Porozmawiaj z autem

Kamil Szczurski

|

MGN 05/2006

publikacja 17.03.2012 07:43

Po otwarciu drzwi samochód grzecznie mówi: „Dzień dobry”. A potem po kolei zgłasza: „nie zamknąłeś bagażnika”, „masz mało powietrza w lewym przednim kole”, „kończy ci się benzyna”. Fantazja? A skąd. Takie rzeczy samochody robiły już w ubiegłym wieku.

Porozmawiaj z autem Renault Vel Satis – jak na razie najnowsze gadające auto tej firmy fot. RENAULT

Kończył się rok 1983. W Polsce z linii montażowych zjeżdżała ostatnia syrena. We Francji zapowiadano nowy model renault. Na przełomie roku zaprezentowano renault 25. Wśród innych nowości w superkomfortowym samochodzie pojawiła się ciekawostka.

Gadaczka
Po uruchomieniu auto przeprowadzało kontrolę stanu technicznego i raportowało: „wszystkie systemy sprawne”. Oczywiście jeżeli naprawdę tak było. A jeżeli nie, to kierowca informowany był, że np. spaliła się żarówka w lewym kierunkowskazie z przodu. „Synteza mowy”, bo tak to szumnie nazwano, w gruncie rzeczy sprowadzała się do odtwarzacza i szeregu czujników w ważnych i mniej ważnych punktach auta. Samo urządzenie wyglądało jak niewielka czarna skrzynka połączona z ogromną ilością kabli. Pieszczotliwie nazwane przez Polaków gadaczką, występowało w kilku wersjach językowych, polskiego jednak nie było, choć niektórzy zapaleńcy starali się go zamontować. Krąży także legenda o tym, jak pewien właściciel poloneza postanowił zamontować syntezator mowy z R25 w swoim samochodzie. Podobno do tej pory nie widać go zza kilometrów drutu.

Xsara Windows CE
W późniejszych latach Renault poszedł za ciosem. Z modelami Safrane i Vel Satis, następcami R25, też można było pogadać. Tyle że tam już montowano komputer pokładowy, więc rozmówca był inteligentniejszy. Wraz z rozwojem elektroniki urządzenie robiło się popularniejsze i teraz można je znaleźć także w modelu Laguna oraz w samochodach innych marek. Rozmaity jest zakres komunikatów. Jedne samochody przekazują tylko informacje o ustawieniu klimatyzacji, inne potrafią znacznie więcej. Powstały nawet takie cuda jak citroen Xsara z wbudowanym, ni mniej ni więcej, tylko PC-tem z Windows.

Skręcaj w prawo!
Dziś, żeby mieć mówiące auto, nie trzeba wiele. Wystarczy zamontować nawigację satelitarną – wiele z tego typu urządzeń ma możliwość przekazywania komunikatów głosowych. To samo zresztą potrafią czujniki parkowania czy antyradary. Ostatnio coraz częściej nie tylko samochód mówi do kierowcy. Teraz można także mówić do auta. I nie chodzi bynajmniej o pokrzykiwanie typu „ruszaj się, małpo!”. Wiele nowych radioodtwarzaczy samochodowych może być sterowanych głosem. Dokładnie tak samo jak telefony komórkowe, którym mówi się, do kogo mają zadzwonić. W niektórych pojazdach w ten sposób można ustawiać np. klimatyzację. Szkoda tylko, że nie można jeszcze powiedzieć: „przyjedź po mnie za 2 godziny”. Choć powiedzieć można, ale auto nas nie posłucha.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.