Powiedz mu "Kocham"

Mędrzec Dyżurny

|

MGN 01/2006

publikacja 13.03.2012 12:02

Drogi Mędrcze. Mam 13 lat i… zakochałam się w pewnym chłopaku z mojej klasy. Od miesięcy zastanawiam się, czy mu o tym powiedzieć, czy lepiej zostać w cieniu. Boję się, że gdybym mu powiedziała, że go kocham, wyśmiałby mnie, bo nie należę do grupy „superlasek”. Śni mi się po nocach – jest po prostu boski. A czy gdybym mu powiedziała i on też powiedziałby, że mnie kocha, moglibyśmy ze sobą chodzić, czy to jeszcze za wcześnie? Zakochana na zabój Biedroneczka

Powiedz mu "Kocham"

Biedroneczko droga. Najlepiej, gdybyś mu powiedziała, a on by Cię wyśmiał z tego powodu, że nie należysz do grupy superlasek. Dlaczego?
A dlatego, że wtedy miałabyś pewność, że ten chłopak, chociaż boski, to jest i głupi. Bo mądry człowiek nie ocenia innych po wyglądzie, tylko po tym, co jest w nich trwałe. „Laskowatość”, a więc atrakcyjny wygląd, to jest rzecz bardzo nietrwała. Nawet jeśli jest, to się na pewno zmieni z wiekiem, a może i wcześniej. Dlatego jeśli można mówić o miłości, to na pewno nie w oparciu o wygląd. A ja się obawiam, że Ty masz zamiar to właśnie zrobić: powiedzieć „kocham cię” komuś, kogo znasz tylko z wyglądu.

Bo co o nim wiesz ponad to, że jest „boski”? Gdybyś znała go bliżej, nie musiałabyś się bać, czy on weźmie twoje wyznanie na poważnie, czy też Cię wyśmieje. A skoro się boisz, to najlepszy dowód, że go prawie wcale nie znasz. Wiesz co? „Kocham”, to strasznie wielkie słowo. Kiedy ono pada, nic już nie jest takie samo, jak przedtem. Osoba, która słyszy takie wyznanie, musi coś z tym zrobić. Nie może zachowywać się tak, jakby nic się nie stało. Dlatego rozsądni ludzie nie mówią nikomu „kocham cię”, jeśli nie mają pewności, że zostaną przynajmniej potraktowani poważnie. „Kocham” nie mówi się komuś, kogo nie poznało się „w warunkach bojowych”, w sytuacjach trudnych, gdy ci, co nie kochają, dają nogę. Trzeba wiedzieć, czy to podziwiane bóstwo ma charakter, a nie tylko sylwetkę.

Ludzie rozsądni długo się sobie przyglądają, ale nie tak, żeby sprawdzić, czy mają proste nosy albo wszystkie zęby, tylko tak, żeby dostrzec duszę drugiej osoby. Bo jeśli ktoś ma chorą duszę, najpiękniejszy wygląd nic nie znaczy. Nawet jest przeszkodą, bo maskuje paskudztwa, jakie ten człowiek w sobie nosi. Ty masz zamiar potraktować swoje „kocham” jak balon próbny, ale to nie balon, Biedroneczko. To diament, a diamentów nie daje się na próbę, tylko się je ofiarowuje. Jeśli ofiarujesz go głupkowi o ładnym wyglądzie, stracisz i diament, i autorytet.

Bo kto poważny daje jeden z największych skarbów komuś, o kim nie wie się nawet tego, czy Cię nie wyśmieje. Lepiej więc nie mów nic i nie zalecaj się do żadnych chłopaków. Skoro tamten śni Ci się po nocach, to trudno. Kiedyś przestanie. A jeśli znowu zacznie Ci się śnić, gdy będziesz bliżej osiemnastki, to możesz baczniej mu się przyglądnąć. A zwłaszcza posłuchać – bo w tym, co człowiek mówi, dusza wyraża się bardziej niż w wyglądzie. Pierwsze „kocham” jest zawsze najmocniejsze. Jeśli stracisz ten „diament”, może potem jeszcze wysupłasz następne, ale one już nie będą świecić takim blaskiem. Nie dawaj ich więc byle komu, choćby cały świat Cię do tego zachęcał. Nie będziesz tego żałowała

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.