Mędrzec dyżurny

MGN 03/2008

publikacja 04.03.2012 22:56

Jak jest na tamtym świecie po śmierci? Czy odczuwa się głód, czy dzieci mają zabawki, czy spotkam tam mojego ukochanego psa? Czy czyściec jest straszny, no bo to przecież kara, a kary nie są przyjemne?Jak trafić do nieba od razu?Gabrysia

Mędrzec dyżurny

Droga Gabrysiu.

Jak jest na tamtym świecie? Święty Paweł pisze: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9). Czyli że w niebie będzie lepiej, niż ktokolwiek zdołałby sobie wyobrazić. A skoro tak, to ja tym bardziej nie zdołam tego napisać. Zdołam jednak napisać, jak nie będzie. Nie będzie włóczenia się po obłoczkach i nudnego śpiewania w chórze anielskim. „Śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie” – zapowiada Apokalipsa. Krótko mówiąc, nie będzie niczego, czego moglibyśmy sobie nie życzyć. Jeśli chodzi o zabawki, to pamiętam, że w dzieciństwie też zadawałem sobie to pytanie. Teraz już nie zadaję, bo zabawki przestały mnie bawić. Mam dużo ciekawsze zajęcia. W dzieciństwie jednak nie rozumiałem, jak to możliwe, że dorosłych nie fascynują takie fajne klocki, autka i inne rzeczy. Tak samo jest z niebem.

Zanim człowiek tam się znajdzie, myśli z niepokojem, czy czasem nie straci tam swoich zabawek. Ale do nieba się dorasta. Kto się tam znajdzie, nawet nie pomyśli o zabawkach. Tam nie ma dzieci, bo kto jest dzieckiem, ten dorasta. A dorastanie jest właściwością czasu. W wieczności nie ma czasu, więc nie ma przemijania. Nie ma młodych i starych. Tam wszyscy są u celu. Pewne jest, że bliskość Boga sprawi nam takie szczęście, że najpiękniejsze rzeczy ziemskie będą jak zdychająca, zakopcona żarówka przy świetle miliona słońc. Dotyczy to również piesków i innych stworzeń. Ale czy one tam będą? Tego nie wiemy. Bóg powiedział nam o tym, co dotyczy naszego zbawienia, a nie losów innych stworzeń.

Na pewno jednak Bóg nikogo nie skrzywdzi, bo jest nieskończenie dobry. A skoro tak, to i zwierzętom się krzywda nie stanie. Krzywdę może sobie zrobić tylko sam człowiek – bo ma duszę nieśmiertelną i wolną wolę. Człowiek sam wybiera, czy będzie posłuszny Bogu, czy nie. Każdy grzech jest wyborem na „nie”. Jeśli człowiek to „nie” będzie powtarzał do samego końca, grozi mu wieczne „nie”, podobne do tego, jakie zgotował sobie diabeł. Bóg tego dla nas nie chce, dlatego wzywa do nawrócenia. Teraz, w Wielkim Poście, wciąż to słyszymy. Nawrócenie to nic innego, jak dorastanie do nieba. Kto się nawróci, czuje już przedsmak szczęścia, które będzie po tamtej stronie.

Jeśli jednak umieramy niezupełnie nawróceni, to musimy dojrzeć w takim jakby inkubatorze. Bo do Nieba wchodzą tylko ludzie święci. Kto nie jest święty, ten musi przejść przez czyściec. Musi zrozumieć, czym były te „drobne” świństwa, które popełniał. Musi zobaczyć, że to był policzek wymierzony Bogu i ludziom, i że to naprawdę było wstrętne. Ten widok jest cierpieniem. Święta Faustyna pisze, że to jest cierpienie bardzo wielkie. A jak trafić do nieba od razu? Gabrysiu – trzeba podjąć prawdziwe, mocne postanowienie: „Będę słuchała Boga. Zawsze”. Pewnie nie zawsze to wyjdzie, bo i największym świętym nie zawsze wychodziło, ale tu chodzi o szczerość zamiaru. Wtedy, gdy staniesz „po tamtej stronie”, wszystkie Twoje grzechy natychmiast utoną w morzu Bożego Miłosierdzia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.