jest w Polsce. W Adwencie uczymy też nasze najmłodsze dzieci modlitwy i mówimy im, jak mają przygotować swoje serca, bo przychodzi mały Jezus.

Oprócz tego uczymy je kolęd. Śpiewamy po angielsku, po arabsku, ale również po polsku. To wszystko w Adwencie przypomina dzieciom, że czekamy na Jezusa. Ale my też z nimi rozmawiamy, aby zrozumiały, że 25 grudnia będzie Boże Narodzenie.

 

Brat Lawrance Bode   Brat Lawrance Bode
franciszkanin opiekuje się Grotą Mleczną w Betlejem
fot. Józef Wolny
Brat Lawrance Bode
franciszkanin, opiekuje się Grotą Mleczną w Betlejem

Wygląda na to, że w tym roku będziemy mieć dobre święta Bożego Narodzenia. W Betlejem jest raczej spokojnie. Trzeba już zaczynać dekorować kościół, przygotowywać liturgię, pozałatwiać wszystko z telewizją, bo Msza o północy jest filmowana.

Zawsze wszystko dobrze przygotowujemy przez cały Adwent. I tylko czekamy na Boże Narodzenie. W Adwencie wielkim świętem jest 8 grudnia, Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny.

W kościele św. Katarzyny, tuż obok Bazyliki Bożego Narodzenia, mamy specjalne nabożeństwa. Ojcowie franciszkanie odprawiają tego dnia trzy albo cztery Msze.

W Grocie Mlecznej jest też specjalna Msza dla naszych parafian, których jest około 5 tysięcy. Zazwyczaj tego dnia we Mszy uczestniczy najwięcej kobiet. Są z całego świata.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.