Cedry zawsze zachwycały

Franciszek Kucharczak

|

MGN 10/2006

publikacja 18.03.2012 00:25

Cedry zawsze zachwycały mieszkańców Palestyny. Biblia kilkadziesiąt razy mówi o tych drzewach i prawie zawsze z podziwem.

Cedry zawsze zachwycały Fragment świątyni Heroda Wielkiego. W niej, podobnie jak w świątyni Salomona, wnętrza świętych przybytków były wyłożone cedrowym drewnem DIORAMA W MUZEUM HISTORII JEROZOLIMY / FOT. FRANCISZEK KUCHARCZAK

„Drzewa Pana mają wody do syta, cedry Libanu, które zasadził” – napisał psalmista. Istotnie, woda spływająca z libańskich gór pozwalała drzewom rosnąć wyżej i szerzej, niż ich „rodzeństwu” z wysuszonych nizin Galilei i Judei. Dla Izraelitów było jasne, że jeśli jakaś budowla ma być okazała, to użyte do jej budowy drewno musi być sprowadzone z Libanu. Pałace w Jerozolimie i inne znaczniejsze budynki wyłożone były drewnem z północy. W księdze Samuela zapisano słowa zawstydzonego króla Dawida: „Spójrz, ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka Boża mieszka w namiocie” (Sm 7,2).               

Ponieważ Bóg życzył sobie, żeby świątynię zbudował Mu syn Dawida, Salomon, Dawid przygotował synowi „drzewa cedrowego w obfitości”. Jak powiedział: „Dom, jaki ma być zbudowany dla Pana, ma się wyróżniać okazałością, sławą i wspaniałością wobec wszystkich krajów” (1 Krn 22, 2–4). Gdy Salomon objął tron Izraela po swoim ojcu, postanowił wykonać wolę Boga. Zaczęła się potężna budowa, największa, jaką widziała dotąd ziemia nad Jordanem. Tysiące robotników łupało skały, zwoziło kamienie, ciosało belki. Zebrana przez Dawida ilość drewna okazała się niewystarczająca.

Salomon zwrócił się do króla Tyru i Sydonu. – „Każ naścinać mi cedrów z Libanu” – powiedział. Zapłatą za drewno cedrów, cyprysów i złoto miało być dwadzieścia miast w Galilei. Ponadto z Izraela popłynęły potężne dostawy pszenicy i oliwy dla dworu króla Hirama. W górach Libanu rozległ się stukot tysięcy siekier i łomot walących się pni. Sznury tragarzy ciągnęły ścięte cedry ku morzu. Tam robotnicy wiązali je i jak gigantyczne tratwy spławiali na południe, gdzie bliżej było do Jerozolimy. Po siedmiu latach – jak pisze autor biblijny – świątynia była gotowa. Był rok 959 przed Chrystusem. W Pierwszej Księdze Królewskiej czytamy, że Salomon „zbudował tę świątynię i wykańczając, opatrzył ją wklęsłym stropem cedrowym.

Cedrowe wnętrze świątyni zdobiły rzeźby rozchylonych kielichów kwiatowych i girlandy kwiecia. Wszystko było cedrowe. Kamienia nie było widać”. Świątynia Salomona była istnym cudem świata. Stała do roku 586 przed Chrystusem. Zburzył ją król Babilonii Nabuchodonozor. Gdy Żydzi wrócili z niewoli, zbudowali nową świątynię, ale ta była już znacznie skromniejsza. Niedługo przed narodzeniem Pana Jezusa Herod Wielki rozebrał tę drugą świątynię i postawił nową, potężną i wspaniałą. Chciał się w ten sposób przypodobać Żydom, którzy nim gardzili, bo nie był Żydem.

W tej świątyni również najświętsze miejsce było wyłożone cedrowym drewnem. Właśnie dlatego, gdy w roku 70 Rzymianie zdobywali Jerozolimę, jedna pochodnia, wrzucona przypadkowo do Przybytku, spowodowała pożar, którego nie udało się ugasić. Wysuszone drewno zajęło się w mgnieniu oka, tak że żołnierze nie zdążyli nawet wynieść wszystkich złotych przedmiotów. Od tamtej pory świątyni już nie ma, a pobożni Żydzi modlą się pod zachowanym z tamtych czasów murem, zwanym Ścianą Płaczu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.