Niebo na 100%

Marcin Jakimowicz

|

MGN 05/2006

publikacja 17.03.2012 01:04

Rozmowa z Robertem Friedrichem o nowej płycie Arki Noego

Niebo na 100%

„Nie ma to tamto, subito santo” – wykrzykują w tytułowej piosence dzieci. O kim śpiewacie?
Oczywiście o Ojcu Świętym, bo On całym swoim życiem pokazywał, jak być świętym. Ale nie tylko o nim. My też możemy być święci przez to, co robimy w normalnym, codziennym życiu. Wiele razy nasz Papież zachęcał, byśmy nie tylko śpiewali o świętości, ale żebyśmy byli święci. Natychmiast (śmiech).

To jeden z najlepszych Waszych albumów. Taka płyta na śmierć i życie: rozpędzona, pogodna, pełna melodii, a jednocześnie niesamowicie poważna. Dlaczego?
Na tej płycie są różne kolory, tak jak w życiu. Umieranie i zmartwychwstanie. Ta płyta powstawała przez trzy lata. Niektóre piosenki są już dobrze znane z programu „Ziarno”, ale te ostatnie mówią dużo o tym, co w życiu jest najważniejsze. A co jest na sto procent pewne? Nie ma nic pewnego, oprócz życia wiecznego! – śpiewa i odpowiada Bartek Malejonek. 

Co się widzi przez okulary wiary? Czy świat jest piękniejszy? Wszystko jest prostsze czy bardziej skomplikowane?
O! to bardzo piękna piosenka. Joszko gra na takim tureckim instrumencie, Marcin Pospieszalski na skrzypcach, a Debora Broda napisała świetne słowa. Rzeczywiście, ten, kto ma „okulary wiary”, to znaczy ma wiarę, ten widzi wszystko inaczej. Wszystko ma sens: starość, cierpienie, nawet brak zdrowia i pieniędzy. Kto ma wiarę, żyje szczęśliwy w każdej sytuacji, a kto nie ma, ten śpiewa „rośnij we mnie prędko, prędko” jak w naszej piosence. 

Graliście kiedyś koncert dla Jana Pawła II. Nie zżerała was trema?
Niee! Czuliśmy się u Ojca świętego jak w domu. Ponad godzinę słuchał, jak śpiewamy, a potem chciał poznać wszystkie „arkowe” rodziny. Pytał i słuchał uważnie, co mówimy, czasami poprawiał, jak się niejasno wyrażałem (śmiech). Miał takie niesamowite spojrzenie. Było w nim tyle zrozumienia, przebaczenia, że chętnie opowiedziałbym mu całe moje życie, wszystkie upadki i radości, wszystkie moje tajemnice. Tym spojrzeniem dawał nadzieję, że jestem coś wart. Tak może patrzeć tylko ktoś, w kim mieszka Duch Święty, chrześcijanin. To spojrzenie Chrystusa. 

Jeden z utworów nowej płyty opowiada o Twojej mamie...
Kiedy w listopadzie zeszłego roku, nagle, z dnia na dzień, zmarła moja mama, przypomniałem sobie jak Ona przeżywała śmierć Ojca Świętego. Mówiła: „On nauczył mnie umierania, teraz się nie boję umierać”. Nie wiedziałem, że tak szybko mama za nim pobiegnie. Teraz czasami dzwonię do Niej, chociaż wiem, że nie odbierze. Wiem, że oddałem Ją w dobre ręce, ale bywają dni, że tęsknię, bardzo… Myślę, że ta piosenka przynosi dużo nadziei. Rodzimy się po to, by pójść do nieba. Nie po to, by sobie troszkę pomieszkać, ułożyć sobie jakoś życie. Naszym jedynym celem jest niebo. 

Rozmawiasz ze swoimi dziećmi o śmierci?
Tak. Wiesz, ja jestem po dwóch ciężkich operacjach serca. Moje dzieci muszą wiedzieć, że kiedyś będzie taki dzień, że taty nie zastaną w domu. I muszą wiedzieć, że nic się wtedy nie stanie! Spotkamy się kiedyś w niebie. Wiesz, jaka piosenka na koncertach dostaje największe owacje? „Na drugi brzeg” – spokojna ballada o odchodzeniu. Ona najdłużej gości na naszej „arkowej” liście przebojów (www.arkanoego.pl). 

Ile osób zostało z pierwszego składu Arki?
Jest kilkoro dzieci, które śpiewały na pierwszej płycie. Wtedy te maluchy stały w pierwszym rzędzie, były najmłodsze. Dziś są najstarsze w zespole. Dwie piosenki śpiewa na przykład mała Różyczka. Doszły inne maluchy. Na przykład mój synek Bruno, który urodził się dokładnie wtedy, gdy kręciliśmy teledysk do piosenki „Sieje je”. Teraz śpiewa na całego

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.