Andyjski król

Krzysztof Błażyca

|

MGN 11/2007

publikacja 12.03.2012 19:29

„W dalekich Andach kondor jajo zniósł, drugie jajo zniósł a potem zdechł. Co za pech”. Bez obaw, nie jest tak źle jak w podwórkowej zaśpiewce na melodię „El Condor pasa”.

Kondor Kondor
fot. PAP / ROMAN KOSZOWSKI

W rzeczywistości kondor znosi tylko jedno jajo raz na dwa lata, a dożywa grubo ponad czterdziestki. Kondor olbrzymi to największy spośród latających ptaków. „O majestatyczny kondorze, władco niebios” – tak brzmią prawdziwe słowa piosenki „El Condor pasa”. Wytrzymałe, odporne na choroby i niskie temperatury kondory są łatwe w hodowli. W Polsce, na dobre zadomowiły się w gdyńskim zoo. Pierwsza para trafiła tam w 1966 roku. Żyją do dziś.

Dotychczas w zoo wykluło się 17 ptaków. Jajo kondora jest co najmniej trzy razy większe od kurzego. Rodzice opiekują się nim przez dwa miesiące. Gdy pisklę się wykluje, waży około 300 gramów. Rodzice zajmują się nim jeszcze przez rok. Karmią tym, co sami przetrawią. Ich menu to głównie padlina, ale nie pogardzą też świnkami morskimi, szczurami, myszami, królikami. Kondor osiąga dojrzałość w 8. roku życia.

Ptaki długo dobierają się w pary. Zajmuje im to nawet trzy lata. Ale jak się dobiorą, to na „amen”, bo kondory są monogamiczne. Kondor może przywiązać się do człowieka. – Kiedyś byliśmy zmuszeni odchować kondory bez rodziców i ptaki bardzo przywiązały się do swych pielęgniarek. Przychodziły i łasiły się do nich jak psy i koty – mówi Izabela Krause z gdyńskiego zoo.

Zaznacza, że ptaki trzeba jednak odchowywać naturalnie. – U ptaków występuje zjawisko tzw. wdrukowania – tłumaczy pani Krause. – To znaczy, że kogo pisklę zobaczy wychodząc z jaja, tego będzie traktowało jak przedstawiciela własnego gatunku. To utrudnia hodowanie, dlatego trzeba jak najmniej ingerować w naturalne życie ptaków

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.