Święta - nie takie jak inne

MGN 01/2006

publikacja 13.03.2012 09:51

Sądy z sondy

Magdalena Walach   Magdalena Walach
aktorka
fot. BESTA FILM. SPÓŁKA ZO.O.
Magdalena Walach

aktorka

Święta Bożego Narodzenia to dla mnie bardzo ważny czas. Od kiedy pamiętam, czas bardzo wyczekiwany. Kojarzy mi się z ciepłem, z domem, z rodziną. Każde święta staraliśmy się spędzać w gronie rodzinnym. Tak było zawsze, aż do zeszłego roku.

Przed świętami Bożego Narodzenia obie moje mamy wylądowały w szpitalu. Teściowa w listopadzie, a moja mama dosłownie dwa dni przed Wigilią. Święta upłynęły nam więc na odwiedzinach w szpitalach. Nie chciałabym, żeby takie święta się nam powtórzyły, i nie życzę, żeby zdarzyły się komukolwiek.

Były niezwykłe, bo inne od tych wyjątkowych, cudownych chwil przeżywanych każdego roku. Ale też jeszcze bardziej poczułam moc, jaką ma rodzina. Wystarczy, że braknie jednej osoby, i mimo ogromnych starań, nie da się jej zastąpić niczym. Tym bardziej jeżeli zabraknie mamy.

Marek Kamiński   Marek Kamiński
podróżnik
ARCHIWUM FUNDACJI MARKA KAMIŃSKIEGO
Marek Kamiński

podróżnik

Kiedy miałem siedem, może osiem lat, spędzałem święta u rodziny gdzieś w Polsce. Po wieczerzy wyszedłem z domu, gdzie było bardzo gorąco i poszedłem w stronę zamarzniętego stawu. Położyłem się na lodzie, wpatrywałem się w niebo, w gwiazdy, i tak mi było dobrze. Czułem chłód lodu, ale wiedziałem, że całkiem niedaleko jest ciepło, jest rodzina, są najbliżsi.

Niewiele mam tak wyraźnych, mocnych wspomnień z dzieciństwa. Wiele lat później niejedną Wigilię spędzałem na lodzie. Całkiem sam. Kiedy szedłem przez Antarktydę, właśnie w Wigilię świąt Bożego Narodzenia i dochodziłem już do bieguna, pomyślałem, że chociaż rodzina jest tak daleko, to tak naprawdę jesteśmy bardzo blisko, bo oni myślą o mnie. Pomyślałem, że pod choinkę tym razem dostanę biegun, bo byłem już bardzo blisko.

I 26 grudnia, w drugi dzień świąt, doszedłem do bieguna południowego. To był ten rok, gdy udało mi się zdobyć, jako pierwszemu, oba bieguny. I to było dla mnie niezwykłe. Oczywiście najważniejsze są w życiu Wigilie spędzane z rodziną. I takich było w moim życiu bardzo wiele...

Myślę jednak, że tamta sytuacja, tamten wieczór wigilijny, być może był zapowiedzią mojego dorosłego życia. Być może tamten kilkucentymetrowy lód był zapowiedzią o wiele grubszego lodu. Im dłużej żyję, tym bardziej widzę, że każda sytuacja jest jakimś znakiem, który trzeba umieć odczytać

Dorota Wysocka-Schnepf   Dorota Wysocka-Schnepf
prezenterka TV
fot. IRENEUSZ SOBIESZCZUK / PAT
Dorota Wysocka-Schnepf

prezenterka TV

Często zdarzało mi się spędzać Wigilię i święta Bożego Narodzenia na różnych krańcach świata. Kiedyś w Wietnamie razem ze znajomymi zaproszono nas na przedświąteczne spotkanie do polskiej ambasady w Hanoi.

Zapowiadano, że będą pierogi z polskimi grzybami. Na miejscu spotkało nas wielkie rozczarowanie. Okazało się, że grzybów polskich nie ma. W torebce z suszonymi grzybami, specjalnie przywiezionymi z Polski, więcej było grzybów wietnamskich niż polskich. Odkryła to Wietnamka – pomoc w kuchni pani ambasadorowej – podczas płukania grzybów.

W Wigilię natomiast poszliśmy do restauracji rosyjskiej, gdzie polecano różne rodzaje pierogów. Zamówiliśmy pierogi z grzybami, z kapustą i mieszane. Co się okazało? Wszystkie porcje były z mięsem! Tak skończyła się nasza wigilia z tradycyjną kuchnią.

Po tak długim okresie migracji po świecie ta najbliższa Wigilia będzie chyba dla mnie najbardziej nietypowa. Bo tradycyjna, w Polsce, z rodzicami i z najbliższą rodziną.

 

Jacek Cygan   Jacek Cygan
autor tekstów piosenek
fot. ALBERT ZAWADA / AGENCJA GAZETA
Jacek Cygan

autor tekstów piosenek

Zawsze spędzam święta Bożego Narodzenia z rodziną, w domu. Nigdy nie wyjeżdżałem do ciepłych krajów ani nie próbowałem tego zmienić. Żadna Tajlandia, żaden Meksyk, czy coś takiego. Atmosferę naszych świąt czuje się tylko w domu, przy stole rodzinnym.

Nie da się tego absolutnie z niczym porównać ani zastąpić. Wszystkie te przygotowania do świąt powodują, że człowiek przygotowuje się do tego i duchowo, i obrzędowo. Podobnie jak w moim domu rodzinnym, pozostała u mnie tradycja śpiewania kolęd.

Kolęda zaśpiewana przy rodzinnym stole w ten wieczór jest absolutnie konieczna i nie do podrobienia przez najlepsze wynalazki medialne. Podobnie jest z tradycyjnymi polskimi potrawami, które przenosimy od pokoleń. Nigdzie na świecie nie zdarza się to, co zdarza się w naszych domach

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.