Wybaczyłem mu

Franciszek Kucharczak

|

MGN 03/2006

publikacja 15.03.2012 14:15

Mehmet Ali Agca był zawodowym zabójcą. 13 maja 1981 roku poszedł na Plac Świętego Piotra. Ukryty w tłumie czekał, aż Jan Paweł II znajdzie się w bliskiej odległości. Kiedy samochód zbliżył się, Agca wyciągnął pistolet i oddał dwa strzały. Papież osunął się na siedzenie. Ludzie na placu osłupieli.

Wybaczyłem mu Jan Paweł II odwiedza Alego Agcę w więzieniu. Rzym, 27 grudnia 1983 roku fot. EAST NEWS

Wielu nie rozumiało, co się dzieje. Potem rozległ się płacz i głośne modlitwy. Natychmiast przeniesiono rannego do karetki i przewieziono do kliniki Gemelli. W drodze Jan Paweł II modlił się półgłosem i mówił do księdza Dziwisza, że przebacza człowiekowi, który do niego strzelał. Potem stracił przytomność. Zaczęła się walka o życie rannego.

Po kilku dniach wszyscy usłyszeli głos Jana Pawła II. Papież ze szpitalnego łóżka powtórzył to, co mówił tuż po zamachu: „Modlę się za brata, który mnie zranił i któremu szczerze przebaczyłem”. Zamachowiec tymczasem siedział w więzieniu. Nie mieściło mu się w głowie, że jego ofiara przeżyła. Znał się na zabijaniu i nigdy nie chybiał. A jednak nie dość, że obie kule ominęły najważniejsze dla życia narządy rannego, to jeszcze po drugim strzale zaciął się niezawodny pistolet terrorysty.

Taki przypadek zdarza się raz na milion. Wśród niezrozumiałych dla Agcy zdarzeń było wreszcie to, że Jan Paweł II mu przebaczył. W dodatku 27 grudnia 1983 roku osobiście odwiedził go w celi rzymskiego więzienia Rebibbia. Rozmawiali długo. Treści tej rozmowy nie znamy. Wiemy tyle, ile powiedział później Papież: „Ali Agca – jak mi się wydaje – zrozumiał, że ponad jego władzą, władzą strzelania i zabijania, jest jakaś potęga wyższa. Zaczął więc jej poszukiwać. Życzę mu, aby ją znalazł”.

Jan Paweł II wstawił się później za Agcą do władz włoskich, prosząc o ułaskawienie go. To się stało, ale po zwolnieniu z włoskiego więzienia został od razu zamknięty w tureckim, gdzie do dziś odsiaduje wcześniejszy wyrok za zabójstwo dziennikarza. Nie wiadomo, co dzieje się w duszy tego człowieka, ale gdy Papież mu wybaczył, wiele dobrego stało się w duszach wielu innych ludzi. „Skoro Papież przebaczył taką krzywdę, to ja przecież też muszę się pojednać” – mówiły nieraz skłócone z kimś od lat osoby. Wielu wtedy zrozumiało, że nie zemsta jest sposobem na zło, które wyrządzają sobie ludzie, tylko przebaczenie.
 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.