Centrum Zdrowia Małego Smutasa

MGN 11/2006

publikacja 18.03.2012 11:00

Centrum Zdrowia Małego Smutasa

Dziewczynka przychodzi do sklepu z kartką. Odczytuje z niej wszystko, co napisała jej mama: – Proszę kilogram cukru, 10 jajek, 10 plasterków szynki, paczkę makaronu, mleko... I uważaj, żeby ten stary oszust dobrze wydał ci resztę.

 Na lekcji historii nauczyciel pyta uczniów:
– Jaka postać kojarzy wam się z cudem nad Wisłą?
– Adam Małysz
 
Stoi blondynka przed automatem z wodą sodową. Wrzuca monetę, a szklanka wody wylatuje przez otwór i napełnia się wodą. Robi tak pierwszy raz, drugi, trzeci..., a kolejka do automatu wydłuża się. Nagle ktoś krzyczy:
– Proszę pani, każdy chce się napić!
– Ale proszę pana, przecież ja ciągle wygrywam!

 W restauracji zdenerwowany gość pyta kelnera:
– Czy może mi pan powiedzieć, co robi mucha w moich lodach?
– Czy ja wiem… Może jeździ na nartach?
 – Mamusiu, co robisz?
– Sieję ogórki.
– A jakie, kiszone czy konserwowe?

 – Mam tego dosyć! Wracam do domu głodny po całym dniu pracy, a obiadu nie ma. Idę do restauracji!
– Kochanie, nie denerwuj się. Poczekaj pięć minut.
– Ugotujesz obiad?
– Nie, ubiorę się i pójdę z tobą.
 
Dyrektor miejskiego zoo zauważył, że jeden ze słoni kaszle.
– Trzeba zwierzęciu zaaplikować wiadro gorącego ponczu.
– Słoń zdrowy? – pyta nazajutrz dozorcy.
– Zdrowy, panie dyrektorze, ale teraz inne słonie bardzo kaszlą.

 Dowódca uczy żołnierzy postępowania na placu boju:
– Pamiętajcie, w czasie ataku nie można tracić głowy!
– Dlaczego? – pyta jeden żołnierzy.
– A na co założysz hełm, ofermo?!
 
Szef kompanii do Maliniaka:
– Maliniak! Wyznaczam was na dyżur w kuchni!
– Ja nie mogę, panie sierżancie, bo roznoszę zarazki.
– Rozumiem. W takim razie Kowalski będzie roznosił zarazki, a wy, Maliniak, pójdziecie do kuchni!

– Szeregowy Maliniak! Powiedzcie, co się stanie, jak wam kula jedno ucho odstrzeli?
– Będę gorzej słyszał, panie sierżancie.
– A jak wam kula drugie ucho odstrzeli?
– To niczego nie będę widział, bo mi hełm na oczy spadnie!!

 Żona wraca do domu.
– Widziałeś pogięte 10 zł? – pyta męża.
– Tak – odpowiada znudzony mąż.
– A widziałeś pogięte 100 zł?
– Nie.
– A widziałeś pogięte 18 000 zł?
– Nie, kochanie.
– To zobacz sobie. Stoi w garażu

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.