Język na wodzy

Gabi Szulik

|

MGN 05/2006

publikacja 16.03.2012 22:42

My mamy dbać o czystość naszego języka, o czystość mowy.

Gabi Szulik Gabi Szulik

Z grupą przyjaciół pojechaliśmy kiedyś w Tatry. Żadne znaki na niebie nie zapowiadały tego dnia większych zmian w pogodzie, postanowiliśmy więc wyruszyć w stronę Morskiego Oka. Wszyscy bardzo lubimy chodzić. Po górach, oczywiście, a nie zwykłą, asfaltową drogą. A taką trzeba pokonać do Morskiego Oka. Nikt specjalnie nie miał na to ochoty, ale do celu bardzo chcieliśmy dotrzeć. Była jeszcze jedna możliwość.

Na początku tej nieciekawej drogi stały wozy zaprzężone w konie. Po krótkiej naradzie zdecydowaliśmy się na przejażdżkę. Wydawało się, że konie też nie bardzo mają ochotę maszerować, ale przynajmniej nam oszczędziły tej nieprzyjemności. Przed Wodogrzmotami Mickiewicza stwierdziliśmy, że zmieniamy szlak. Pójdziemy do Doliny Pięciu Stawów. Woźnica oznajmił, że w tym miejscu konie się nie zatrzymują. Jeśli chcemy, możemy zeskakiwać z wozu. Wszyscy szybko zeskoczyli, ja... zostałam. – Może się Pani uda zatrzymać konia – śmiał się góral. – Próbowałam jakoś dogadać się z koniem – bez skutku.

Język na wodzy   W końcu woźnica coś krzyknął, lejcami szarpnął uzdę i koń stanął w miejscu. Ta historia z koniem przypomniała mi się wtedy, gdy czytałam w Liście św. Jakuba o grzechach języka. Jaki to ma związek? Przeczytajcie, co pisze święty Jakub: „Jeśli ktoś panuje nad swoim językiem, jest człowiekiem doskonałym, umiejącym całe ciało utrzymać na wodzy. Koniom zakładamy wędzidła, aby były nam posłuszne. Wszelkie gatunki dzikich zwierząt można ujarzmić. Języka natomiast, który jest pełen śmiercionośnego jadu, nikt nie potrafi poskromić. Językiem wielbimy Boga i językiem przeklinamy ludzi stworzonych na Boże podobieństwo. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może!” (por. Jk 3, 2–10). Nie wiem, jak do Was, ale do mnie te słowa bardzo przemówiły. Już dobrych kilka lat temu. A teraz, myślę, dobrze się stało, że taki temat jest w „Małym Gościu”.

Święty Jakub zauważył bardzo prosto, że potrafimy oswoić dzikie zwierzęta, a nie potrafimy zapanować nad językiem. Naklejka, która jest w tym numerze „Małego Gościa” może na pierwszy rzut oka wydawać się dziwna, ale tak naprawdę przypomina o czymś bardzo ważnym: „Dbaj o czystość języka”. Nie chodzi oczywiście o to, by szorować język w glanach albo w innych butach. Od tego ewentualnie są pucybuci. My mamy dbać o czystość naszego języka, o czystość mowy.  Kilka dni temu przyszedł krótki list do redakcji: „Strasznie wyostrzył mi się język. Pyskuję rodzicom. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Chcę z nimi rozmawiać jak dawniej...”. Może niektórym z Was ta naklejka pomoże? Trzeba nakleić ją w takim miejscu, by widzieć ją jak najczęściej. A jeśli ktoś nie ma problemu z mówieniem brzydkich słów? Niech też ją naklei w widocznym miejscu. Może pomoże innym? 

Pozdrawia Was Gabi Szulik,
która jak konia na wodzy
chciałaby trzymać swój język

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.