Najlepsze mundury mają ministranci

Ministrant Buks

|

MGN 09/2007

publikacja 12.03.2012 10:21

Mundurami wszyscy się teraz chwalą, to i ja się pochwalę. Tym bardziej, że tylko ministranci mają mundury w czterech kolorach.

Najlepsze mundury mają ministranci   Muszę przyznać, że niektóre mundury są bardzo eleganckie. Taki na przykład gwardzista szwajcarski, który pilnuje papieża jest strojny jak paw. Nie ma się zresztą czemu dziwić, gdyż jego mundur został zaprojektowany przez samego Michała Anioła. Cóż z tego, kiedy gwardzista ma do wyboru tylko dwie odmiany munduru. Jeden uroczysty i bardzo kolorowy, a drugi ciemnogranatowy. Za to każdy ministrant, i tylko ministrant, ma do dyspozycji mundury w czterech kolorach: czerwonym, zielonym, fioletowym, a w niektórych parafiach jeszcze czarnym. Pokażcie mi takiego żołnierza, policjanta, pilota, czy kogo tam jaszcze, który miałby mundury w czterech kolorach. W tak komfortowej sytuacji jesteśmy tylko my – ministranci.

Za tymi czterema kolorami tęskniłem od dziecka. Kiedy jako mały chłopak, nie byłem jeszcze ministrantem, z zazdrością wpatrywałem się w starszych kolegów, którzy w czerwonym lub zielonym kołnierzu paradowali przy ołtarzu. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, od czego zależy kolor ministranckiego munduru. Może od pory roku? Bo fioletowe sutanny używane w Adwencie wydawały mi się grubsze, a przez to cieplejsze. Gdy wreszcie zostałem ubrany w ministrancki mundur, cieszyłem się jak dziecko z nowej zabawki. Trwało to długo, bo z dziesięć lat. Wszystko się zmieniłem, gdy doszedłem do tak zwanych cielęcych lat. Jaki to wiek? To bywa różnie.

Najlepsze mundury mają ministranci   Ja cielęce lata przechodziłem w wieku 15-19 lat. Czym charakteryzują się cielęce lata? Między innymi tym, że człowiek wstydzi się tego, z czego zwyczajnie powinien być dumny. Ja wstydziłem się ministranckiego munduru. Wydawał mi się śmieszny, nienowoczesny, jakby wyciągnięty nie z tego świata. No bo czy to normalne, by siedemnastolatek chodził w czerwonej sukience? Na szczęście, wyrosłem z cielęcych lat, a wraz z tym mój cielęcy rozum został zastąpiony rozumem ludzkim. Przestałem się wstydzić ministranckiego stroju. Więcej – byłem coraz bardziej dumny, że mogę go nosić. Tak zostało do dzisiaj – mimo że mam już po czterdziestce. Cielęcy rozum – na szczęście – nie wrócił.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.