Kawał dobrej roboty

MGN 07-08/2008

publikacja 07.03.2012 08:41

Kawał dobrej roboty

– Musisz stanąć na końcu kolejki – tłumaczy ekspedientka małemu Jasiowi.
– To niemożliwe! – odpowiada rezolutny malec. – Tam już ktoś stoi.
 – Mamo, zobacz, ten pan jest łysy! – mówi Jaś.
– Cicho, bo jeszcze usłyszy...
– mama uspokaja synka.
– To ten pan nie wie, że jest łysy?
 – Jasiu, dlaczego nie bawisz się już z Grzesiem? – pyta mama.
– A ty byś chciała bawić się z kimś, kto bije, pluje i przeklina?
– Nie.
– No właśnie. Grzesiu też nie chce.

 Przychodzi klientka do fryzjera z trzema włosami na głowie.
– Proszę mi zrobić warkocz.
– Nie mogę, bo jeden włos właśnie pani wypadł.
– To proszę mi zrobić kok.
– Nie mogę, bo drugi włos wypadł.
– Trudno, pójdę w rozpuszczonych włosach.

 – Dziś kaszle pani o wiele lepiej niż wczoraj.
– Bo ja, panie doktorze, całą noc trenowałam.
 Podczas śniadania.
– Mamusiu, to jajeczko jest dziwne...
– Jedz, nie marudź!
– A dzióbek też mam zejść.

U lekarza:
– Czy dziecko przechodziło, odrę?
– A gdzie tam, proszę pana my przecież zza Buga.

 Stoją dwie blondynki na przystanku. Autobus podjeżdża, one podchodzą do drzwi kierowcy i jedna z nich pyta:
– Dojadę tym autobusem do centrum ?
– Nie – odpowiada kierowca.
– A ja? – pyta druga.
 Do Kowalskiego przyjechała teściowa:
– Otwieraj, łobuzie, wiem że jesteś w domu, bo twoje adidasy stoją przed drzwiami!
– Niech się mama tak nie wymądrza, poszedłem w sandałach!

W samolocie:
– Would you like a drink? (Czy chciałby pan coś do picia?)
– Tak, poproszę orange juice (sok pomarańczowy), najlepiej jabłkowy.

 Na lekcji religii:
– Mateusz, gdzie mieszka  Pan Bóg?
– W naszej łazience.
– Jak to!?
– Bo  mama każdy dzień rano dobija się do łazienki i woła: „Boże! Jeszcze tam Jesteś?!”.

Siedzą trzy sroki na drzewie i przechwalają się:
– Ja mam złoty zegarek! – mówi pierwsza.
– A ja mam krowy! – chwali się druga.
 Trzecia nic nie powiedziała. Następnego dnia pierwsza mówi: – Ktoś mi ukradł złoty zegarek!
– A mnie ktoś ukradł krowy! – woła druga.
Na to trzecia, patrząc na zegarek: – O 18.00 muszę iść wydoić krowy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.