Co święty może mieć?

Mędrzec Dyżurny

|

MGN 02/2006

publikacja 15.03.2012 12:18

Mam pytanie. Czy osoba święta może mieć na przykład żonę i czy to jest w ogóle możliwe, bo jeśli taka osoba kocha wszystkich ludzi bardziej niż siebie, to jak kocha własną żonę? W sumie każdy powołany jest do świętości, ale jak to działa? Tomek

Co święty może mieć?

Drogi Tomku
Człowiek święty może mieć żonę, dzieci, dom, drogi samochód i dużo pieniędzy. Może też tego nie mieć i być biedny jak mysz kościelna. A nawet niekoniecznie kościelna, tylko, na przykład metrowa. Czyli taka, która mieszka w metrze. Nie trzeba kogoś lub czegoś mieć – albo też nie mieć – żeby być świętym. Świętość po prostu nie ma związku z tym, co się posiada. Mógłbyś zostawić wszystko, ubrać się w pożyczony worek zamieszkać w grocie na pustyni, a i tak świętym nie zostaniesz. Podobnie świętości nie spowoduje zamożność, bo dysponuje nią tylko Pan Bóg, a On niczego nie sprzedaje. Jak się więc ją osiąga? Jest tylko jedna droga: słuchać Pana Boga i robić to, co On chce.

Nie zawsze wiadomo, czego Bóg od nas chce, ale zawsze wiadomo, czego na pewno nie chce. A nie chce, żebyśmy grzeszyli. Grzech nigdy nie jest wolą Pana Boga. Jeśli więc ktoś nie wie, co ma robić, choć pytał o to Pana Boga, może robić wszystko, co nie jest grzechem. Może się więc ożenić, a może też zostać sam. A jeśli wie, czego Bóg od niego chce, powinien to zrobić, choćby mu się wydawało, że gdzie indziej robiłby więcej dobra. Powinien zrobić to, co słyszy w sumieniu, choćby wszyscy mówili mu: „Aleś ty głupi”. Choćby wszyscy mówili: „Zmarnujesz życie”, powinieneś być gotów je zmarnować, o ile Bóg cię o to prosi. Tak naprawdę nikt, kto posłuchał Boga, życia nie zmarnował. Nawet przeciwnie, ale niejeden, słuchając Boga, tak sobie myślał. Bo tak naprawdę człowiek nigdy nie wie, gdzie go Bóg poprowadzi.

Byli święci, którzy odsuwali się od świata, a potem tysiące ludzi przychodziły, żeby ich słuchać. A byli też tacy, jak święty Tomasz More, który miał żony (dwie, bo owdowiał i ożenił się powtórnie) i był kanclerzem króla Anglii. Domyślasz się, że ktoś taki biedny nie był. Ważne, że on nie wymagał od Pana Boga, żeby go obsypywał pieniędzmi. Nawet Go o to nie prosił. Robił tylko to, czego, jak sądził, Bóg od niego oczekuje. Do bogactw nie był przywiązany i często rozdawał je biednym.

Dzieci wychował na świetnych ludzi, a kiedy przyszło wybrać między wolą króla a wolą Boga, Tomasz More wybrał tę drugą. I za to go ścięto, a Kościół ogłosił go świętym. Gdyby jednak kochał bardziej to, co ma, niż Boga, nie miałby dość siły, żeby przyjąć śmierć za wiarę. Gdyby żonę i dzieci kochał bardziej niż Boga, nie podjąłby męczeństwa. Ludzie jednak myślą, że gdy Jezus mówi, że trzeba kochać Go bardziej niż bliskich, to znaczy, że kto chce być święty, powinien bliskich kochać mniej. Nic podobnego. Każdy powinien kochać bliskich ile tylko może, a Boga jeszcze bardziej. I o to właśnie chodzi: świętość osiąga ten, kto kocha Boga. A kto kocha, nie musi gadać „kocham, kocham”. On po prostu robi wszystko, o co Bóg go poprosi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.