Zależy mi na was

Ministrant Buks

|

MGN 05/2007

publikacja 11.03.2012 01:17

Jaskółka dymówka, czyli o tym, jak ksiądz opiekun udowodnił ministrantom, że mu na nich zależy

Zależy mi na was

Jako małego chłopaka do grona ministrantów przyjmował mnie ksiądz dziekan. Tak go nazywaliśmy i nazywamy do dzisiaj. Ma już ponad dziewięćdziesiątkę, ale jak na swój wiek trzyma się bardzo dobrze. Ksiądz dziekan nigdy nie urządzał zbiórek ministranckich w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, ale robił za to wiele innych rzeczy. Na przykład piętnaście minut przed każdą Mszą św. był już ubrany i gotowy, by wyjść do ołtarza.

Siadał wtedy i zaczynał rozmowę z ministrantami. Pytał o patrona dnia, o liczbę czytań, potem przechodził do przyrody, geografii, historii. Jaka jest najdłuższa rzeka w Polsce, czym pałac różni się od zamku, jak wygląda jaskółka dymówka, a jak jaskółka oknówka? Najczęściej nie znaliśmy odpowiedzi. On sam nie odpowiadał od razu. Do pytań wracał w następne dni. Interesował się stopniami w szkole.

Kiedy trzeba było – pochwalił, innym razem zganił. Dużo o nas wiedział. Czy ksiądz dziekan kiedykolwiek powiedział nam, ministrantom, że mu na nas zależy? Że jesteśmy dla niego ważni, że nas kocha? Oczywiście, że nie! Nigdy tego nie powiedział. Ale on tego mówić nie musiał, bo myśmy to i bez słów doskonale wiedzieli. Czy ja pamiętam chociaż jedno zdanie z homilii księdza dziekana z tamtych lat?

Nie bardzo, a kaznodzieją był dobrym. Czy pamiętam jakąkolwiek katechezę z tamtych lat? Też nie. Za to dokładnie pamiętam tamte rozmowy o jaskółkach dymówkach, świętych patronach, rzekach polskich i różnicach między pałacem a zamkiem. Jest to dla mnie dowód, że księdzu dziekanowi na mnie i na innych ministrantach bardzo zależało.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.