Czy mogę sie na jej śmierć jakoś przygotować?

Mędrzec Dyżurny

|

MGN 09/2007

publikacja 12.03.2012 09:21

Drogi Mędrcze Dyżurny! Mam Babcię, którą bardzo, bardzo kocham. Jest dla mnie kimś wyjątkowym. Jestem z Nią bardzo zżyty. Ale ona ma już wiele lat i coraz częściej choruje. Wiem, że niestety kiedyś umrze, jak każdy człowiek. Wiem również (jestem tego pewien), że nie będę potrafił pogodzić się z Jej śmiercią. Coraz częściej myślę sobie, jak to będzie, kiedy Jej zabraknie. Moje życie nie będzie miało żadnego sensu! Czy mogę sie na jej śmierć jakoś przygotować? Robert

Czy mogę sie na jej śmierć jakoś przygotować?

Drogi Robercie.
Dla Ciebie babcia już umarła. Cóż z tego, że jeszcze żyje, skoro już martwisz się, jakby odeszła. A raczej tak, jak sobie wyobrażasz, że będziesz się martwił. Bo większość cierpień, jakie znoszą ludzie, bierze się nie z tego, co się dzieje, tylko z tego, co oni sobie wyobrażają, że się będzie działo. Wielu ludzi – a wśród nich Ty – cierpi z wyprzedzeniem i zamiast cieszyć się tym, co mają, martwią się, że to stracą. Robercie, nie możesz być niczego pewnym.

Ani tego, że babcia nie będzie żyła 120 lat (bo i to się zdarza), ani tego, że Ty ją przeżyjesz. A jeśli przeżyjesz, nie możesz być pewnym, że się załamiesz. Skąd wiesz, że Bóg nie da Ci łaski zniesienia rozłąki? Bóg nie daje cierpień ponad miarę wytrzymałości. To tylko Ty sam możesz sobie cierpień dołożyć, i właśnie to robisz. I jeszcze jedna ważna rzecz. Twój lęk bierze się z egoizmu. Zrozumiałego i bardzo powszechnego, ale jednak egoizmu. Przecież Tobie chodzi nie o babcię, tylko o siebie. Boisz się, jak Ty to zniesiesz, a nie babcia.

Wiesz przecież, że człowiek wiary dopiero z chwilą śmierci zaczyna prawdziwe życie – wreszcie szczęśliwe. Wreszcie bez utrapień, a za to z radością, jakiej nie możemy tu sobie wyobrazić. Bardzo prawdopodobne, że babcia trafi tam przed Tobą. Będzie więc szczęśliwa szybciej niż Ty. Więc o co Ci chodzi? O babcię? Płaczesz nad sobą, choć jeszcze nawet nie stało się to, co miałoby być tego płaczu przyczyną. Ja wiem, widzisz oczyma wyobraźni pustkę, w jakiej się znajdziesz, gdy babcia umrze. Ale rzeczywistość NIGDY nie jest taka, jak mówi Ci to wyobraźnia. Jakkolwiek będzie, będzie inaczej, niż przewidujesz.

Próbując przeniknąć to, co ma się stać, niczego nie budujesz, a tylko sam siebie zasmucasz. Piszesz, że po śmierci babci twoje życie nie będzie miało żadnego sensu. Będzie miało, bo Ty masz własne życie, a nie babci.  Pan Bóg ma dla Ciebie wspaniały plan i zrobi z Ciebie fantastycznego faceta, tylko nie wymyślaj dla swojego życia własnych scenariuszy. Z każdego z nas muszą opaść ziemskie przywiązania. Wtedy dopiero poznamy, że w rzeczywistości potrzebujemy tylko Boga. W Nim znajdziemy wszystkich tych, których kochamy. Na pytanie, czy możesz się przygotować na śmierć babci, odpowiadam: nie możesz. Zaufaj Panu Bogu, a On Cię przygotuje. Do życia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.