Automaty na aut!

Marcin Jakimowicz, Przemysław Kucharczak

|

MGN 02/2006

publikacja 15.03.2012 11:05

Ładne buzie, zgrabne sylwetki, twarde bicepsy. Odpowiednie wymiary. Patrzymy inaczej niż Pan Bóg. On patrzy na serce. I często wybiera ludzi, których my nie wybralibyśmy za żadne skarby świata!

Automaty na aut!

W klasie obowiązuje nieraz owczy pęd. Wystarczy, że ktoś się z niego wyłamie, żeby na odwagę zebrali się inni.

Bądź sobą!
Kiedy Wojciech był małym dzieckiem, w jego pokoju wybuchł pożar. Chłopczyk został strasznie poparzony. Przeżył cudem. Dzisiaj jest dorosły. Ma zniekształconą twarz. Ale jest człowiekiem tak sympatycznym, że po kilku minutach rozmowy ludzie przestają zauważać blizny na jego twarzy. Kiedyś tak nie było. – W szkole miałem kilku kolegów – opowiada. – Pozostali śmiali się ze mnie. To jakoś tam boli. Do dzisiaj szkoła śni mi się po nocach. Budzę się i... uff, co za ulga! Już nigdy nie będę musiał pójść do szkoły – śmieje się dzisiaj Wojciech. W czasie studiów w Wojtku zakochała się Kasia, wyjątkowo śliczna dziewczyna. Wojtek po cichu kochał się w niej już od czasów liceum. Dzisiaj Kasia i Wojtek są małżeństwem. Teraz ich dzieci chodzą do szkoły. Pewnego razu do klasy ich córki przyszła nowa koleżanka. Była lekko niepełnosprawna. Rówieśnikom w klasie wydawała się dziwna. Zaczęli dziewczynce dokuczać. – Śmierdzisz! – powtarzali. Córka Wojtka i Kasi uczestniczyła w tych prześladowaniach. Któregoś dnia Wojtek postanowił porozmawiać z córką. – Słuchaj, ty nie jesteś jakimś automatem. Nie musisz zachowywać się tak jak reszta klasy. Spróbuj zaprzyjaźnić się z tą dziewczyną – przekonywał. Córka Wojtka zaczęła traktować dziewczynę jak koleżankę. Okazało się, że za jej przykładem poszła jeszcze jedna koleżanka z klasy. I jeszcze jedna... I jeszcze... I wkrótce dziewczynę zaakceptowała cała klasa. Dzisiaj już nie pamiętają, że na początku nikt jej nie lubił.

Nie ma sprawy!
Tomek pewnym krokiem wszedł na spotkanie modlitewne. Rozglądał się ciekawie. Był tu pierwszy raz. Po długim, pełnym zawirowań życiu bez Boga chciał wszystko zbudować na nowo. Poznał innych ludzi. Zaprosili go na spotkanie modlitewne. Przyszedł. W sali stało kilkadziesiąt osób. – Przekażcie sobie znak pokoju – rzucił prowadzący. Tomek podchodził po kolei do dziewczyn i chłopaków. Nagle... znieruchomiał. Zobaczył Pawła. Zaczerwienił się. Przypomniał sobie, jak często nabijał się z niego przy kolegach. Ile razy opowiadał o nim kawały? Ile razy parskał mu w twarz śmiechem? Co tu zrobić? Podszedł do Pawła. – Przepraszam cię – zaczął. – Osądzałem cię niesłusznie. Teraz widzę, ile zła ci wyrządziłem. – Nie ma sprawy – chłopak opuścił głowę. – Nie ma sprawy. Naprawdę.

Wysyłam rudą i piegowatą!
Gdy Pan Bóg chciał, by świat dowiedział się o Jego miłosierdziu, nie wybrał do tego zadania supermana. Powołał rudą, piegowatą, cichutką zakonnicę. Siostra Faustyna Kowalska, która z ledwością ukończyła trzy klasy szkoły podstawowej, posłusznie notowała słowa Jezusa: „Wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam Ciebie do całej ludzkości z Moim miłosierdziem”. Gdy siostra Faustyna nie rozumiała, dlaczego przez nią Bóg chce objawić prawdę o swej miłości, usłyszała: „Córko Moja, właśnie przez taką nędzę chcę okazać moc miłosierdzia swego”. I co? Pan Bóg pomylił się w wyborze? Nie. Dziś miliony na całym świecie odmawiają Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Kiedy umierała Mała Tereska z Lisieux, najbardziej popularna święta naszych czasów, siostry zakonne, które z nią mieszkały, załamywały ręce: „I co tu o niej napisać? Taka przeciętna była...”.

Najmniejszy na króla!
A biblijna opowieść o powołaniu największego króla Izraela? – Pokaż mi swoich synów. Jednego z nich Pan namaści na króla. – Samuel zaskoczył tym pytaniem Jessego. Ten szybciutko przedstawił siedmiu synów. Jeden piękniejszy i mądrzejszy od drugiego. – Czy to już wszyscy? – dopytywał się Samuel. Ojciec przypomniał sobie o najmłodszym. – Pozostał jeszcze najmniejszy, ale on pasie owce – bąknął pod nosem. Nie, to nie może być on! Pastuch królem? – ta myśl nie mieściła mu się w głowie. A jednak. Syn, o którym zapomniał nawet rodzony ojciec, stał się największym królem Izraela. Ten, który nie zmieścił się w gronie „siedmiu wspaniałych”, pokonał uzbrojonego od stóp do głów Goliata. Bóg patrzy na Ciebie z ogromną miłością. Patrzy inaczej niż człowiek. Uprzedził o tym Samuela: „Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg”. Często w Biblii zdarzało się tak, że Pan Bóg wybierał ludzi niepozornych, niezauważanych, albo nawet wprost wyśmiewanych. On widzi to, czego nie zauważają inni. W każdym widzi prawdziwą perłę, swoje ukochane dziecko. I w Miss Polonia i w wyśmiewanej przez całą klasę dziewczynie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.