Bądź w kontakcie

MGN 06/2008

publikacja 06.03.2012 17:30

Sądy z sondy

Daniel Ange   Daniel Ange
Daniel Ange

Francuski zakonnik, benedyktyn. Założył międzynarodową szkołę modlitwy i ewangelizacji „Młodość-Światło” (Jeunesse-Lumière, czyt. żenes limier). Urodził się w Brukseli. Mieszka we Francji. Nie potrafię wyobrazić sobie życia bez Eucharystii. Umarłbym natychmiast. W Eucharystii przecież spotykam Jezusa. On daje mi siebie w chlebie i winie. To jak kontakt z przyjacielem. W świecie jest wiele rzeczy, których nie widzimy, a wiemy, że istnieją, na przykład fale radiowe.

Nie widzimy, jak są przesyłane, a odbieramy ich sygnał. Tak samo jest z Eucharystią. Nie widzimy jak chleb i wino zmieniają się w Ciało i Krew Jezusa, ale widzimy owoce Eucharystii. Ci, którzy z wiarą przyjmują Komunię św. są radośni, potrafią kochać.

Wielu zostało uzdrowionych dzięki Eucharystii. Pamiętam nastolatka, który mówił, że nie wierzy w Eucharystię. Pewnego razu przyjaciele zaciągnęli go na spotkanie modlitewne. Gdy podniosłem monstrancję z Hostią, rozpłakał się. Potem upadł na kolana i już modlił się. Wyszedł z kościoła całkiem inny. Spotkał Jezusa. Przebywanie w obecności Jezusa uzdrawia. Uklęknij przed Jezusem, otwórz swoje serce. Zobaczysz jak to jest.

Brat Efraim   Brat Efraim
Brat Efraim

Był pastorem protestanckim. Teraz jest katolickim diakonem stałym. Ponad 30 lat temu razem z żoną Jo założył we Francji katolicką Wspólnotę Błogosławieństw. Tworzą ją rodziny, osoby stanu wolnego i księża. Wspólnota ma dziś 60 domów na całym świecie, w których adoruje się Najświętszy Sakrament. 

Gdy byłem młodym pastorem, wraz z żoną zacząłem odkrywać Kościół katolicki. Przede wszystkim brakowało mi Eucharystii. Mogę zdradzić, że przychodziłem do kościołów katolickich, by potajemnie przyjmować Ciało Pańskie.

Zjawiałem się tuż przed Komunią i natychmiast wychodziłem, by nie zostać rozpoznanym. Po spożyciu Eucharystii czułem płomień, od którego zajęło się moje serce. Gdy przygasł wewnętrzny ogień, pragnienie Komunii przeobraziło się w dotkliwy głód. To trwało ponad trzy lata.

Po wielu latach spotkałem Martę Robin, która przez kilkadziesiąt lat nie jadła nic, oprócz Komunii Świętej. Odwiedziłem ją tuż przed śmiercią. Widziałem tylko hostię. Wielu kapłanów mówiło mi potem, że gdy udzielali Marcie Komunii św., „Anielski Chleb sam opuszczał ich ręce”, jakby przyciągany przez jej głód Boga. Na podst. książki „Deszcze jesienne”

Arcybiskup Mieczysław Mokrzycki   Arcybiskup Mieczysław Mokrzycki
Arcybiskup Mieczysław Mokrzycki

wieloletni sekretarz Jana Pawła II, obecnie biskup lwowski Miałem zaszczyt przez kilka ostatnich lat codziennie towarzyszyć Ojcu Świętemu, Janowi Pawłowi II. Także podczas Mszy świętej. Widziałem jak Eucharystia jest dla niego źródłem siły, szczególnie wtedy, gdy z powodu choroby i cierpienia jego fizyczne siły słabły. Przeżywał ją, jestem o tym przekonany, zjednoczony ze swoim Mistrzem.

Wielu ludzi dziwiło się, że tak dzielnie znosi ciężką, śmiertelną chorobę spełniając wciąż obowiązki Następcy Chrystusa. Można to wytłumaczyć tylko w świetle wiary. On po prostu żył zjednoczony z Bogiem. To zjednoczenie rozpoczynało się i trwało dzięki codziennej, zwykle rano sprawowanej Eucharystii. To nie były nadzwyczajne Msze. Zazwyczaj były nawet krótkie.

Ale nie o czas tu chodzi a o intensywność ich przeżywania. Msza Św. dopiero wtedy będzie naprawdę owocna jeśli przyniesiemy i ofiarujemy Ojcu Niebieskiemu wraz z Ciałem i Krwią Jego Syna siebie samych, swoje radości i troski. I tego właśnie swoim przykładem uczył mnie Jan Paweł II.

Życzę czytelnikom „Małego Gościa”: dzieciom, młodzieży i ich rodzicom, by potrafili na wzór wielu świętych a także Papieża, tak owocnie przeżywać każde spotkanie z Jezusem we Mszy świętej.

 

Christophe Blin   Christophe Blin
Christophe Blin

ksiądz z katolickiej wspólnoty Nowa Droga (Chemin Neuf, czyt. szmę nef) założonej we Francji 35 lat temu. Obecnie pracuje we wspólnocie w Polsce. Pierwszą Komunię przyjąłem, gdy miałem 23 lata. Rodzice mnie ochrzcili, ale nie wychowali w wierze. Po studiach pracowałem jako wolontariusz na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Tam poznałem pewne małżeństwo. Otwarcie mówili o wierze, modlili się. – To nie mój styl życia – myślałem. Gdy zaproszono mnie na spotkanie modlitewne, nie chciałem iść, ale w końcu poszedłem. Potem zacząłem chodzić na Msze. Podczas jednej z Eucharystii słowa: „To jest moje Ciało” usłyszałem tak, jakby Jezus mówił do mnie: „Bierz i jedz”. I... przyjąłem pierwszą w życiu Komunię św.

To może się wydać dziwne, że tak „na dziko”, bez przygotowania. A ja naprawdę w sercu słyszałem: „To dla Ciebie, chcę się Tobie ofiarować”. Tydzień później podczas rekolekcji powiedziałem księdzu o tamtej Eucharystii.

Wtedy też pierwszy raz w życiu się wyspowiadałem. – Dobrze, że to wyznałeś – powiedział ksiądz i dodał, że teraz mogę już przyjmować Komunię. Czułem, jakbym po burzach wpłynął do bezpiecznego portu. Dziś nie mógłbym żyć bez Eucharystii.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.