Powtórzyć niemiecki sukces

|

MGN 07-08/2006

publikacja 17.03.2012 15:12

Kostaryka i Ekwador powinny być w zasięgu Polaków. Z Niemcami będzie trudno wygrać przed ich własną publicznością, ale nawet drugie miejsce w grupie zapewni nam awans. A to już byłby wielki sukces.

Areny Mistrzostw Świata   Areny Mistrzostw Świata
32 lata temu biało-czerwoni pod wodzą Kazimierza Górskiego sięgnęli po brązowy medal Mistrzostw Świata. Turniej rozgrywano w Niemczech, a dokładnie w Republice Federalnej Niemiec. Czy w tym roku boiska zachodnich sąsiadów będą równie szczęśliwe dla naszych piłkarzy? Kibice marzą i wierzą w zdobycie nie tylko brązowego, ale nawet złotego medalu. Patrząc jednak realnie, będziemy zadowoleni z awansu z grupy.

Wielcy nieobecni
Zdaniem ekspertów, najsłabszą drużyną w grupie A jest Kostaryka. Polacy zagrają z tą reprezentacją ostatni mecz w mistrzostwach. Z jednej strony to dobrze, bo być może w decydującym spotkaniu trafimy na najsłabszego przeciwnika. Ale z drugiej strony biało-czerwoni już wiele razy udowadniali, że w meczach o wielką stawkę wolą grać z lepszymi zespołami. Kiedy mają przed sobą słabszych piłkarzy, „usztywniają” się i zaczynają zapominać o taktyce. Jednak, żeby myśleć o awansie, najpierw trzeba uzyskać dobry wynik z Niemcami. Reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów będzie miała wielki atut – doping kilkudziesięciu tysięcy kibiców. Remis będzie dla Polaków sukcesem, który otworzy nam drogę do awansu pod warunkiem, że w pierwszym meczu mistrzostw wygramy z Ekwadorem. Co prawda, z reprezentacją tego kraju graliśmy kilka miesięcy temu, wygrywając 3:0, ale wówczas pierwszego gola strzelił Tomasz Kłos, przez długi czas w bramce stał Jerzy Dudek, a przez cały mecz w polu karnym biegał Tomasz Frankowski. 9 czerwca wspomniani zawodnicy na pewno nie zagrają z Ekwadorem. Paweł Janas, trener reprezentacji, nie zabrał ich ze sobą do Niemiec, wywołując wielki skandal.

Zmiana w ostatniej chwili
Piłkarska Polska podzieliła się na dwa obozy. Jedni uważają, że należy ufać trenerowi, który wie, co robi. Drudzy zarzucają Janasowi brak szacunku dla piłkarzy, którym zawdzięczamy awans do Mundialu. Trener odpowiada spokojnie: – To moja decyzja i biorę za nią odpowiedzialność. Jakby tego było mało, tuż przed wyjazdem na zgrupowanie okazało się, że Damian Gorawski, jeden z wyróżniających się pomocników, musi zostać w domu. Badania lekarskie wykazały u niego nieprawidłowości w pracy serca. Powołanie w ostatniej chwili otrzymał obrońca Lecha Poznań, Bartosz Bosacki. Na szczęście dla piłkarzy zgrupowanie przed mistrzostwami zaplanowano w zacisznym miasteczku w Szwajcarii. Tam nie musieli odpowiadać na pytania dziennikarzy, ale spokojnie mogli skupić się na trenowaniu tak, by jak najlepiej przygotować się do mistrzostw. I może powtórzyć niemiecki sukces sprzed 32 lat?

PO RAZ SIÓDMY W TURNIEJU
9 czerwca reprezentacja Polski rozpocznie swój siódmy Mundial. Do tej pory największe sukcesy święciliśmy podczas Mistrzostw Świata w 1974 i 1982 roku. Biało-czerwoni zdobywali wówczas trzecie miejsca. Polacy grali także w finałach MŚ w 1938, 1978, 1986 i 2002 roku. Najwięcej występów z orzełkiem na piersiach w czasie Mistrzostw Świata zanotował Władysław Żmuda. W latach 1974–86 rozegrał 21 spotkań. Pierwszego gola w finałach Mistrzostw Świata, w historii polskiej piłki nożnej, zdobył Fryderyk Scherfke w 1938 roku. Królem strzelców reprezentacji Polski jest Grzegorz Lato. Zdobył 10 goli – najwięcej bramek w historii występów Polaków na MŚ. Lato był także najlepszym strzelcem turnieju w 1974 roku. Do tej pory spośród polskich trenerów tylko pięciu może pochwalić się prowadzeniem reprezentacji w czasie finałów Mistrzostw Świata. Byli to: Józef Kałuża (1938), Kazimierz Górski (1974), Jacek Gmoch (1978), Antoni Piechniczek (1982 i 1986) oraz Jerzy Engel (2002). W tym roku do tego elitarnego grona dołączy Paweł Janas
.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.