Łapacz wspomnień

Franciszek Kucharczak

|

MGN 02/2006

publikacja 15.03.2012 11:30

Przez tysiące lat na portret mogli sobie pozwolić tylko najbogatsi, bo trzeba było go namalować lub wyrzeźbić. Od czasu gdy ludzie wynaleźli fotografię, nie ma prawie człowieka, którego nie znalibyśmy z widzenia.

Francuski uczony Joseph Niepce pochylał się nad płytą powleczoną ciemną substancją. Był szczęśliwy: udało mu się zrobić zdjęcie! – Phi! Każdy głupi to potrafi – powiecie. To prawda, ale wtedy był rok 1826. Wówczas nikt jeszcze nie słyszał ani o aparatach fotograficznych, ani o zdjęciach. Nikt nie mógł słyszeć, bo pierwsze trwałe zdjęcie leżało właśnie przed Josephem Niepce. Zdjęcie dziwne, bo zrobione w… asfalcie. Specjalnym, światłoczułym, ale jednak w asfalcie. Niepce pokrył nim cynową płytę o wymiarach 16,5 na 21 cm i sfotografował widok z okna swojego gabinetu. To, co dziś załatwiamy jednym pstryknięciem, jemu zajęło osiem godzin. Tyle czasu wystawiał swoją asfaltową „kliszę” na światło wpadające do specjalnej skrzynki z przysłoną. W miejscach naświetlonych smoła pojaśniała i stwardniała. Pozostałe miejsca odkrywca zmył terpentyną, a potem ściemnił je jeszcze oparami jodu. Pierwsze utrwalone zdjęcie było gotowe. Widać na nim budynki i drzewa, ale cienie padają jakoś dziwnie. To dlatego, że w ciągu ośmiu godzin naświetlania słońce zdążyło przetoczyć się po niebie, a razem z nim przesunęły się i cienie, co stworzyło ten nienaturalny efekt.

JOSEPH NICEPHORE NIEPCE (1765-1833)   JOSEPH NICEPHORE NIEPCE (1765-1833)
był pierwszym człowiekiem, któremu udało się wykonać trwałą fotografię
Kamera, ale ciemna

Odkrycie, którego dokonał Joseph Niepce nie byłoby możliwe, gdyby nie wcześniejsze wynalazki. Prawie tysiąc lat wcześniej Arabowie wynaleźli camera obscura. Ta łacińska nazwa oznacza ciemną komórkę. Była to skrzynka obita wewnątrz czarną tkaniną. Na jednej ściance znajdowała się matowa szybka. W ściance przeciwległej był mały otwór. Na jego krawędzi wpadające do środka promienie światła odchylały się tak, że na matowej szybce powstawał pomniejszony i odwrócony obraz tego, na co wycelowano otwór kamery. Dzięki temu urządzeniu odkrywcy obserwowali niebo. Sama camera obscura była więc jakby pierwszym aparatem fotograficznym, ale nikt jeszcze nie wymyślił sposobu na „schwytanie” obrazu, który się w niej pojawiał. Po raz pierwszy spróbował to zrobić Johann Schulze z Halle. Wykorzystał odkrycie Georga Fabriciusa, który w 1556 roku zauważył, że w świetle słonecznym chlorek srebra czernieje. Schulze więc zmieszał chlorek srebra z białą kredą i rozmieścił je na płaszczyźnie. Potem naświetlił tę płaszczyznę przez szablony z wyciętymi literami. Na substancji pojawiły się czarne i białe znaki. To „zdjęcie” było jednak nietrwałe, trzeba więc było czekać jeszcze ponad dwa wieki na eksperyment pana Niepce.

LOUIS JACQUES DAGUERRE (1789-1851), francuski malarz dekorator.   LOUIS JACQUES DAGUERRE (1789-1851), francuski malarz dekorator.
Przeprowadzał eksperymenty z materiałami światłoczułymi. Razem z Josephem Niepce udoskonalili metodę wykonywania zdjęć na srebrnych płytkach. Od nazwiska Daguerre wczesne zdjęcia nazywano dagerotypami.
Też coś wymyśliłem
Jeszcze tego samego roku do domu Josepha Niepce zapukał niejaki Louis Jacques Daguerre. Pokazał uczonemu jakiś obraz, mówiąc, że to zdjęcie. Niepce był podejrzliwy. Słyszał trochę o tym przybyszu – że zdolny rysownik, ale też lekkoduch, światowiec i tancerz tańczący na linie. Nie bardzo pasowało mu to do wizerunku odkrywcy. Po dłuższej rozmowie Niepce przekonał się, że Daguerre nie kłamie. Obaj panowie wymienili się swoimi doświadczeniami, dzięki czemu udało im się zrobić na srebrnej płycie zdjęcia z prawdziwego zdarzenia. Kiedy zmarł Niepce, Daguerre doskonalił metody robienia zdjęć. Udało mu się opracować sposób utrwalania fotografii. W 1839 roku Daguerre ogłosił publicznie wynalazek i opatentował go. Zarobił na tym zawrotną sumę dwustu tysięcy franków.

Srebrne płytki
Zaledwie godzinę po ogłoszeniu wynalazku w Paryżu w sklepach optycznych w tym mieście zaczęły ustawiać się kolejki. Jeden ze świadków napisał: „Po kilku dniach można było zobaczyć na wszystkich placach Paryża przed kościołami i pałacami pudełka na trzech nogach, które nagle wszędzie wyrosły. Każdy polerował swoją srebrną płytkę, nawet handlarze warzyw poświęcali swe środki finansowe na ołtarzu postępu”. Kilka tygodni później dagerotyp (bo tak nazwano wynalazek) stał się znany na całym świecie. To była absolutna sensacja. Każdy, kto mógł sobie pozwolić na sprzęt, mógł też teraz utrwalić dowolną scenę, dowolny obiekt lub zrobić komukolwiek portret. Odtąd można było nie tylko opowiedzieć, co się zdarzyło, nie tylko to opisać, ale również pokazać. Później dagerotyp udoskonalano, aż robienie zdjęć stało się łatwe, tanie i dostępne dla każdego. Ale najciekawsze, że – choć od wynalezienia dagerotypu minęło prawie dwieście lat – jakość nawet bardzo starych zdjęć niewiele różni się od dzisiejszej. Ba! Nieraz są lepsze.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.